Carter wygląda na szczęśliwszego ze śniegiem we włosach i moich rękawiczkach na dłoniach. Cleare ma strasznie czerwone policzki, a Sammy nie potrafi przestać się śmiać po tym jak obaj wrzucili ją w zaspę. Sama odpłaciła im się rzucając w nich śniegiem, co zakończyło się jedną wielką bitwą na śnieżki, a ja muszę przyznać, że czuję się przy nich jak dorosły pilnujący swoich dzieci. Parskam śmiechem gdy Carter siada na plecach Cleare'a, utrudniając mu podniesienie się z zaspy.
- Puszczaj gówniarzu, koszulka mi przemaka, jest zimno!
- Trzeba było zapiąć kurteczkę kochanie! – śmieje się w odpowiedzi brunet, a Sammy zaczyna zakopywać blondyna pod śniegiem.
- O kurwa, gdzie za kołnierz z tym śniegiem czarownico!? – burzy się siatkarz, łapiąc Cartera pod kolanami i powoli się podnosząc.
- O chuj – śmieje się brunet obejmując jego szyję, żeby utrzymać się na jego plecach.
Chwilę później blondyn zostaje wiernym rumakiem, Sammy księżniczką, Carter rycerzem, a ja złym czarnoksiężnikiem i szczerze przyznam, że nie wiem, czym zasłużyłem sobie na taki tytuł, ale patrząc na ich marne próby ujeżdżania Cleare'a mam ochotę usiąść na ziemi i zanieść się śmiechem.
- Kto by pomyślał, że to chude ciałko tyle waży – śmieje się blondyn, kiedy już ruszyliśmy w dalszą drogę.
- Ważne, że jesteś w stanie mnie utrzymać – Carter obejmuje mocniej jego szyję, uśmiechając się szeroko, a Sammy tylko śmieje się lekko, łapiąc mnie za rękę.
- Jak już się wyszaleliście dzieci, co powiecie na gorącą czekoladę u Joaquin'a? – sugeruję, skoro już zapanował względny spokój.
- Gorąca czekolada! – wrzeszczy tylko uszczęśliwiony Carter, wyrzucając ręce do góry, przez co Cleare prawię się przewraca.
- Chrystusku, uważaj na siebie Abarrow – śmieje się blondyn, ściskając jego nogi.
- Robisz to świetnie za mnie mamusiu – odpiera brunet, uderzając go lekko dłonią w ramię.
Ma mały dołeczek w prawym policzku, kiedy się uśmiecha. Przynajmniej kiedy robi to ze szczęścia. Nie było go nigdy, kiedy posyłał mi jeden ze swoich krzywych uśmieszków, chociaż czasem bardzo chciałem go zobaczyć. Carter opiera policzek o głowę Cleare'a, wbijając we mnie spojrzenie. Jego oczy błyszczą, kiedy puszcza mi oczko, a mały gest posyła dreszcz przez moje ciało. Jest dziwnie niepokojący i zachęcający. Do morderstwa albo ostrego pieprzenia, podejrzewam, że jeśli chodzi o Cartera obie opcje wchodzą w grę. Sammy chichocze lekko, ściskając jedną dłonią moją rękę, a drugą poprawiając czapkę.
- Hej, bo zrobię się zazdrosna – ostrzega.
Kręcę tylko głową i nachylam się, żeby ją pocałować, na co Carter i Cleare reagują równocześnie wydając odgłosy podobne tym przy wymiotowaniu.
- Hej, hej, spokój, rujnujecie mi życie uczuciowe! – burzę się.
- Oh, mogę sprawić, że będzie gorzej – Carter skacze z pleców Cleare'a z powrotem na ziemię i podbiegł do mnie, krzycząc tylko – Łap mnie! – nim skacze.
Przerażony, obejmuję go, nie chcąc żeby upadł na chodnik, a zarówno blondyn jak i brunet parskają śmiechem, zapewne na widok mojej zszokowanej miny. Sammy parska śmiechem natychmiast zwracając się do swojego wiernego rumaka i po chwili jesteśmy w drodze do Joaquina; ja z Carterem w ramionach i ograniczoną widocznością oraz Cleare z Sammy na plecach.
- Gratulacje Abarrow, niszczysz mój związek – śmieję się, poprawiając uścisk.
- Do niczego się nie przyznaję Tómasson – odpiera z szelmowskim uśmieszkiem na ustach. – Z resztą to ty mnie złapałeś.

CZYTASZ
Choking Games
RomanceCarter jest dobry w piciu, paleniu i obciąganiu. Ace jest dobry z fizyki, matematyki i angielskiego. Idealny świat Ace'a Tómassona zostaje wywrócony do góry nogami i przewrócony na lewą stronę przez Cartera Abarrow, nowego ucznia z Walii. The Chokin...