Chapter 18

343 26 1
                                    

Sorry za błedy i dzięki że czytacie. W tym rozdziale jest wiele emocji. Kofam was :) <3

***&***

Chciałam się dowiedzieć więcej. Chciałam wiedziec o wszystkim co dotyczyło mnie i mieć pewnośc co robię ale właśnie przez te niewiadome nie mogłam podjąć dobrej decyzji. Nie chciałam wracać do środka. Siedziałam przed łazienką i płakałam. Trudno najwyżej będę chora. Już wszystko mam w dupie.

Na plecach powstał ból i tym razem świadoma wyjęłam pióro. Poświeciłam na nie latąrką. Coś się w nim zmieniło. Było czarne.

Cała trzęsłam się z zimna ale nie zwracałam na to uwagi. Nie czułam fizycznie bólu w klatce piersiowej ale moralnie ból był tak mocny że aż zabijający. Plecy paliły ale to dobrze. Chociaż odwracały uwagę od bólu serca i ocieplały mnie.

Czy postąpilam żle? Tak mogłam się wszystkiego dowiedzieć ale teraz już nie mogę. Tak bardzo ciągnęło mnie do wyciągnięcia informacji z tego chłopaka... Komu chce mnie oddać? To przerażające. Muszę się dowiedzieć.

Zostaje jeszcze Jane. Ta mała zołza. Nie jestem pewna czy wie o tym Aaronie więc lepiej by było zapytać Dana. Jednak on mnie skrzywdził i szczerze mówiąc trochę się go przestraszyłam. Coś chyba w nim pękło. Może on był zamieszany w całą tą historie z wilkiem też?

Chodż do mnie spowrotem. Musimy porozmawiać.

Odezwał się jego głos w mojej głowie. Z przerażenia wzdgnęłam się , ale po sekundzie uznałam że to moje skołotane nerwy robią sobie ze mnie żarty. Jednak i tak postanowiłam d niego pójść i dowiedzieć się więcej.

Ruszyłam w stronę jego domku. Woda w butach chlupała mi więc przystanęłam i wylałam ją z nich. Postanowiłąm więcej nie pukać bo jeszczekogoś obudzę. Tym bardziej że światło u Dana było właczone to szystko miałam pod kontrolą.

Wślizgnęłam się przez łazienkę. Było dość mokro ale dla mnie to już bez różnicy bo i tak byłam przemoknięta do ostatniej nitki.

Przystanęłam przy ręczniku. Wiem że to nie ładnie ale wpadłam na pomysł by pożyczyć sobie materiał. Był chyba Dana ale przez słabe światło nie widziałam do końca barw. Zrzuciłąm mokre spodnie i bluzkę oraz bluzę i zostałam w samej bieliżnie( skarpetki też zostawiłąm  łazience). Wycisnęłam wodę z ubrań i położyłąm na kaloryfer. Moje bose stopy wydawały głuchy dzwięk z zetknięciu się z zimnymi kafelkami.

Byłam gotowa by uchylić drzwi do pokoju w którym swieciło się światło. Jednak zatrzymałam się kiedy usłyszałam głosy. Jeden to był Dan a drugi to ten Aaron. Przycisnęłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam.

-Podsłuchała?! Jak to podsłuchała?!- krzyczał nieznajomy.

-No po prostu podsłuchała...- odparł obojętnir Dan.

-Jeśli ona będzie sprawiać kłopoty to...- urwał i usłyszałam kroki do drzwi.

Nie miałam do kąd uciec. Jeśli bym zaczęła biec bym hałasowała. Próbowałam wcisnąć się w ścianę obok mnie i nie mogłam powstrzymać szybkiego oddechu.

Klamka się przekręciła. Nagle Dan powiedział:

-Nie sądze by tu byłą... pokłóciliśmy się....

Aarona to nie przekonało. Wystąpił na zewnątrz pokoju i od razu  mnie dostrzegł. Byłam przerażona że aż zamknęłam oczy. Cała się trzęsłam z powodu strachu i zimna. Obydwiema rękami nadal podtrzymywałam ręcznik.

Aaron miał włosy koloru czarnego takie jak u Dana tylko trochę kutsze. Oczy zaś miał bardzo ciemne. Na jego twarzy zawisł  uśmieszek.

-No no no... Ktoś nas tu przyszedł odwiedzić- Zbliżał rękę do mnie.

Łza-krew duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz