Kiedy wreszcie dotarliśmy do domu, rodzice natychmiast opuścili samochód a ja udawałam, że korzystam z telefonu i przez to nie mam kontaktu z zewnętrznym światem podczas gdy oni zniknęli już wewnątrz budynku.
Nathan pojawił się nagle z rękami schowanymi w kieszeniach.
Wysiadłam z pojazdu i spojrzałam na niego. - Zaczynam myśleć, że masz problemy z gniewem.
Zachichotał cicho. - Nie zamierzam za to przepraszać. Był dupkiem, który cię potraktował tak a nie inaczej.
Przekręciłam głowę w bok z uśmiechem. - Rzeczywiście tak było, masz rację. Dziękuję.
Jego niebiesko-zielone oczy wyglądały na rozbawione. - Nie sądzisz, że zasługuję na buziaka?
Przytaknęłam na słowa chłopaka, unosząc brwi. - Możliwe, że tak.
Uśmiechnął się do mnie. - Więc w takim razie czekam na niego.
Rozejrzałam się wokół siebie, wszędzie jak okiem sięgnąć znajdowali się ochroniarze i nawet mogłam dostrzec ogrodnika przycinającego krzaki przed naszą posiadłością. - Teraz?
Zrobił krok w moją stronę. - Chodź ze mną. - odrzekł po czym odwrócił się.
Upewniając się najpierw, że nikogo z mojej rodziny nie było w pobliżu, podążyłam za nim. Przeszliśmy przez tylne drzwi prowadzące do domu tym samym mijając kuchnię. Zeszliśmy po schodach w dół pewnego korytarza gdzie tak naprawdę byłam tylko raz odkąd się tutaj wprowadziliśmy. W owym miejscu znajdowało się kilka par drzwi po obu stronach holu więc kiedy tylko tam dotarliśmy Nathan otworzył jedne z nich w tym samym czasie łapiąc mnie za rękę i wciągając do środka.
Był to mały pokój z piętrowym łóżkiem i dwiema szufladami. Mogłam zauważyć także telewizor oraz kolejne drzwi prowadzące do łazienki.
Ręce bruneta nagle znalazły się na mojej talii, kiedy przyciągnął mnie do siebie i od razu przycisnął swoje wargi do moich. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu aż poczułam jak uderzam plecami o ścianę tuż za sobą.
- Wow. - wyszeptałam, próbując złapać normalny oddech po gorącym doznaniu z chłopakiem.
Uśmiechnął się, kiedy poczułam jak jego dłonie zsuwają się coraz niżej po czym położył je na moim tyłku lekko go przy tym ściskając.
Zaczęłam się śmiać i przygryzłam wargę. - Nathan! - syknęłam, próbując być cicho.
Zachichotał, kiedy spojrzał na moją minę. - Co? Masz naprawdę fajny tyłek, Hopkins.
- Przestań! - odrzekłam, czując jak nagle ma twarz staje się gorąca.
Roześmiał się po czym jego ręce wróciły spowrotem na moją talię. Po chwili podniósł mnie do góry a ja owinęłam nogi wokół jego pasa jednocześnie opierając się ponownie plecami o ścianę. Nareszcie i w jedyny możliwy sposób byłam teraz tak samo wysoka jak i on.
Nathan spojrzał na mnie przez chwilę.
- Co? - zapytałam, chcąc przerwać niezręczną ciszę panującą między nami. Zaczynał sprawiać, że stawałam się nieco nieśmiała w jego towarzystwie.
- Nie mogę patrzeć na swoją piękną dziewczynę?
Poczułam ciepłe uczucie w żołądku i nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu, który niespodziewanie wkradł się na moje usta. - Przepraszam ale nie przypominam sobie, żeby ktoś mnie pytał czy chcę być jego dziewczyną.
- Lucy Hopkins..
- Nathan.. - zmarszczyłam brwi. - Jakie masz nazwisko?
Zachichotał pod nosem. - Sykes.
CZYTASZ
PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)
Teen Fiction- Chcesz mnie całować.. - szepnęłam bardzo cichym głosem. - Cały czas.. - powiedział z uśmiechem na ustach podchodząc znów bliżej do mnie i stając naprzeciwko. Był tak blisko że praktycznie mogłam poczuć jak jego usta zbliżały się do moich coraz bar...