Rozdział 34

21K 722 79
                                    

- To było tego warte.

Uśmiechnęłam się na jego słowa po czym przybliżyłam się i pocałowałam go w usta.

- Wychodzę. - usłyszałam zirytowany głos Nicka tuż za nami.

Kiedy odsunęliśmy się od siebie zorientowałam się, że już nikogo oprócz nas nie było w pomieszczeniu.

Nie poszło nam właściwie tak strasznie, jak mogłoby się wydawać.

Wiedziałam, że moja mama dobrze tego nie przyjmie ale też nie byłam gotowa na taką reakcję. Cóż, przynajmniej mieliśmy już to za sobą i pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że niedługo jej to przejdzie.

- Teraz to już koniec. - chłopak nieśmiało się uśmiechnął. - Chciałbym cię o coś zapytać.

- O co chodzi? - zapytałam, spoglądając na niego z uniesioną brwią.

- Dzisiaj są urodziny Jacksona i Jennifer zaprosiła mnie na małą imprezę u nich w domu. Nie zamierzałem tam wcale iść ale.. - wzruszył lekko ramionami po chwili. - Pomyślałem, że to może być dobra okazja, żebyś ich nareszcie poznała osobiście.

Odpowiedziałam mu lekkim uśmiechem. - Chciałabym bardzo. To byłaby nasza pierwsza randka.

- Z wielu innych. - brunet złożył obietnicę po czym pochylił się, żeby mnie pocałować.

Odsunęłam się po chwili. - Czy mój ojciec cię zwolnił?

Pokręcił głową. - Faktycznie dał mi propozycję, że może mnie zareklamować i pomóc znaleźć inną pracę ale nie zgodziłem się.

- Dlaczego?

Pogłaskał mnie po włosach. - Ponieważ jestem w stanie znaleźć pracę na własną rękę. Nie chcę, żeby to zależało od twojej rodziny.

On naprawdę był niesamowitym i odważnym człowiekiem. Nie miałam pojęcia co zrobiłam, żeby na niego zasłużyć ale w milczeniu dziękowałam Bogu, że umieścił go w moim życiu.

- Ale nadal jesteś moim ochroniarzem, prawda? - wolałam się upewnić. Nie chciałam, żeby ktoś inny zajął jego miejsce. Bardzo się do niego przywiązałam i wiedziałam, że to będzie trudne, kiedy odejdzie.

Brunet zachichotał. - Tak, proszę pani.

Uśmiechnęłam się, czując szczęście wypełniające moje całe ciało i umysł gdyż zdałam sobie sprawę, że przynajmniej zatrzymam go tutaj tak długo dopóki nie znajdzie innej pracy.

- Gdzie zamierzasz potem zacząć pracować? - zapytałam po chwili milczenia.

- Kiedy tylko razem z Jacksonem wróciliśmy z wojska..

- To tam się poznaliście? - przerwałam mu. Wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę nic o nim nie wiem. Pragnęłam poznać każdy osobny szczegół z jego życia.

Skinął głową. - Tak. W każdym razie, zaproponowano nam pracę jako funkcjonariusze policji. W tym samym czasie już zacząłem pracować jako ochroniarz więc odmówiłem. Jackson przyjął ich propozycję. Mam nadzieję, że będzie w stanie mi pomóc i znaleźć teraz tam pracę.

- Jako policjant? - na moje usta momentalnie wkradł się uśmiech. Byłby naprawdę gorącym gliniarzem.

Przytaknął ponownie. - Tak.

- Cóż, jako twoja dziewczyna zawsze będę cię wspierać.

Odpowiedział mi uśmiechem i pokręcił lekko głową. - Jesteś niesamowita, wiesz o tym, prawda?

- Dziękuję. - powiedziałam nagle zanim zdążyłam ugryźć się w język i poczułam się nieco zawstydzona.

- Właśnie taka jesteś. - pocałował mnie w czoło. - Teraz powinienem wrócić do pracy. Nie chcę, żeby twoja rodzina myślała, że mam zamiar wykorzystać tylko zalety tego, że tutaj jestem.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz