11. Zdjęcia w pudełku.

552 26 8
                                    

Tego samego dnia, godz. 17:00.

ROSALINE

Jeszcze przed powrotem mamy i gdy Olivia ucinała sobie krótką drzemkę na moim łóżku, przykryłam ją kocykiem i zamknełam drzwi. Myślałam czy by nie na klucz, bo jednak w domu jest Amber z Tommy'm, jednak miejmy nadzieję,że tu nie wejdę przez chociaż dziesięć minut. Szybko podbiegłam do komody naprzeciw wielkiego okna i z całych sił, trzęsącymi rękoma odsunęłam ciężką komodę, po czym wyjęłam z stamtąd pudełko rozmiarów jak kartka A4 i usiadłam obok komody.

Popatrzyłam szybko na drzwi, gdy usłyszałam jakiś hałas, ale na szczęście to tylko Olivia. Gdyby ktoś się dowiedział, że trzymam rzeczy, cokolwiek z przeszłości, miałabym przechlapane.

Zwłaszcza u mamy i Lucasa.

To oni są najbardziej wobec mnie nadopiekuńczy i troskliwi. Choć nie wiem czy boje się tego, że oni to zobaczą. Raczej boje się samej siebie. Że powrócę stara ja, że będę miała gdzieś wszystkich i wszystko, że ponownie zakocham się w Masonie, czego nie chce.

Niestety ja tak mam, niby się odkochuje, jednak jak ktoś mi przypomni o danej osobie albo ja sama, wszystko powraca: uczucia, wspomnienia.

Chciałabym mieć serce z kamienia, jeśli chodzi o kochanie, lecz - serce nie słucha, serce bez względu na wszystko kogokolwiek wybiera.

Gdy byłam z Mason'em myślałam, że jest kochany, troskliwy i przede wszystkim kocha mnie ponad wszystko. Ponad wszystko. Lecz z tym się trochę pomyliłam, bo nie mnie kochał, ale moje ciało.

Myślałam, że jest inny, nie jak ci wszyscy faceci, którzy myślą tylko o seksie, o zaliczeniu jakiejś panienki, o obmacywaniu, a nawet czasem o jakimś głupim zakładzie, który polega na tym, kto pierwszy zaliczy jakąś laskę, albo czy w ogóle zaliczy. Słowo "zaliczy" mnie denerwuje, irytuje i boli. Przede wszystkim boli, gdyż to było praktycznie ostatnie słowa, które mój były chłopak do mnie powiedział. "Chodziło mi tylko o zaliczenie, kotku. O nic więcej, naiwna." chodzi mi po głowie do dziś i jest mi wstyd, za to że byłam taka głupia wierząc, że ten idiota mnie kocha. I bardzo boli mnie fakt i rani, że to wszystko co robił ze mną, że ten cały związek, te całe idiotyczne "kocham cię", było fikcją, tylko dlatego, żeby ten skurwiel dobrał się do moich majtek.

Gdy to robiliśmy nie myślałam o jakimś idiotycznym zakładzie z którym założył się ze swoim przyjacielem, który myślałam, że nie zależy mu ile panienek zaliczy, lecz widać że się myliłam.

Bardzo się myliłam.

Zgadzając się na związek z Mason'em, zgadzałam się również na to, żebym to z nim straciła dziewictwo, po mimo tego, że jednak nie wyglądałam na taką by mi zależało na tym.

Otwierając pudełko z moją przeszłością, musiałam się liczyć na to, że muszę być twarda oglądając wszystkie zdjęcia, listy i prezenty. Nie mogę się rozkleić, bo to będzie oznaczać, że jestem słaba.

Na pierwszy rzut oka przyszło najbardziej raniące zdjęcie na którym jest ja z Mason'em, gdy się całujemy ,a wokół nas cała nasza paczka. No cóż, jak widać gdzie siedzę, to jednak tylko paczka Masona.

Przed zajściem w ciąży czułam jak wreszcie znalazłam prawdziwych przyjaciół, w środku ciąży jednak nie dość, że Mason się powoli ode mnie odsuwał, to reszta też próbowała, aż to zrobiła i poszła z moim byłym, jak by był jakimś królem świata.

A ja zostałam sama.

Moje życie od czasu, gdy stałam się nastolatką nie było łatwe i nadal z resztą nie jest łatwe.

Mając zaledwie rok straciłam najukochańszego ojca, który niestety zachorował na raka płuc. Nie męczył się długo, zachorował kiedy ja miałam osiem miesięcy a odszedł od nas na zawsze cztery miesiące później. Nawet nie mogę powiedzieć, że mi to brakuje, bo nie pamiętam go, ani trochę. Oglądając zdjęcia z moją  rodziną jest mi smutno, że nie mam dużo wspomniemen z moim tatą, ale staram się jakoś trzymać.

W wieku 13 lat dowiedziałam się o podejrzeniach o białaczce, a cztery miesiące później, leżałam od tygodnia w szpitalu z dużo mniejszością włosów, cała blada na twarzy, bez jakiejkolwiek energii. Traciłam nadzieje, wylewałam litry łez, jednak po ciężkiej utrędze po roku wyleczyłam się i mogłam znów normalnie funkcjonować, żyć bez peruki, tylko z naturalnymi włosami, które rzecz jasna musiały najpierw odrosnąć.

A potem poszłam do liceum gdzie poznałam Mason'a i wszystko się zaczęło.

Po fałszywym związku na zaliczeniu po zajściu w ciążę i pozostawieniu mnie przez Masona i przyjaciół, również fałszywych, jak widać.

Odłożyłam zdjęcie na bok, biorąc króciutki list w którym jest napisane, jak już obecnie mój były chłopak napisał go dla mnie z okazji tego jak bardzo mnie "kocha".

"Ale to nie znaczy, że nie możemy żyć chwilą.

Bo mogę być tym jedynym, którego, kochasz od czasu do czasu."

Przeczytałam fragmencik z środka i poczułam te jebane łzy, oznaczające, że jednak moja przeszłość coś dla mnie teraz znaczy. Zamknęłam mocno, może nawet trzasnęłam pudełkiem, zostawiając go na miejscu i układając tak jak była za komodę.

Jednak cieszę się, że widząc zdjęcie Masona nie rozkleiłam się i nie przypominałam sobie naszego związku. Jednak nie wiem co jest gorsze: to że mnie zranił,czy to że wierzyłam, że tego nie zrobi.

Lecz po głowie nadal chodziła mi Bella Blue, która przyjaźni się z moją siostrą i szczerze, nie podobało mi się to.

***
Hello!

Jak wam dzionek minął?

Miłego dnia ;D

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz