Epilog

21K 853 206
                                    

NATHAN'S POV

Patrzyłem na swoje odbicie w lustrze.

Miałem na sobie szary garnitur, białą koszulę zapinaną na guziki a do tego czerwony krawat.. oraz mały kwiatek przypięty do kołnierza marynarki po prawej stronie..

Westchnąłem nerwowo gdy po raz setny przejechałem ręką po swoich włosach.

- Nathan.

Odwróciłem się by spojrzeć na Jacksona, który był ubrany w czarny garnitur.

- Już czas, stary. - powiedział z uśmiechem. - Wszystko w porządku?

Wziąłem głęboki oddech. - Jestem trochę poddenerwowany. - przyznałem.

- Nie martw się.. wszyscy będą patrzeć tylko na nią. - uśmiechnął się.

To naprawdę mnie rozśmieszyło.

Lucy.

Miała zostać moją żoną.

Nareszcie.

Minęło osiem długich miesięcy.

Osiem miesięcy odkąd dałem jej pierścionek.

Zdecydowaliśmy że weźmiemy ślub jeszcze zanim zamieszkamy razem.

Ożeniłbym się z nią niemalże od razu kiedy tylko podjęliśmy ową decyzję gdybym tylko wiedział ile czasu zajmie planowanie ślubu.

Nigdy nie byłem bardziej zniecierpliwiony w całym swoim życiu. Nie mogłem się doczekać tego dnia. Ostatniej nocy nie zmrużyłem oka a moje myśli krążyły wokół tego najważniejszego wydarzenia. Teraz nie mogłem się doczekać kiedy to wszystko się skończy.

Nie mogłem się już doczekać aż pokażę jej dom, który dla nas kupiłem.

Ona nie miała o niczym pojęcia.

Myślała, że będziemy mieszkać w moim dotychczasowym mieszkaniu.

Nie mogłem się doczekać aby zobaczyć jej wyraz twarz po odkryciu tej wyjątkowej niespodzianki.

Nie możemy się udać na nasz miesiąc miodowy aż do maja ponieważ dopiero za trzy miesiące ukończy szkołę.

Podążyłem za Jacksonem w kierunku drzwi wyjściowych.

Ślub odbywał się w pięknym ogrodzie z dala od centrum miasta. To było małe wesele, tylko najbliżsi przyjaciele i rodzina których żadne z nas nie miało wielu ale Mila upewniła się, żeby każde miejsce było zajęte. Nie obchodziło mnie kto przyszedł tak długo jak i Lucy, nie potrzebowałem nikogo innego żeby się z nią ożenić. Jej mama rzeczywiście była tą, która zajmowała się dekoracjami. Krzesła ustawiono rzędami z przejściem pośrodku. Wszyscy już tutaj byli.

Stałem z przodu tuż przy ołtarzu i rozglądałem się nerwowo wokół siebie.

To się dzieje.

Nareszcie się to dzieje.

Widziałem Nicka, Coltona i Dereka siedzących w pierwszym rzędzie. Rachel była druhną więc prawdopodobnie przebywała teraz z Lucy. Dostrzegłem także Jennifer wraz z jej dziećmi, uśmiechnęła się do mnie, kiedy tylko zobaczyła, że patrzę w jej kierunku.

Z niecierpliwością zacząłem poruszać nogą.

Łuk tuż nad ołtarzem był wykonany z pięknych białych róż a obok niego stał urzędnik skierowany twarzą do nas. To nie był religijny ślub tylko cywilny. Naprawdę mnie to nie obchodziło. Tak długo jak to, że zaraz weźmiemy ślub i Lucy legalnie zostanie moją żoną.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz