- Więc jak było w Manchesterze?
Spojrzałam na Rachel i uśmiechnęłam się słabo. - Było zabawnie.. - powiedziałam od razu pierwsze słowa, które przyszły mi do głowy. Naprawdę nie chciałam rozmawiać o tym, co się tam wydarzyło ani nawet o tym myśleć. Rach znajdowała się w swojej garderobie, wieszając do kilku szaf nowo kupione ubrania a Nick siedział na łóżku. Wyglądał całkiem nieźle, ale widać było, że jest dosłownie zanudzony na śmierć. Przeskakiwał pilotem kanały w telewizji mamrocząc coś pod nosem o tym, że nie ma nic poczciwego do oglądania.
Dziewczyna westchnęła, kiedy na niego spojrzała. - Chce już wrócić do pracy. - szepnęła, wieszając sukienkę do szafy. - Lekarz powiedział, że musi pozostać w łóżku co najmniej dwa miesiące. Naprawdę nie chcę, żeby tam wracał.. przynajmniej dopóki nie znajdziemy tego, kto mu to zrobił.
- Słyszałem! - krzyknął chłopak z łóżka.
Rachel wywróciła oczami i wyszła z garderoby, zamykając ją. Patrzyłam, jak wyjmuje z torebki czarny segregator i podaje mu go. - Możesz pracować stąd.
Nick odebrał go od niej a na jego ustach pojawił się uśmiech, kiedy tylko go otworzył. - Dlaczego nie dałaś mi go od razu?
- Bo nie chciałam widzieć tego głupiego uśmieszku na twojej twarzy.
Chłopak zachichotał cicho. - Jesteś najlepszą żoną w historii. - odrzekł, podnosząc się z łóżka powoli i pocałował ją w usta.
Uśmiechnęłam się, patrząc na nich. Oni naprawdę byli wspaniałą parą. Nagle rozległo się pukanie do drzwi a po chwili do środka weszła mama.
- Tutaj jesteś. - powiedziała, kiedy spojrzała na mnie. - Szukałam cię wszędzie.
Zmarszczyłam brwi. - Dlaczego?
Wręczyła mi torbę z nowymi ubraniami. - Założysz to dziś wieczorem.
- Gdzie się wybieramy?
- Chcę pokazać Laurze klub Coltona.
- Mamo..
- Nawet nie próbuj ze mną walczyć w tej sprawie. Lucy. Idziemy i sprawa zamknięta. - przerwała mi, nie pozwalając nawet dokończyć po czym spojrzała na Nicka a jej twarz momentalnie złagodniała. - Jak się masz?
Pomachał ręką, w której trzymał segregator. - Świetnie.
Mama uśmiechnęła się. - Dobrze. - odezwała się po czym znów spojrzała na mnie. - Bądź gotowa o ósmej. - następnie odwróciła się opuszczając pokój.
Przeniosłam wzrok spowrotem na nich. - Wiedzieliście o jej planach? - ich milczenie było wystarczającą odpowiedzią. Pokręciłam głową. - Nie mogę uwierzyć, że ona rzeczywiście próbuje mnie ustawić z Gabrielem.
- Wydawało mi się, że jest słodki. - wyjaśniła Rachel.
- Rach, mam dwadzieścia jeden lat i jestem w stanie sama decydować o tym, z kim chcę się spotykać. - odrzekłam po czym wyjęłam ubranie, które znajdowało się w torbie. Była to piękna, czerwona sukienka bez ramiączek. - I o swoich ciuchach też.
- Ona po prostu chce tego, co dla ciebie najlepsze. - powiedział Nick, przeglądając jakieś papiery.
Pokręciłam ponownie głową. - W ten sposób na pewno mi nie pomoże.
Dziewczyna podeszła do mnie. - Więc powiedz jej to.
Przygryzłam wargę. - Czy to nie smutne, że robię to tylko dlatego, żeby zwracała na mnie uwagę?
Westchnęła i pogłaskała mnie po włosach. - Jestem pewna, że twoja matka cię kocha, Lucy. Ona jest twoją mamą.
Spuściłam wzrok. - Jeśli tak jest to pokazuje to w zabawny sposób.
CZYTASZ
PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)
Teen Fiction- Chcesz mnie całować.. - szepnęłam bardzo cichym głosem. - Cały czas.. - powiedział z uśmiechem na ustach podchodząc znów bliżej do mnie i stając naprzeciwko. Był tak blisko że praktycznie mogłam poczuć jak jego usta zbliżały się do moich coraz bar...