Rozdział 1

77.5K 1.5K 641
                                    

Zamarznięte, zimne powietrze uderzyło we mnie nagle jak stos cegieł, sprawiając że lekko pofalowane blond włosy w odcieniu karmelu sięgające do ramion znalazły się niespodziewanie na mojej twarzy. Jeśli byłabym inną, przepiękną kobietą ktoś mógłby uznać to za jakąś reklamę szamponu, ale z racji tego, że jestem tylko zwykłą dziewczyną na pewno musiało to wyglądać idiotycznie i głupio. Podniosłam ręce, które do tej pory zwisały sobie beztrosko wzdłuż ciała i odgarnęłam kosmyki włosów ze swoich policzków i w tym momencie zadrżałam z zimna - moje palce były tak lodowate, że aż przeszedł mnie nieprzyjemny i paraliżujący dreszcz.

Właśnie dlatego nigdy nie chciałam mieć ich długich, nienawidziłam o nie dbać, to po prostu istny koszmar. Końcówki wyglądały na dosłownie zamarznięte, można by też dostrzec lód gołym okiem a do tego strasznie potargane od wiatru i to nigdy nie jest najlepsze połączenie. Zazwyczaj związywałam je w kucyka ale tym razem rozpuszczone włosy sprawiały, że było mi trochę cieplej przy tej chłodnej pogodzie panującej w Londynie. Ciągle musiałam szukać sposobów, żeby się rozgrzać przy tak niskiej temperaturze.

Nie narzekałam na taki mróz, wręcz go uwielbiałam. Lubiłam nosić przytulne i miękkie sweterki oraz szaliki siedząc przy oknie z kubkiem gorącej kawy lub czekolady, patrząc jak pada śnieg.

Ruszyłam właśnie po schodach mijając ludzi, którzy przechodzili obok mnie wchodząc prosto do budynku. Właśnie zdałam ostatni egzamin w tym semestrze i czułam się naprawdę świetnie. Bycie studentką sprawiało, że stałam się dość zajęta, ale nie miałam nic przeciwko temu, chciałam mieć coś do roboty. Tym bardziej po przejściu przez najgorsze możliwe zerwanie, jakie może kogoś spotkać...

Nie idź tam, Lucy

- Panno Hopkins. - uśmiechnął się mężczyzna, który wyglądał na około trzydzieści lat albo nawet trochę mniej.

To Robin, mój całodobowy ochroniarz. Przywitał mnie skinieniem głowy, kiedy dotarłam wreszcie do samochodu. Wszyscy pacownicy ojca byli tacy sami: wysocy, dosyć dobrze zbudowani i zawsze ubrani w czarne garnitury z białymi koszulami. Każdy z nich miał także jedną słuchawkę umiejscowioną w uchu, żeby mogli się ze sobą komunikować w razie, gdyby coś złego się działo. Większość osób, kiedy ich widzą po prostu starają się nie wchodzić im w drogę i nie odzywają się nawet słowem. To naprawdę nie jest tak przyjemne jak może się wydawać, kiedy tylu facetów chodzi krok w krok za tobą.

Mimo wszystko nie miałam wyboru. Tata był bardzo znanym aktorem. Przez całe życie grał w różnych filmach, ale jego własny projekt, który także przyniósł mu największą sławę zadebiutował dwa lata temu. Tak naprawdę nigdy nie widziałam żadnego z nich. Unikałam tego jak tylko mogłam. To byłoby bardzo dziwne zobaczyć swojego rodzica grającego w różnych ekranizacjach, tym bardziej w scenach miłosnych. Nie wiem, jak mama sobie z tym radziła. Zanim ostatnia rola zrobiła z niego jeszcze bardziej popularnego gwiazdora moje życie było chociaż w małym stopniu normalne.

Mam trzech braci: dwóch starszych i jednego młodszego. W przeciwieństwie do mnie każdy z nich miał dość poukładane i ciekawe życie czego im zazdrościłam.

Colton, najstarszy z nich, stał się członkiem najpopularniejszego klubu sportowego w całym Londynie. Nicholas - poszedł w ślady starszego brata i stał się dyrektorem generalnym marki odzieżowej naszej rodziny, który została wycofana zaraz po tym, kiedy tata stał się tak sławny. Derek, czyli najmłodszy z nas wszystkich postanowił kontynuować karierę modela, która w średnim stopniu łączyła się z zawodem naszego ojca. Obecnie mieszka w Paryżu i szczerze bardzo rzadko go widuję.

A ja? No cóż, od dziecka lubiłam rysować.

Chciałam być projektantką sukni ślubnych. Uwielbiałam to robić. W pokoju miałam zawsze wiele szkiców swoich rysunków, lecz problem polegał na tym, że zanim skończyłam projektować jedną sukienkę w mojej głowie pojawiał się kolejny pomysł i zaczynałam prace nad kolejnym projektem.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz