Chapter 8

437 30 3
                                    

Przepraszam za błędy. Mam nadzieje ze nie będą przeszkadzały. Pisałam na telefonie. Mam tez nadzieję ze rozdział wam się spodoba. Prosze o komentarze. To motywuje i pozwaka na poprawianie błędów. :)

~~~~~

Jane sposcila wzrok. Na jej twarzy malowało się" Dziękuję", ale widac było, ze się zawstydziala. Zastanawiałam się co oni tam robili i czemu Kate biła Jane. Dopiero teraz zauważyłam struszke krwi cieknacej po jej wardze. Była rozcieta. Jane nie zgrabnie otarla grzbietem dłoni usta. Teraz jej ręką rumienila się na czerwono od krwi.

Widziałam jej minę. Nie była z byt zadowolona z tego co zrobiła ani co ja zrobiłam. Nic nie wymamrotała. Żadnego "Dziękuję". Nie czekałam na jej podziękowania. Nigdy nie wolno oczekiwać nqgrody... tym bardziej gdy nikt cię nie prosi o pomoc.

Obrucilam się na pięcie i ruszyłam ku drzwiom. Nie zatrzymała mnie. Tylko stała, jak kolek. Bardzo chciałam się dowiedzieć co tam zaszło. Nie chciałam się jednak narzucać. Zapytam w swoim czasie. Nie teraz. Na tę chwilę wystarczy emocji. Ona i tak mi powie.

W targnelam do pokoju. Szybko uporalam się z ostatnimi zdarzeniami i ubrałam uśmiech. Nie powiem Adeli. Lubie ja, ale znamy się za krótko. Może to na nią źle zadziałać. A jednak mogła by mi i pomóc. Nie. Nie ppowiem jej. Jak taka urocza dziewczyna mogła by się teraz zamartwiac? Mówiąc jej, zniszcze jej zadowolenie na dyskotekę. Niech dobrzw się bawi.

Kiedy wstąpiłam do pokoju ona była już ubrana. Biała sukienka sięgała nieco powyżej kolan. Od pasa w dół była zdobiona we wzorki. Kręnte i kwieciste. Na górze była zwykła. Tylko z szyta w taki sposob za na samym szczycie przeszywaly ja linie. Trzymała się na ramiączkach. Była delikatna i urocza. Inna niż moja. Sukienka w którą byłam ubrana rozkładqla się falami. Jej przypominala bardziej tutu. Jej miqla wzorki i biała a moja miętowy i gładka. Na stopach już miała buty. Wzorowane baletki. Jak zwykle miała rozpuszczone włosy, gdyż jej krótkie loczki ledwo sięgały do ramion. Nałożyła podkład i teraz jej piegi byky wprawie nie widoczny. Przez maskare jej oczy byly bardzo dobrze uwydatnione. Dla mnie nawet za bardzo. Uśmiechnęła się a jej usta blyszczaly. Nałożyła tylko świecący błyszczyk.

-Wyglądasz świetnie! Ta sukienka na tobie leży idealnie! Mamy jeszcze półtorej godziny. - spojrzała na moje bose nogi. Skrzywila sie na widok nie pomalowanych paznokci. Odwróciła się i wyjela z torebki mietowy lakier. Później wyszła z pokoju i rzuciła- za chwilę wracam tylko cos wezmę!

Wróciła ze Szczotka, lakierem i innymi przyborami do ułożenia fryzury. Podeszła do mnie i nakazala zasiąść za biurkiem. Zdjela gumkę z moich włosów i wypuściła niesforne brązowe loki. Rozczesala je a one tylko skakaly kiedy odrywała od nich szczotkę. Wybrała maly kawałek moich włosów rosnacych z przadu z obu stron. Splotla z nich warkoczyki. Przepasla je do tyłu. Z jednej strony przechodziła poprzez grzywke. Spiela ją z tyłu spinka ze sztuczną perelka. Wyjela z kosmetyczki delikatny, różowy błyszczyk i przejechała mi nim po ustach. Skrzywilam się na myśl kiedy wyjela tusz i zaprzeczyłam. Nie chciałam by mnie nim malowała.

-Czegos mi tu brakuje- powiedziała uderzając w stół opuszkami palców. - Buty!!! No tak! Nie pójdziesz na boso!

Wstała i udała się ku mojej szafie. Same trampki. One nie pasują do mojej delikatnej sukienki. Mama o nich nie pomyślała. W sumie ja o nich nie pomyślałam. Cudem wepchnela mi tę sukienkę di walizki... Przed poznaniem Dana była abnegatką. Teraz dbam o swój wygląd.

-Nic nie masz! Choć do mnie. Coś znajdziemy. Założysz je a potem pomalujemy ci paznokcie.

Uśmiechnęłam sie do niej a ona zaciągnąła mnie do swojego pokoju. Otworzyła szafę a caly dół pełen był botów. Wyjela jedne niebieskawe. Też baleriny. Wlozylam je. Udaliśmy się spowrotem a ona ozdobila mi paznokcie mietowy lakierem.

~~~~~~~

Siedziałam sama. Kate chciała jeszcze po poprawiać. Znów nie wiedziałam gdzie podziewa się Jane. Byłam ciekawa gdzie jest , ale już się nie martwilam. Byłam na nią zła. Jak ona mogła sie tak zachować.

Muzyka grała głośno a ja siedzielam odwrócona do okna. Był n wrzesień wiec szybko robiło się ciemno. Dlatego też na niebie wisiały gwiazdy i księżyc a nie słońce i biał, puszyste chmurki. Wpatrywalam sie tak w okno kiedy...

Drzwi do mojego pokoju otworzyły się na oscierz i mocno uderzył w ścianę. W drzwiach nie bylo nikogo ale gdy odkrecilam głowę odrobinę bardziej dostrzegam Jane stojąca przy biurku. Opierała sie o nie pięścią i stała tyłem do mnie. Jej długie włosy były uczesane w warkocz. Bardzo dlugi warkocz. Czarne włosy trochę w paru miejscach buntowaly sie i wydostawaly pojedynczo z uczesania. Ubrana była schludnie. Spudniczka leginsy ( czarne) i i czarny zawierający top. Ja z nerwów pstrykalam moimi cielistymi rajstopami. Było zimno nie mogłam mieć golych nóg. Odwróciła się do mnie. Rzuciła mi ostrzegawcze spojrzenie. I rzuciła coś na podłogę. Wyszła. Bez słówa. Ja też nie raczylam się odzywać. Podeszłam tylko do miejsca z przedmiotem.

Bylo to srebrne, swiecace, jakby swiecace, blyszczaspce metalowe pierze. Ale było lekkie...

Łza-krew duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz