Epilog część 2

266 24 11
                                    

Obudziłam się w szpitalu. Zdziwił mnie fakt, że otacza mnie cywilizacja. Jasne, białe światła oslepiały nie ale z czasem przywykłam do oświetlenia. Usłyszałam pikanie aszyny obok ojego łóżka oraz przypatrywałam się kropelkom w kroplówce.

Oswróciłam głowę w drugą stronę i ujrzałam że na fotelu leży Dan. Spał. Wyglądał słodko kiedy zwichrzone włosy opadały mu na oczy. Tak długo próbował odgonic od siebie tego demona, ale robiłam sobie tylko krzywdę.

Bardzo bolała mnie szyja i nic nie mogłam powiedzieć. Miałam sucho w gardle, a z brzucha wystawała mi gruba rurka, ktora dostarczała mi pożywienia ,bo nic nie mogłam jeść. Czuła ze szyja była obandazowana, mój policzek tez miał jakis okład. Wiem, ze byłam w złym stanie, ale czy to oznacza, że dużo wiem ? Może tak, a może nie...

-Dan- szepnęłam.

Cisza...

-Dan...- spróbowałam głośniej, ale zbyt mocno spał.

Nie mogłam na głośno krzyczeć... Szept to najwiecej na co mogłam sobie pozwolić. Przekrecilam sie o 99 stopni i spojrzałam na szafkę. Leżała na nim moja bransoletka i tylko ona nadawała sie do rzucenia. Zamachnelam sie, ale nie trafiłam. Przedmiot upadł tuż przed chłopakiem, ale wybudzili to chłopaka.

Otworzył oczy i wydawał sie taki zagubiony.

-Dan...- szepnęłam ochryple.

Zerwał sie i podszedł do mnie.

-Boże Alice! Obudziłam sie p... Tak tak sie cieszę- przez jego twarz przemknąć cień zmartwienia- bałem sie ze mnie opuścisz... Wiem jak głupio to brzmi po ty. Wszystkim...- zajakal sie- ja... Ja tak cie strasznie przepraszam uwierz mi to to nie byłem ja... Tak cie bardzo kocha... Niezostawiaj mnie- w konciku jego oczu pojawiły sie błyszczące łzy ktore poczęły malować mokre ścieżki na jego polikach.

Nie mogła patrzeć na niego w takim stanie. Nie wiem dlaczego ale bolało mnie to.... Naprawdę bolało.

Chyba... Chyba bolało bo ja tez go kochałam.

- Ja... Ja tez cie kocham Dan... Ale tak bardzo cierpiałam. Ja nie wiem czy mogę to ciagnąć.

Byłam na skraju łez.

- Proszę nie zostawiaj mnie. Jesteś moim stróżem... Jesteś moim wilkiem. Moim zbawieniem. Białym piórem - wymieniał. Najbardziej mnie zdziwiło ze wiedział o wilku.. Czy ja mu mówiłam?

Jego słowa mnie wyruszyły.

- Jestem zmęczona... Przemyśle to.

Ścinał głowa z niezadowaleniem.

***

Podczas mojego pobytu w szpitalu Dan spędzał ze mną niemal 24/7. Długo myślałam o naszym związku tagrze i w domu.

Opowiedziałam wszystko mamie na co ona mi powiedziała ze wiedziała o piorach... Ale to inna historia .

***

Spotkałam sie z Danem. Bardzo sie ucieszył na mój widok ale nie śmiał mnie przytulać. Wiedział ze nie powinien, ale widziałam w jego oczach coś w stylu... Smutku, ale zarazem ekscytacji.

Chcialam go pocałować, chciałam poczuć smak jego ust, ale najbardziej chciałam wtulił sie w niego i poczuć sie bezpiecznie, jednak pytanie czy w jego ramionach i po tym co mi zrobił, mogłabym czuć sie znim bezpiecznie.

Jak ostatnio w szpitalu z nim rozmawiałam widziałam ze mu na mnie zależy. On... On płakał z mojego powodu. Jednak ja chciałam podchodzić do niego z dystansem, nawet jeśli było to rozczulajace i łamali mi serce, nie mogłam pozwolić mu znów mnie skrzywdzić. Nie chcialm czuć bólu...

-Alice... Tak tęskniłem... - uśmiechnął sie smutno, co odwzajemnilam.

Sposcilam wzrok na ziemie żeby po chwili milczenia poderwać gwałtownie głowę i spojrzeć na piękna twarz chłopaka.

Nic nie mówiłam, czekałam na niego.

-Alice... Ja... Ci wytlumacze.... To przez te pióra... To one w pewnym sensie mną zawładnęły. Proszę dającymi jeszcze jedna szanse- przerwałam mu, nie mogłam tego słuchać.

-Dan... Ja nie potrzebuje twoich tłumaczeń... Twoich usprawiedliwien. .. To sie stało to przeszłość ale ona nadal boli...

Czy to nie smieszne, ze to co wie stało i już tego nie ma boli tak długo i nawet do końca ? Ze przeszłość zostaje w przyszłości w postaci szczęścia... Bólu ...

Kontynuowalam :

- ja potrzebuje odpoczynku...

Zaczelam odchodzić ale chłopak złapał mnie za nadgarstek.

- A ja potrzebuje ciebie...

Przyciągnął mnie do siebie i złożył pocałunek na moich ustach.

- Tak bardzo potrzebuje cie... Nie zostawiaj mnie, proszę...

---------

Słuchajcie proszę w komentarzach powiedzcie mi czy mam robic 2 czesc...

Kocham was i dziękuje że czytacie :)

Łza-krew duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz