Pochylam się, jednocześnie odsuwając krzesło do tyłu i klękam przed Carterem, kładąc dłonie na jego policzkach. Przez chwilę tylko uważnie studiuję wzrokiem jego twarz, która o dziwo jeszcze nigdy nie wyglądała tak niewinnie i ślicznie jak teraz. Nasze oddechy powoli wyrównują się i zwalniają, gdy nachylam się powoli, by złożyć na ustach bruneta łagodnego, powolnego całusa. Usta Cartera są bardziej miękkie niż się spodziewałem, ale wciąż nie tak gładkie jak gdyby używał pomadki. Odwzajemnia pocałunek, nie pośpieszając mnie, nawet nie wyciągając rąk by mnie dotknąć; zaledwie jego powieki drżą krótko, nim zamykają się wreszcie, tuż przed moimi, chwilę przed tym jak zetknęły się nasze wargi.
- Musimy posprzątać – przypominam mu szeptem, kciukami głaszcząc delikatnie jego piegowate policzki, a Carter z początku nawet nie otwiera oczu, nim kiwa głową w zgodzie.
Więc wstajemy; ja poprawiam spodnie, nim zaczynamy zbierać talerze, wyrzucać resztki do śmieci, wylewać co zostało z napojów i wstawiać wszystko po kolei do zmywarki. Towarzyszy nam dziwna cisza, wcale nie niezręczna, ani specjalnie nieprzyjemna, jednak w jakiś sposób delikatnie przytłaczająca. Wyczuwalna. Spojrzenia które rzucam Carterowi bardzo często są odrobinę za długie i za każdym razem gdy brunet je wyczuwa, sam unosi oczy, by spojrzeć na mnie z nieznacznym uśmiechem na twarzy. Przykrywamy kurczaka folią i wstawiamy do lodówki, podobnie z ziemniakami i sałatką, a gdy wreszcie zamykamy lodówkę obaj wiemy, że cisza musi jakoś zniknąć.
- Będę się zbierał do domu...
- Zostań na noc – mówimy jednocześnie, a Carter przygryza wargę gdy tylko zdaje sobie sprawę co powiedziałem i nie wiem czy uznaję ten gest za seksowny czy smutny, gdy łączę go z nieco zdziwionym wyrazem jego oczu. – Zostań – powtarzam krótko.
Brunet rozgląda się jakby bezradnie, jakby szukając jakiegoś wyjścia z sytuacji, ale łapię go za rękę, przyciągając znów blisko siebie, łącząc nasze wargi w podobnie delikatnym jak przed chwilą pocałunku. Carter drży lekko pod moim dotykiem, gdy drugą ręką obejmuję go w pasie. Po krótkiej chwili zawahania, brunet splata swoje palce na moim karku, przyciągając mnie nieznacznie bliżej siebie, chcąc by nasze usta naciskały na siebie mocniej. Drugą dłoń kładę na jego policzku, głaszcząc go łagodnie, jak poprzednio, ale jednocześnie zaborczo nie pozwalam mu odwrócić nijak głowy; nie to żeby w ogóle próbował. Jego dłonie są zimne przy mojej rozgrzanej skórze i gdy odrywamy się od siebie by zaczerpnąć tchu na dworze błyska się i grzmi, a w kuchni nagle jest ciemno. Z salonu słyszę jak mój ojciec przeklina siarczyście, a matka krzyczy krótko, ale Carter nawet nie drga, chociaż wciąż jest tak blisko, że czuję, jak jego usta rozciągają się w uśmiechu.
- Skoro jest burza to chyba nie mam wyjścia Ace – szepcze rozbawiony chłopak.
Parskam śmiechem, kręcąc głową w niedowierzaniu. Któregoś dnia ktoś utrze nosa temu cwaniaczkowi i mam nadzieję, że przynajmniej będę tam, żeby zobaczyć jego minę gdy to się wreszcie stanie.
- Chłopcy!? Wszystko u was w porządku!? – Carter odsuwa się na sam dźwięk zbliżającego się głosu mojej matki, która zaraz staje w drzwiach i oślepia nas latarką.
- Co miałoby się nam stać mamo? – przewracam oczami, starając się uchronić swoje oczy przed światłem latarki, podobnie jak Carter, który swoją uwagę skupił na oknie, o które obijały się bez przerwy duże krople, sprawiając że szumu deszczu nie dało się zignorować.
- Nie wiem, może piorun uderzył w okno i nie dość, że jednego z was poraziło to jeszcze drugiego poraniło szkło, albo...
- Mamo... Nic się nie dzieje, nawet skończyliśmy sprzątać po kolacji nim zaczęło padać – uspokajam ją, posyłając jej delikatny uśmiech, który jestem prawie pewny, że odwzajemniła, nim wręczyła nam drugą latarkę i wyraziła nadzieję, że Carter zostanie na noc, albo chociaż zadzwoni po kogoś zamiast wracać na piechotę w deszcz.
CZYTASZ
Choking Games
Storie d'amoreCarter jest dobry w piciu, paleniu i obciąganiu. Ace jest dobry z fizyki, matematyki i angielskiego. Idealny świat Ace'a Tómassona zostaje wywrócony do góry nogami i przewrócony na lewą stronę przez Cartera Abarrow, nowego ucznia z Walii. The Chokin...