Rozdział 36

18.4K 707 89
                                    

Następny miesiąc minął bardzo szybko prawdopodobnie ze względu na wszystkie zadania, jakie musiałam wykonać na zaliczenie biorąc pod uwagę fakt, że był to ostatni miesiąc przed wakacjami. Miałam dosłownie sterty prac domowych do odrobienia a bycie dziewczyną Nathana okazało się być bardziej rozpraszające niż się spodziewałam.

Zostałam jego dziewczyną. Mój ochroniarz był także moim chłopakiem. Nie wiedziałam dlaczego ale było w tym coś gorącego, kiedy myślałam o randkowaniu z nim. Marzenie się spełniło. Uwielbiałam to. Chciałam, żeby pracował na tym samym stanowisku przez resztę mojego życia głównie dlatego, że wtedy spędzaliśmy cały czas razem.

Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że niedługo straci tą pracę więc chciałam być przy nim nieustannie tak bardzo jak to tylko było możliwe.

Zanim się zorientowałam minął już kwiecień i zakończył się kolejny rok szkolny. Teraz miałam trzy miesiące, żeby w pełni nacieszyć się swoim chłopakiem.

Nathan był świetnym ochroniarzem ale jeszcze lepszym chłopakiem. Był perfekcyjny. Wszystko było doskonałe co odrobinę mogłoby mnie niepokoić. Szkoła się skończyła. Miałam niesamowitego chłopaka. W naszej rodzinie nie było żadnych kłótni ani dramatów.. z wyjątkiem mojej mamy.

Wciąż nie akceptowała bruneta jako mojego ochroniarza i lubiła przypominać mi o każdej szansie, którą dostała od losu. Zasmuciło mnie to, ponieważ była moją matką i ją kochałam ale nie zamierzałam zerwać z chłopakiem tylko dlatego, że nie darzyła go sympatią. Nathan był moim szczęściem i nie zamierzałam go oddawać nikomu. Miałam nadzieję, że z biegiem czasu ma rodzicielka to w końcu zrozumie i jakoś sobie sama z tym poradzi.

Pewnego dnia późnym popołudniem w połowie maja wracaliśmy razem z brunetem ze wspólnej kolacji do domu kiedy to mama czekała już na nas przed drzwiami frontowymi.

- Lucy, muszę z tobą natychmiast porozmawiać. - powiedziała, spoglądając na mnie.

Zanim zdążyłam zaprotestować Nathan skinął głową. - W porządku. Będę w kuchni. - odrzekł po czym puścił moją rękę i wszedł do środka wejściem dla służby tak jak zawsze to robił.

- Chodź, to jest poważne. - mruknęła rodzicielka, kiedy wróciła spowrotem do budynku.

- Mamo, co się dzieje? - zapytałam, kiedy podążałam za nią do biura taty. Zajęła miejsce za biurkiem a ja usiadłam po przeciwnej stronie. Przed nią leżała bladożółta teczka z dokumentami.

W jakiś sposób miałam wrażenie, że moje idealne popołudnie za chwilę zostanie zrujnowane. Razem z chłopakiem wybraliśmy się świętować jego przyjęcie do wydziału policji w Londynie. Wykształcenie wojskowe które posiadał pomogło mu się zakwalifikować. Był przesłuchiwany około dwa tygodnie temu a dzisiaj dostał potwierdzenie, że go zatrudnili. Poczułam jednocześnie szczęście i smutek. Cieszyłam się bo wiedziałam, że bardzo chciał tej pracy ale to też oznaczało, że przestanie być moim ochroniarzem i nie będziemy spędzać ze sobą już tyle czasu co wcześniej. Zamierzałam znaleźć pracę lub cokolwiek co mogłabym robić bo przecież zegary się nie zatrzymały. Przyzwyczaiłam się do tego, że zawsze był w pobliżu mnie ale nie chciałam siedzieć bezczynnie kiedy on zacznie pracować. Wiem, że to było samolubne ale nic innego nie mogłam zrobić.

- Kazałam śledzić Nathana. - głos mojej matki wyrwał mnie z głębokich przemyśleń.

- Co zrobiłaś? - spytałam ponownie, otwierając szeroko oczy z niedowierzaniem.

Zignorowała moją reakcję i kontynuowała swoim autorytatywnym tonem. - Było w nim coś takiego co mnie niepokoiło od jakiegoś czasu i od razu zrozumiałam, że coś ukrywa. I właśnie to.. - podniosła teczkę z biurka. - .. jest niepodważalnym dowodem.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz