Rozdział 3

36.8K 1.1K 310
                                    

Kiedy Nathan zaczął pracować dla taty, czyli jakieś dwa lata temu, od razu stał się moim ochroniarzem. Tak jak mówiłam wcześniej, zawsze uważałam, że on jest bardzo przystojny ale to tylko przyciągało mnie do niego jeszcze bardziej. Próbowałam go ignorować, ale jak można nie zwracać uwagi na chodzący ideał wokół ciebie? Jednak gdybym to zrobiła, wszystko stałoby się prostsze dla nas obojga. Nathan był tylko ochroniarzem wynajętym przez mojego bogatego ojca, który musiał chronić jakąś rozpieszczoną i bogatą smarkulę. 

Był także jedyną osobą z naszego domu, która wiedziała o istnieniu jak i o zakończeniu mojego związku. Relacja z Leo nigdy nie stała się publiczna, mało osób o niej wiedziało, ale jak teraz o tym myślę to chyba nawet dobrze się stało. Zaczęłam rozumieć dlaczego nasz związek nigdy nie stał się publiczny. On nigdy nie dbał o mnie, nie obchodziłam go. Nigdy naprawdę mnie nie kochał, na pewno nie tak jak ja jego. Zawsze ja pierwsza wysyłałam wiadomość czy możemy się spotkać, czy spędzimy czas razem, on ani razu. Naprawdę byłam zaślepiona. I bardzo głupia. Zostałam bardzo upokorzona, kiedy prawda wyszła na jaw i miał mnie od zawsze centralnie w dupie. Nie powiem, zabolało mnie to, ale cóż.

Byłam cholernie zdesperowana, tak bardzo chciałam, żeby komuś na mnie zależało i żeby ktokolwiek mnie kochał..

Razem z Nathanem nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat, chociaż on i tak wiedział co się stało - spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i zdołał mnie poznać dosyć dobrze. Pewnego razu zapytałam go, czy mógłby dotrzymać tajemnicy i nie wspominać rodzicom nic o moim związku z Leo. On oczywiście stwierdził, że nie mam się czym martwić i że mnie nie wyda. Nigdy nie złamał tej obietnicy.

Ale potem musiałam upić się tak, że nie wiedziałam co robię. Chciałam tylko odreagować a skończyło się na tym że po pijaku pocałowałam go, nawet nie wiem kiedy. Od tego zdarzenia minęło prawie pół roku, ale od razu poprosiłam tatę o zmianę ochroniarza dla mnie. Oznajmiłam ojcu, że nie lubię Nathana, źle się czuję przy nim a on od razu spełnił moją prośbę. Unikałam go aż do tej pory, starałam się przebywać jak najdalej od niego aż do teraz.. Czułam się upokorzona i zawstydzona. Wykorzystałam go tylko po to, żeby poczuć się lepiej. Nienawidzę siebie do tej pory za to co zrobiłam..

- Więc dlaczego mnie nienawidzisz? - nagle Nathan znalazł się za moimi plecami, kiedy próbowałam skupić się na książkach, ale zamyśliłam się.

- Nie nienawidzę cię. - szepnęłam spokojnym głosem i sięgnęłam pierwszą, lepszą książkę z górnej półki.

- W porządku... więc dlaczego mnie nie lubisz? - drążył temat cały czas próbując wyciągnąć ze mnie prawdę.

O mój Boże! Jak mam mu powiedzieć że próbuję z całych sił go ignorować?

- Jak to powiedział mój tata - nie muszę cię lubić tylko dlatego, że wykonujesz swoją pracę. - mruknęłam spokojnym głosem powtarzając dokładnie słowa taty, które niegdyś mi powiedział.

Nagle poczułam ciepły oddech na swojej szyi, zapewne jego, kiedy pochylił się nade mną zbliżając usta do mojego ucha.

- Czy to dlatego, że jak ostatni raz byliśmy sami to mnie pocałowałaś? - szepnął tym swoim aksamitnym głosem do mego ucha aż poczułam ciarki przebiegające po moich plecach i motyle w brzuchu.

Cholera!

- Zamknij się! - mruknęłam cicho, lecz zabrzmiało to jak zarzut w jego stronę, chociaż nie miało tak być. W końcu to była moja wina.

Odsunął się po krótkiej chwili okrążając mnie wokoło i stanął naprzeciwko przyglądając mi się. Chcąc nie chcąc musiałam wreszcie na niego spojrzeć unosząc wzrok. Patrzył na mnie całkowicie rozbawiony. Nie wiem, co go tak śmieszyło ale to było przykre. Może sprawiało mu radość to że w tej chwili cierpię?

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz