Minął tydzień. Umowa z Johnnym została podpisana a ja już powoli zadomowiłam się w mieszkaniu. Nathaniel pomógł mi ze wszystkim nawet z rozpakowywaniem moich rzeczy, na co był bardzo niechętny, ale mój urok osobisty robi swoje. Z mojego domu także wszystko zniknęło. Teraz stoi zupełnie pusty i czeka aż nowy właściciel się wprowadzi. Większość przedmiotów oddałam potrzebującym, nie liczne tylko wyrzuciłam. Drobiazgi typu biżuteria czy jakieś pamiątki po rodzicach zachowałam bądź Victoria je zabrała. Trudno było mi rozstać się z tym budynkiem. Wychowałam się w nim, spędziłam tam najlepsze jak i najgorsze chwile. Jednak czas ruszyć do przodu, nic ani nikt nie przywróci mi rodziców a jestem wręcz pewna, że chcieliby oni abym była szczęśliwa i żyła, a nie wegetowała cały czas w łóżku opłakując ich śmierć.
— A co tu mamy? — Spoglądam na Nathaniela, który grzebie jednej z szuflad w moim pokoju. Dopiero po chwili dociera do mnie, że robi to w szufladzie z bielizną. Wstaję szybko z łóżka i podchodzę do niego, wyrywam my komplet mojej bielizny i chowam z powrotem.
— Trochę prywatności. — Zatrzaskuję szafkę.
— Ciekawi mnie ile razy miałaś ją na sobie. — Nie wiem czy nieświadomie powiedział to na głos czy nie, ale dziwnie się czuję z tym, że o tym pomyślał.
— Po co ci to wiedzieć? — Prycham.
— Ciekawość. — Wzrusza ramionami.
— To pierwszy stopień do piekła. — Bardzo spodobał mi się ten zwrot.
— Chciałabym cię w tym zobaczyć. — Zatkało mnie. Powiedział to tak zwyczajnie jakby takie teksty u nas były na porządku dziennym.
— Że co? — Otworzyłam buzie, jestem pewna, że moja szczęka (gdyby to było możliwe) opadłaby do samej ziemi.
— Zamknij buzie — położył palce pod moją brodą i w delikatny sposób kazał mi swoim dotykiem zamknąć usta. Patrzę na niego wyczekująco aż mi wyjaśni, co miał dokładnie na myśli. — Głodny jestem, zmawiamy pizzę?
O nie, nie kolego. Nie tym razem. Nie zmienisz tematu, ja nie odpuszczę dowiem się, co miałeś na myśli.
— Co miałeś na myśli? — Splatam ramiona na klatce piersiowej.
— Kiedy? — No nie, będzie udawał głupka. A no tak on nie udaję.
— Ugh... — Jęczę. Odpuszczam, ale nie na zawszę w końcu dowiem się, o co mu chodziło. — Zamów tą pizzę. — Warknęłam i wyszłam z sypialni.
Klapnęłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach aż w końcu zatrzymałam na jakimś serialu. Nic ciekawszego nie było, jak zwykle zresztą. W tej telewizji rzadko, kiedy leci coś interesującego. Nate dołączył do mnie po chwili rzucając się na mnie, gdyż zajmowałam prawie całą kanapę. Jęknęłam.
— Kurwa, złaź ze mnie. — Wysapałam. Black zlitował się nade mną i podniósł się. Uniosłam się na łokciach, aby zrobić mu miejsce za moimi plecami, kiedy usiadł położyłam głowę na jego udach.
— Jesteś zła? — Zapytał.
— Nie. — Wzdycham. Naprawdę nie jestem na niego zła. Przyzwyczaiłam się do tego, iż lubi czasem palnąć coś niezrozumiałego dla innych a później zostawiać pytania bez odpowiedzi.
— Spójrz na mnie. — Prosi a ja to robię. — Przepraszam. — Gładzi mój policzek swoją dłonią.
— Za co przepraszasz?
— Za całą to sytuację. — Wzruszył ramionami.
— Nie ma, za co przepraszać. Przyzwyczaiłam się do tego, że często zostawiasz pytania bez odpowiedzi, ale wiedz, że i tak się dowiem. — Powiedziałam pewna swego. Przymknęłam powieki i wtuliłam twarz w jego nogi.
Nie wiem ile tak trwaliśmy, ale na tyle długo, że pizza zdążyła przyjechać. Nathaniel, jako dobry przyjaciel poszedł odebrać i już po chwili zajadaliśmy się plackiem drożdżowym z różnymi dodatkami.
— Jakie to dobre. — Ugryzłam spory kawałek ciasta i rozpłynęłam się. Uwielbiam pizzę od Michaela.
Nie zwróciłam uwagi na pełne pobłażania spojrzenie Blacka. On także uwielbia tą pizzę tylko głupek nie potrafi tego w należyty sposób pokazać. Klepie się po pełnym brzuszku. Jestem najedzona, więc także szczęśliwa. Kładę się z powrotem na kanapie kilka kilo cięższa niż piętnaście minut temu.
— Masz zamiar cały dzień przeleżeć na kanapie oglądając kreskówki? — Zagadnął.
— Może... — Posłałam mu uśmiech i wróciłam do oglądania Wilka i Zająca. Najlepszej bajki z mojego dzieciństwa.
— Luke napisał czy coś dzisiaj robimy. — Spojrzałam na niego i dopiero teraz zauważyłam, że ma telefon w ręce. Kiedy on go zabrał? A nie ważne.
— Mogą wpaść tutaj, nie chce mi się nigdzie wychodzić. — Wymamrotałam i wróciłam do oglądania bajki.
***
Od kilku godzin siedzimy i gramy w różne gry. Przeszliśmy już przez dobble, jenga, twistera a nawet państwa miasta i eurobiznes. Obecnie gramy w czółko podzieleni na pary. Wygrywa ta, która najwięcej zgadnie.
— Duży, silny, z rodziny kotowatych. — Nate ma tylko jedną szansę na odgadnięcie, o czym mówię.
— Lew. — Zaklaskałam. Teraz moja kolej. To już nasza ostatnia runda. Jeśli uda mi się zgadnąć wygramy. Przykładam kartę do czoła i czekam aż Nate zacznie opisywać.
— Lubi wyskakiwać na drogi, przez co często są wypadki najczęściej zdarza się to, kiedy na poboczu jest las. — Dobra to może być sarna albo jeleń tak mi się wydaje. Jednak potrzebuję więcej szczegółów. — Jak jest dorosły to ma pokaźne coś na głowie.
— Jeleń. — Od razu odpowiedziała i jak się okazało dobrze. — Poważnie? Pokaźne coś na głowie? — Spojrzałam na Blacka, cytując jego słowa. Wzruszył tylko ramionami i posłał mi głupi uśmiech.
— Miło było, ale będziemy lecieć. Późno już. — Stwierdził Thomas, po czym wstał. Reszta poszła w jego ślady. Odprowadziłam ich do drzwi i pożegnałam każdego buziakiem w policzek.
— Zostajesz na noc? — Nathaniel przytakuje.
— Oglądamy Koszmar z ulicy Wiązów. — Poinformował nie pytając mnie o zdanie.
— Nie. — Od razu zaprzeczyłam. Nienawidzę horrorów.
— O patrz już za późno — nacisnął play i film się zaczął.
— Denerwujesz mnie. — Fuknęłam i usiadłam obok od razu biorąc koc i poduszkę.
Prawie cały film przesiedziałam skulona pod kocem w dodatku wtulona w przyjaciela. Przysięgam, że kiedyś go ukatrupię za to. Przez niego nie będę mogła zasnąć w nocy. Kiedy w końcu horror dobiegł końca odetchnęłam z ulgą.
— Idę spać. — Ziewnęłam. — Rozgość się w gościnnym wszystko powinno być w szafie.
— Nie pomożesz mi? — Zrobił maślane oczka.
— Nie. — Wyszczerzyłam ząbki i zniknęłam z drzwiami łazienki. Szybki prysznic, mycie ząbków i już po chwili leżę w łóżku w piżamce.
Od godziny wiercę się na łóżku i nie mogę zasnąć, mimo iż jestem bardzo zmęczona. To przez ten cholerny film. Każdy najmniejszy szmer powoduje, że od razu otwieram oczy. Po za tym Freddy zabijał ludzi we śnie. Wkurzona zrzucam z siebie kołdrę i wstaję. To wszystko wina tego dupka. Zakładam na stopy papcie i wychodzę z pokoju. Otwieram drzwi do sypialni naprzeciwko i wchodzę. No jasne, ten to smacznie śpi. Podchodzę do posłania i kładę się na nim. Poczułam jakiś ruch za mną, ramię przyjaciela złapało mnie w pasie i przyciągnęło do swojej klatki piersiowej.
— Ani słowa. — Warknęłam i wtuliłam się plecami w jego pierś. Zasnęłam spokojna z poczuciem bezpieczeństwa.
CZYTASZ
Made For Each Other
Teen Fiction- Witaj Melody. - Ten głos taki znajomy. Te oczy, które kiedyś patrzyły na mnie z troską. - To nie może być prawda - wplątuje dłonie w swoje włosy i ciągnę za nie próbując obudzić się z tego koszmaru. To wszystko jest złym snem. - Ależ to prawda...