Co ja robię tu....

1K 49 0
                                    

Kiedy wróciłam do reszty ci spojrzeli na mnie wyczekująco.

- O co chodzi? - Zapytała Brenda. Wszyscy widzieli, że mam czerwone oczy. - Dlaczego płakałaś? - Zadała kolejne, kiedy w milczeniu usiadłam na przeciwko nich.

- Tommy - zaczęłam, ale wielka gula w gardle nie pozwalała mi mówić dalej, nie umiałam wyobrazić sobie życia bez niego - okazał się NIEodporny. Ma wirusa...

Kiedy to powiedziałam Newt wstał energicznie wywracając krzesło, a Brenda spóściła wzrok ze łzami w oczach.

- Lucy, co ty mówisz - zawołał brat kucając przy mnie.

- Tommy czasami traci nad sobą kontrole, nad swoim ciałem, Pożoga go dopadła, pokazał mi rękę... Nie wiem kiedy i od kiedy. Ale wiem, że zmienia się w Poparzeńca. Walczy z tym i się nie poddaje. Ale potrzebuje leku... Takiego, który również pomógł Brendzie. - Po policzku spłynęła mi łza - dlaczego purwa nie ma tu Mery!? Ona mogła by w każdej chwili... - Urwałam.

Po chwili Newt wstał, w milczeniu, zapewnie jak i mi, ugrzązła mi gula w gardle. Wstał i poszedł do niego. Wiem jak mnie to boli, do tego stopnia, że nie mogę sobie wyobrazić, jak mu jest ciężko...

Przytuliła mnie Brenda. Była jak taka starsza siostra lub najlepsza przyjaciółka.

A propo siostry, moja już jest w Bezpiecznej Przystani. Tęsknię za nią i już nie mogę się doczekać, kiedy trafimy tam WSZYSCY.

- Oni znali się od początku - szepnęłam - Tommy, Newt i Minho. Trafili do Strefy w wieku 8 lat. Byli, są i będą jak bracia, od początku do końca...

- Ty miałaś 6 lat jak tam trafiłaś? - Zapytała spokojnym głosem.

- Tak, do DRESZCZu jak miałam dwa. Nic nie pamiętam. Martwie się teraz o nich. Jak Newt i Minho to przyjmą.

- Zauważyłaś, że zawsze myślisz o innych, a nigdy o sobie?

- Tak - uśmiechnęłam się przez łzy - bo rodzina w życiu jest najwazniejsza.

Nadszedł wieczór, byłam w mieście. Chłopaki podali mi instrukcje. Dokładne.

Mój cel, to taki chłopak z Prawego Ramienia, który nas zdradził.

Rozmawiałam z nim raz w życiu. Kiedy tam przybyliśmy, był zastępcą Mery.

Tłumaczył mi, na czym polega "lek" i czy Brenda przeżyje.

Potem stał się zdrajcą.

Zarzuciłam na głowę kaptur i stanęłam na przeciwko niego po drugiej stronie pasów.

Kiedy mnie zobaczył oniemiał. Z tego co wiem, podobałam mu się kiedyś, ale nie miał śmiałości podskakiwać przy Minho. Kiedy ulicą przejechał autobus, a my straciliśmy kontakt wzrokowy, odwróciłam się i spokojnym krokiem zaczęłam iść.

Doszliśmy w umówione miejsce i schowałam się za filarem. Kiedy nadbiegnął i krzyknął:

- Lucy!

Wyszłam. Podeszłam do niego, a on spojrzał na mnie zszokowany.

- To naprawdę ty. Minęło pół roku...

- Nawet nie wiesz jak to dla mnie długo - westchnęłam - wymęczyliście już mojego narzyczonego?

- Strasznie zmarniałaś, ale wciąż pewnie silna jesteś - zaśmiał się flirciarsko ignorując pytanie.

- Strasznie zmarniałaś, ale wciąż pewnie silna jesteś - zaśmiał się flirciarsko ignorując pytanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od autorki

Ps. To jest odcinek "niedzielny", czyli ten standardowy, co tygodniowy, jest dzisiaj, ponieważ... W weekend mam prywatne wydarzenia przez które w ciągu całego weekendu nie będę miała przy sobie laptopa, ani tableta, ani telefonu. Kolejny odcinek. Jak zawsze w następną niedzielę (28.10.) <3 

Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz