Rozdział 22

22.1K 846 91
                                    

- Więc jak było w Manchesterze?

Spojrzałam na Rachel i uśmiechnęłam się słabo. - Było zabawnie.. - powiedziałam od razu pierwsze słowa, które przyszły mi do głowy. Naprawdę nie chciałam rozmawiać o tym, co się tam wydarzyło ani nawet o tym myśleć. Rach znajdowała się w swojej garderobie, wieszając do kilku szaf nowo kupione ubrania a Nick siedział na łóżku. Wyglądał całkiem nieźle, ale widać było, że jest dosłownie zanudzony na śmierć. Przeskakiwał pilotem kanały w telewizji mamrocząc coś pod nosem o tym, że nie ma nic poczciwego do oglądania.

Dziewczyna westchnęła, kiedy na niego spojrzała. - Chce już wrócić do pracy. - szepnęła, wieszając sukienkę do szafy. - Lekarz powiedział, że musi pozostać w łóżku co najmniej dwa miesiące. Naprawdę nie chcę, żeby tam wracał.. przynajmniej dopóki nie znajdziemy tego, kto mu to zrobił.

- Słyszałem! - krzyknął chłopak z łóżka.

Rachel wywróciła oczami i wyszła z garderoby, zamykając ją. Patrzyłam, jak wyjmuje z torebki czarny segregator i podaje mu go. - Możesz pracować stąd.

Nick odebrał go od niej a na jego ustach pojawił się uśmiech, kiedy tylko go otworzył. - Dlaczego nie dałaś mi go od razu?

- Bo nie chciałam widzieć tego głupiego uśmieszku na twojej twarzy.

Chłopak zachichotał cicho. - Jesteś najlepszą żoną w historii. - odrzekł, podnosząc się z łóżka powoli i pocałował ją w usta.

Uśmiechnęłam się, patrząc na nich. Oni naprawdę byli wspaniałą parą. Nagle rozległo się pukanie do drzwi a po chwili do środka weszła mama.

- Tutaj jesteś. - powiedziała, kiedy spojrzała na mnie. - Szukałam cię wszędzie.

Zmarszczyłam brwi. - Dlaczego?

Wręczyła mi torbę z nowymi ubraniami. - Założysz to dziś wieczorem.

- Gdzie się wybieramy?

- Chcę pokazać Laurze klub Coltona.

- Mamo..

- Nawet nie próbuj ze mną walczyć w tej sprawie. Lucy. Idziemy i sprawa zamknięta. - przerwała mi, nie pozwalając nawet dokończyć po czym spojrzała na Nicka a jej twarz momentalnie złagodniała. - Jak się masz?

Pomachał ręką, w której trzymał segregator. - Świetnie.

Mama uśmiechnęła się. - Dobrze. - odezwała się po czym znów spojrzała na mnie. - Bądź gotowa o ósmej. - następnie odwróciła się opuszczając pokój.

Przeniosłam wzrok spowrotem na nich. - Wiedzieliście o jej planach? - ich milczenie było wystarczającą odpowiedzią. Pokręciłam głową. - Nie mogę uwierzyć, że ona rzeczywiście próbuje mnie ustawić z Gabrielem.

- Wydawało mi się, że jest słodki. - wyjaśniła Rachel.

- Rach, mam dwadzieścia jeden lat i jestem w stanie sama decydować o tym, z kim chcę się spotykać. - odrzekłam po czym wyjęłam ubranie, które znajdowało się w torbie. Była to piękna, czerwona sukienka bez ramiączek. - I o swoich ciuchach też.

- Ona po prostu chce tego, co dla ciebie najlepsze. - powiedział Nick, przeglądając jakieś papiery.

Pokręciłam ponownie głową. - W ten sposób na pewno mi nie pomoże.

Dziewczyna podeszła do mnie. - Więc powiedz jej to.

Przygryzłam wargę. - Czy to nie smutne, że robię to tylko dlatego, żeby zwracała na mnie uwagę?

Westchnęła i pogłaskała mnie po włosach. - Jestem pewna, że twoja matka cię kocha, Lucy. Ona jest twoją mamą.

Spuściłam wzrok. - Jeśli tak jest to pokazuje to w zabawny sposób.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz