Rozdział 15

24.4K 1.1K 151
                                    

Wywróciłam oczami patrząc na pustą kartkę papieru przed sobą i siedząc na ganku przed domem. Chciałam zacząć coś szkicować i oderwać myśli od wszystkiego ale nic nie przychodziło mi do głowy. Jedyne o czym mogłam myśleć i także chciałam przelać te myśli na papier było to jak cholernie dobrze Nathan wyglądał poprzedniego wieczoru. Minął już tydzień odkąd przebywaliśmy w Manchesterze a Patrick z Nathanem coraz bardziej się dogadywali. Dzisiaj było zdecydowanie cieplej niż przez ostatnie kilka dni więc postanowiliśmy spędzić trochę czasu na zewnątrz. Chłopaki grali w piłkę przed domem żartując i bawiąc się przy tym.

Uśmiechnęłam się patrząc na nich.

Nathan miał na sobie jeansy, odpiętą czerwoną bluzę i białą koszulkę. Gdy grał z Patrickiem wyglądał jak prawdziwy student z college'u. Nadal wyglądał cholernie dobrze.

- Lucy?

- C-co? - zapytałam, kiedy przycisnęłam telefon do swojego ucha.

Całkiem zapomniałam, że rozmawiałam z Nickiem.

- Pytałem, jak ci się podoba w Manchesterze jak do tej pory. - zachichotał pod nosem.

Uśmiechnęłam się. - Oh, jest wspaniale! Naprawdę mi się tutaj podoba i uwielbiam spędzać czas z Patrickiem.

- Cieszę się, że dobrze się bawisz. - odchrząknął. - Chciałem z tobą porozmawiać o twoim ochroniarzu, Nathanie.

Zmarszczyłam brwi. - Oh-co z nim?

- Ostatnim razem, kiedy o nim rozmawialiśmy, nienawidziłaś go. Pamiętam, kiedy prosiłaś tatę, żeby przydzielił ci innego ochroniarza. Wiem, że nigdy nie chciałaś mi powiedzieć, co ci zrobił-

- Nic mi nie zrobił. - powiedziałam szybko, zbyt szybko nawet nie dając mu dokończyć zdania.

- Więc po prostu nienawidziłaś go tak bez powodu?

- Nie nienawidziłam go.

- Posłuchaj, chciałem tylko wiedzieć, czy czujesz się swobodnie w jego towarzystwie i czy czujesz się przy nim bezpieczna. 

Spojrzałam na Nathana, który przyjął rzut od Patricka wykrzykując coś, kiedy ten podał mu piłkę.

Uśmiechnęłam się. - Tak, Nickelodeon. Czuję się przy nim bardzo bezpiecznie.

Nick zaśmiał się w głos. - Okey, wierzę ci.

- Więc jak się masz? Jak Rachel?

- Jestem zmęczony byciem w łóżku. - zaczął się żalić wzdychając pod nosem. - Rachel ma się dobrze, tylko nie pozwala mi nic robić.

- Ona po prostu o ciebie dba.

- Wiem. - przez jego specyficzny ton głosu mogłam właściwie zobaczyć ten promienny uśmiech.

- Nie mogę uwierzyć, że nadal nie wiesz, kto cię wtedy postrzelił.

- Wiem, to niedorzeczne. Czuję się z tym źle, gdy tata pracuje cały czas tak ciężko a media i paparazzi nie odstępują go ani jego poczynań na krok. Ledwo co dali nam trochę przestrzeni i zostawili w spokoju. Musiałem zmusić Rachel, żeby zgodziła się na wynajęcie ochroniarza.

- Zgodziła się?

Rach zawsze nie podobał się ten pomysł z ochroniarzami. Za każdym razem odmawiała ich wynajęcia.

- Niezupełnie. Powiedzmy, że zmusiłem ją do tego, ale to nie było fair z mojej strony. - zaśmiał się nerwowo.

- Mam nadzieję, że wkrótce się wszystkiego dowiesz. Jeszcze zanim będę musiała wracać do szkoły.

PRYWATNY OCHRONIARZ (COMPLETED)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz