Rozdział 10

25.6K 945 233
                                    

Jazda do Manchesteru minęła nam w całkowitej ciszy po tym co się stało. Byłam wyczerpana, czułam się tak, jakbym nie przeżywała swojego życia, tylko kogoś innego. W końcu jeszcze kilka miesięcy temu moje życie nie było takie popieprzone jak teraz. Czułam się obolała w każdym możliwym miejscu na ciele, przez co nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji do siedzenia. Minęły około 3 godziny, kiedy nareszcie dotarliśmy do Manchesteru. Pożyczyłam telefon od Nathana, żeby wysłać SMS-a Patrickowi by poinformować go, że już niedługo się zobaczymy. Dawno już nie byłam w Manchesterze. Właściwie należałam do osób, które nigdzie nie wyjeżdżały i spędzały czas w swoim mieście ale Patrick był typem podróżnika i trudno byłoby powiedzieć, gdzie jeszcze go nie było i to właśnie on po wyjeździe odwiedzał mnie często w Londynie. Było tutaj pięknie i słonecznie, chociaż słońce bez chmur na niebie w Anglii to naprawdę była rzadkość. Mimo tego, że była zima słońce przygrzewało dość mocno, można było już to wyczuć przez wpadające ciepłe promienie słońca przez samochodowe okna. Całe szczęście nie było aż tak bardzo gorąco, nie przepadałam za tym.

Patrick mieszkał tymczasowo w pięknej, nowoczesnej kamienicy, która znajdowała się tuż przy głównej rzece przepływającej przez miasto. Z racji tego, że wymiana studencka trwała tutaj dwa miesiące a nie przepadał za pokojami akademickimi, więc rodzice wynajęli mu to mieszkanie w tej pięknej okolicy. Jego rodzice byli prawnikami, którzy teraz mieszkają w Los Angeles i rzadko się z nimi widuje. Myślę, że w większej części przez brak uwagi od rodziców zaczął po prostu szukać miłości gdzie indziej. Lubił to nazywać 'dobrym czasem'. Okolica była naprawdę piękna, a widok z okna musiał być niesamowity. Nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć to wszystko z wewnątrz, z drugiej perspektywy.

Nathan zaparkował na parkingu przy kamienicy gasząc silnik. Momentalnie się uśmiechnęłam widząc Patricka zmierzającego w naszym kierunku. Mój przyjaciel był bardzo atrakcyjnym facetem. Miał krótkie brązowe włosy z często zaczesywaną grzywką na bok bądź do tyłu i zielone oczy. Miał stonowane ciało, które nadawało mu wygląd złego chłopca, ale był bardzo miły. Minęło dużo czasu, odkąd ostatni raz go widziałam, więc szybko wyskoczyłam z samochodu rzucając mu się w ramiona niemalże od razu.

- Lucy! - krzyknął obejmując mnie ramionami i ściskając mocno.

- Auu. - zaśmiałam się nerwowo słysząc jakiś trzask w swoich plecach.

Odsunął się kawałek i spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczami. - Wyglądasz strasznie. 

Zaśmiałam się. - Dziękuję, uwielbiam twoją prawdomówność.

Zachichotał cicho. - Dobra, chodźmy. Mam gotowy pokój dla ciebie. - powiedział obejmując mnie ramieniem i prowadząc w stronę kamienicy. Nathan podążał za nami razem z walizką oraz torbą ale nie odzywając się ani słowem.

Mieszkanie przypominało mi trochę pokój w akademiku z pewnej książki, ale nie pamiętałam tytułu. Było zdecydowanie większe. Patrick pokazał mi salon, kuchnię, pokój gościnny oraz pralnię. 

Rzuciłam się niemalże od razu na kanapę wtulając twarz w wygodną poduszkę.

- Em, Lucy, twój pokój jest kawałek dalej, tylko trzy schody w górę. - powiedział chłopak klękając przy kanapie i oparł głowę o moje ramię.

- Nie, nie, tylko nie schody, tutaj mi dobrze. - wymamrotałam pod nosem i zamknęłam oczy powoli zasypiając. Szczerze mówiąc to był najlepszy sen od ostatnich kilku dni.

Obudziłam się następnego ranka w prawdopodobnie moim pokoju. Nie przypominam sobie, żebym wczoraj tutaj dotarła, ale pewnie Patrick mnie zaniósł, kiedy zasnęłam. Ten pokój był mniejszy niż mój własny w Londynie, ale nie przeszkadzało mi to. Znajdował się w nim telewizor, dwie szafki z szufladami, wygodne - jak już zdążyłam się zorientować łóżko i duża szafa. Zdecydowanie moim ulubionym przedmiotem tutaj było duże okno, z którego można było zobaczyć rzekę przepływającą blisko nas oraz inne piękne budynki. Ten widok był niesamowity.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz