Chapter 3

463 37 3
                                    

Cieżko dyszac przypomniałam sobie tą scenę i sen. W śnie spotkałam białego dużego wilka. Tu przez drogę przebiegł duży biały wilk. Wyglądały tak samo. Alice weź się w garść!

Musialam zachowywać sie jak paranoicznka. To był tylko sen. Sny nic nie znaczą. Zbieg okoliczności i tyle.

-Wszystko OK?- Dan zapytał wyraźnie zaniepokojony.

-Hahaha-zasmialam sie nerwowo- oczywiście ze tak! Dlaczego miało by być coś nie ok?

- Nie wiem wyglądałaś na zdenerwowana.

-Nic mi nie jest. Wszystko okay.

Uśmiechnął sie do mnie a ja odwzajemnilam to.

Dojechaliśmy. Duży pojazd zatrzymał sie na podjeździe drewnianego hotelu. Za nim było widać drewniane domki w których pewnie mieliśmy mieszkać przez ten dwu tygodniowy wyjazd. Dan pociągnął mnie za rękę prowadząc wzdluz schodów w dół. Wyszliśmy razem na zewnątrz gdzie napotkalam spojrzenie Kate. Jej makijaż znów był taki jak na początku. Ujelam Dana pod ramie. Kate zrobiła sie cała czerwona. Chłopak pomógł mi z walizka. Stanelimy pod schodami gdzie wysluchiwalismy z kim i w jakim pokoju będziemy w pokoju.

- Alice Shadow, Adela Fingertown i Jane Cosgrow domek numer 13- na wzmiankę mojejgo nazwiska wzdrygnelam sie. Uświadomiłam sobie ze nie mówiłam wcześniej w nowej szkole mojego nazwiska.

- No dobrze. Odprowadzić pannę Shadow?-Dan zażartował.

- Było by miło paniczu ...- nie skączylam nie wiedziałam jak miał na nazwisko gdy jak na zawołanie nauczyciel wykrzyczał jego imię.

- Dan Waterson, Jay Collins, Philip Forthgrow domek numer 16.

-Aha a wiec paniczu Waterson było by miło.

-Oczywiście choćmy.

Doszliśmy do domku z tabliczka numer 13. Ładny, drewniany domek z trzema oknami frontowymi. Na dole , dom obkrążony, kamieniami. Niewielkie, wąskie drzwi były ciemno brązowe.

Uznałam że mi się podoba.

-Poczekaj odstawie tylko walizkę i do ciebie przyjdę a wtedy razem zobaczymy twój domek... Jeśli oczywiście chcesz i sie zgodziłsz- powiedziałam po namysleniu.

-Oczywiście ze chce.

- No ja myśle- zasmialam sie cicho.

Dan na to zaproponowal mi

Odwrocilam sie i spojrzałam mu prosto w oczy. Czy on mi właśnie powiedział ze mnie lubi... Czy on do czegoś zmierza? Nie oczywiście ze nie! Znamy sie tak krótko.

- Ty tez mnie odwiedzaj- wybelkotalam.

- Alice naprawdę cię lubię.

-Dan ja ciebie tez lubię.

-Ciesze sie.

-Haha.

-No dobra chodźmy już.

-No tak. Dan mieszkamy pewnie nie tak blisko siebie...

-Nie wydaje mi sie. O jesteśmy.

-Dan-przyciagnelam go do siebie. Zdziwił sie -Dan ja cię więcej niż lubię. Podobasz mi sie.

-Alice... Ty tez mi sie podobasz.

-Naprawdę?

-Tak.

-I nie jesteś na mnie zły za tamto No wiesz...

-Nie jasne ze nie. Wtedy troszkę ale już nie.

-Dan czy Kate to twoja dziewczyna?

-Alice co ci do głowy przyszło ?

-No ona tak mówiła wtedy No wiesz...

-Alice, Kate to żmija. Nie wierz jej NIGDY.

-...

-Alice nigdy!

-Ok.

-Dobrze.

-Dan ona cię kocha.

-Nie Alice nie. Ona robi to na pokaz. Nie wierz jej. Jeśli cicho powiedziała...poprostu nie wierz.

- Dan jak sobie poszłam co robiliście?

-Nic. Odeszła. Ty odeszłaś.

Łza-krew duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz