Pogorzelisko

1.6K 66 5
                                    

Wzięliśmy zakładniczkę i pognaliśmy dalej, nagle za rogiem trafiliśmy na ochroniarza, zaczął do nas strzelać, więc się wycofaliśmy, ale Minho się zatrzymał.

- Minho! - Wrzasnęłam stając, a reszta za mną. - Co ty wyprawiasz!?

Mój chłopak ruszył na przód i znokałtował faceta, podbiegliśmy, a ja złapałam go za ramię, nie mogąc wydusić żadnego słowa.

- Ty wariacie! - Podsumował Thomas biorąc broń, a ja chwytając tym razem za dłoń Azjatę pociągnęłam go dalej. Teraz nikt nie był zły na mnie i na Thomasa, że szukaliśmy dowodów, teraz wszyscy byli nam wdzięczni i starali się normalnie uciec. Znowu ucieczka...

Wpadliśmy do jakiejś sali, pomieszczenia, gdzie odrazu zrobiliśmy rozrubę. Minho miał broń, Newt związał ręce doktorów, a ja zablokowałam drzwi. Thomas rozbił szybę i uciekaliśmy dalej.

Przeszliśmy przez drzwi, a tam był jakiś facet, ochroniarz, chwila zdziwienia i skamielenia, pierwszy ockonął się Minho, no to strzelił i poraził go prądem. Wpadliśmy do ślepego zaułka, teraz Thomas trzymał broń.

Karta nie chciała zadziałać, zablokowali ją.

- CHOLERA JASNA!? - Zaczęłam panikować.

Thomas zaczął celować do Szczurowatego, który właśnie się pojawił, po ostrej wymianie zdań powiedział:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Thomas zaczął celować do Szczurowatego, który właśnie się pojawił, po ostrej wymianie zdań powiedział:

- A DRESZCZ jest dobry...?!

I nagle drzwi otworzył Aris, szybko przez nie przebiegliśmy jakże uradowani, a następnie zniszczyliśmy system, by się nie przedostali. Minho jak zawsze znalazł broń, Thomas pokazał środkowego palca facetowi za bramą i już po chwili biegliśmy po pustyni ścigani przez ludzi na qadach. Pościg wciąż trwał, burza piaskowa biła nas po oczach, mocno trzymałam się ręki Minho, by go nie zgubić, musieliśmy znaleźć kryjowkę! W końcu trafiliśmy do jakby dawnego labolatorium, które wyglądało jak dom lub ośrodek adopcyjny.

- Musimy iść - zawołałam, ale Minho mnie zatrzymał.

Najpierw trzeba było coś wyjaśnić.

- Jeszcze raz, co widzieliście!? - Odezwał się Patelniak.

- Okłamali nas, to wciąż DRESZCZ, to były ciała, nie martwe, ale nie żywe, mieli podłączone rurki, coś z nich ściągali, jakiś płyn... DRESZCZ chce czegoś co jest w naszej krwi. - Wytłumaczyłam drżącym głosem.

- Ogay, jaki masz plan? - Odezwał się Newt do Thomasa.

Szatyn pokręcił głową.

- Nie masz planu! - Newt był wściekły, więc postanowiłam uratować Thomasa.

- MAM! - Przekrzyczałam głos brata - w górach są ludzie, Prawe Ramie, niszczy placówki DRESZCZu i ratuje Odpornych, odbijają ich, oni nam pomogą, idziemy w góry i nie chcę słyszeć ani jednego słowa sprzeciwu, bo inaczej komuś PURWA ukrócę krótasa! JASNE!? - Warknęłam, byłam zmęczona, wściekła i przestraszona, mimo to musiałam wierzyć i mieć nadzieję. Byłam silna i chłopaki wiedzieli, żeby mi nie podskakiwać. - Pamiętacie dawne hasło? Znajdź wyjście albo giń. Teraz mamy nowe hasło. Walcz albo giń...

Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz