Wpatrywałam się w biały sufit w swoim pokoju. Dlaczego nie mogłam spać? Byłam strasznie wyczerpana i wszystko, czego chciałam w tej chwili, to po prostu spać, ale mój mózg miał inne plany. Chciał cały czas myśleć. Myśleć o Nathanie i o tym, jak bardzo lubię przebywać w jego towarzystwie.
To było niebezpieczne.
Wiedziałam to.
Westchnęłam, przewracając się na bok i przytulając twarz do poduszki nagle odczuwając tęsknotę za domem. Tęskniłam za tatą, Nickiem i Rachel - nawet mamą - mimo tego, że ani razu do mnie nie zadzwoniła, żeby zapytać, jak się mam. Został tydzień do Bożego Narodzenia a ja zaczynałam żałować, że nie będzie mnie wtedy w Londynie.
Nagle drzwi się otworzyły i zerwałam się szybko, natychmiast siadając. Zmrużyłam oczy, kiedy Patrick zapalił światło.
- Oh.. - mruknęłam pod nosem i zamknęłam oczy marszcząc brwi.
- Musisz wprowadzić go do środka. - powiedział Patrick, kiedy wszedł do pokoju.
- Co? - spytałam, otwierając oczy i nadal próbując przystosować je do tego ostrego światła.
- Musisz wprowadzić go do środka. - powtórzył szatyn. - Planuje spędzić całą noc na dworze po to, żeby cię chronić. Musi być zmęczony. - uśmiechnął się lekko. - Musi cię naprawdę lubić.
Wywróciłam oczami patrząc na niego. - A może po prostu wykonuje swoją pracę?
- Oboje wiemy, że to coś więcej. - odrzekł Pat.
- Gdzie idziesz? - zapytałam, próbując szybko zmienić temat. Zauważyłam, że ma na sobie jeansy i białą, zapinaną na guziki koszulę. Srebrny zegarek widniał na jego lewej ręce a włosy miał doskonale zaczesane do tyłu. Z miejsca, w którym siedziałam, mogłam poczuć intensywny zapach jego wody kolońskiej.
- Z przyjaciółką. - powiedział, po chwili puszczając mi oczko. - Będziesz mieć to miejsce tylko dla siebie.. - odrzekł, patrząc na mnie i poruszając brwiami.
- Zamknij się. - mruknęłam pod nosem i rzuciłam w niego poduszką.
Zaśmiał się, wychodząc z pokoju. - Też cię kocham! - krzyknął zamykając za sobą drzwi.
- Po prostu idź spać, Lucy. - szepnęłam sama do siebie, leżąc wygodnie w swoim łóżku. Usłyszałam, jak drzwi frontowe się otwierają a potem zamykają. Patrick musiał wyjść. - Po prostu śpij.
Oh, kogo ja próbuję oszukać?
Z pokornym westchnieniem, wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Byłam boso mając na sobie tylko swoje krótkie spodenki od piżamy i koszulkę, czego od razu pożałowałam, kiedy otworzyłam drzwi od domu. Dzisiaj było bardzo zimno.
- Lucy? Wszystko w porządku? - spytał Nathan, kiedy tylko mnie zobaczył i zmierzył moje ciało wzrokiem od góry do dołu.
- Nie. - odrzekłam cichym głosem. - Musisz iść spać.
- Nie potrzebuję snu.
Skrzyżowałam ręce na piersi. - Bzdura.
Odwrócił się i spojrzał na mnie z rozbawieniem na twarzy. - Lucy Hopkins, masz bardzo cięty język.
Pokręciłam głową z uśmiechem. - Po prostu wejdź do środka i się prześpij, dobrze? - westchnęłam patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
Uśmiechnął się. - Z tobą?
Wywróciłam oczami lekko. - Czy wszystko musisz obracać w żart?
- Nie. - odrzekł, odwracając wzrok po chwili. Rozejrzał się wokół siebie, spoglądając na parking i okoliczną ulicę. Mogłam zobaczyć cienie kilku osób spacerujących nocą przez miasto, ale poza tym nic innego poza ciemnością nie można było dostrzec.
CZYTASZ
PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)
Teen Fiction- Chcesz mnie całować.. - szepnęłam bardzo cichym głosem. - Cały czas.. - powiedział z uśmiechem na ustach podchodząc znów bliżej do mnie i stając naprzeciwko. Był tak blisko że praktycznie mogłam poczuć jak jego usta zbliżały się do moich coraz bar...