Nowy Rok 2017, styczeń.
ROSALINE
-Hejo, głupki!-przywitałam się z moją paczką, każdemu dając buziaka w polik.
Tak, nazywam tak moich przyjaciół, przyzwyczaili się po jakimś czasie, z resztą oni nie są lepsi nazywając mnie na przykład ropucha, albo bezmózgowiec.
-Siema, ropucho.-wyszczerzył się w moją stronę Logan. A reszta kiwnęła głowami z uśmiechem, a po chwili podeszła do nas Ashley.
-Cześć, Helen.-zaśmiała się w moją stronę blondynka, za co dostała w ramię. Doszła do naszej paczki, jeszcze przed świętami i to właśnie przez nią wzięły się te wszystkie głupie i dziwne przezwiska, ale i też śmieszne.-Prześliczne jest te zdjęcie Olivci co nam wysłałaś!-zaćwierkała dziewczyna, klaszcząc wesoło w ręce. Powiedziałam o tym, że mam roczną córkę tylko moim przyjaciołom. Inni nie muszą wiedzieć, chociaż to nie o to chodzi, ale czasem boje się że nawet któryś z naszej paczki powie, że jestem już mamusią a moje piekło zacznie się od nowa. To jest coś rodzaju stresu przed jakimś ważnym egzaminem.
-Wiem.-uśmiechnełam się.
-Ej, a masz jakąś nianię dla Olivi? Bo wiesz, jeżeli nie to Loganka niańka dwadzieścia cztery godziny na dobę jest w zasięgu twojej ręki!-powiedział trochę za głośno Monn, na co walnęłam go w łeb. Zrobił smutną minę, masując obolałe miejsce.-Ałć, to bolało.-jęknął ze skruszoną miną.
-No i dobrze imbecylu.-powiedziała jego dziewczyna, stojąc obok niego.-Jeżeli byś był cichszy, nie dostał byś.-wzruszyła ramionami.
-No, a ten kto by chciał do mnie wpaść po szkole?-zapytałam, patrząc się na wszystkich po kolei. Oczywiście Ashely z Logan'em wyszczerzyli się na samą myśl o zobaczeniu mojej córki, jednak reszta stała niewzruszona tym co powiedziałam.-Moja mama zrobiła czekoladowe ciasto z śmietankowym budynkiem oraz bananami.-powiedziałam, unosząc czoło, gdy czekałam na ich reakcje, zwłaszcza głomodora Ryana.
-Jeżeli jest ciasto, to przyjdę po co ma się marnować, prawda?-zaśmiała się Emma.
-Oczywista sprawa, pani Run.-zaklaskał w ręce, trochę za głośno, gdyż stojąca obok niego Ruby, podskoczyła zamykając oczy.
-Ciszej, idioto.-skarciła go, przytulając się mocno do jego boku, na co brunet wyszczerzył się do Logana, a ten poruszył zabawnie brwiami.
-Dziś zamoczę, mówię wam.-szepnął do nas.
-Jedynie co dziś zamoczysz do usta w wodze, zboczeńcu.-odezwała się jego dziewczyna, a Ryan westchnął smutno.-A teraz jeśli nie chcesz dostać w swoje klejnoty polecisz mi do sklepiku po sok i jabłko.-rozkazała, na co chłopak zrobił przerażona minę, na to że może dostać w swój skarb. Całując czoło brunetki, ruszył szybko po sok i jabłko, jednak po chwili się wrócił, na co wszyscy parskneliśmy śmiechem bo wyglądało to komicznie.
-A jaki ten sok chcesz?-zapytał, a Ruby palneła się w głowę.
-Jak możesz nie wiedzieć, jaki lubię sok?-warknęła na niego, na co chłopak uniósł obronnie ręce.-To skandal!-tupnęła nogą.
Z naszej perspektywy wyglądało to na prawdę komicznie i można było się posikać.
-Jabłkowy, Ryanku.-powiedziała, specjalnie zrobniając jego imię, po czym sama powoli ruszyła w stronę sklepiku.
-Ja na serio dzisiaj zamoczę.-wyszczerzył się, tańcząc jakiś dziwny taniec, po czym ruszył za swoją dziewczyną, również jakimś głupim tańcem.
-Oh, chyba tylko psychiatryk mu pomoże.-westchnęłam Emma, kręcąc bezradnie głową na oddalającego się Ryana.
-Nah, on już tego nawet nie kontroluje, a mózg jeszcze bardziej buzuje mu w tej głowie.-machnął ręką Logan, a my się zaśmialiśmy.
***
Wychodząc sama ze szkoły, gdyż Ashley skończyła godzinę temu, blondynowie poszli na randkę, a pozostała dwójka musiała zostać w szkole w dwugodzinnej kozie za ciągle gadanie na lekcji, zauważyłam Stylesa opartego o swój samochód, chyba swój, bo był teraz inny coś podobnego do dżipa. Chyba Land Rower, tak na pewno.
Więc opierał się o te nowe wdzianko, co chwile wypuszczając z ust dym tytoniowy, gdyż w ręku trzymał to śmierdzące gówno, zwane papierosami, albo nawet fajkami,
zawzięcie z kimś pisząc. Co chwile również się śmiał i rozglądał dookoła, a gdy przechodziłam obok niewzruszona jego obecnością, podniósł szybko głowę, jakby wyczuł, że to właśnie ja idę w jego stronę.Wyciągając telefon, by zadzwonić do brata czy po mnie przyjedzie, czy mam iść na przystanek, widziałam jak chował szybko telefon w kieszeń i wyrzucając pęta podbiegł do mnie, gdyż byłam już trochę dalej.
-Rozumiem, że pewnie nie chcesz żeby ktoś wiedział, że się zadajemy czy coś, ale wystarczy kiwnąć głową w moją stronę na przywitanie, jeżeli nie chcesz mówić cześć.-powiedział od razu stojąc obok mnie, z rękami w kieszeń.
-Po pierwsze gamoniu, miałeś schyloną głową, zapatrzony w swojego pierdolonego Iphona, więc te kiwnięcie głową wsadź sobie w dupę.-powiedziałam twardo, na co brunet na ostatnie słowa uniósł czoło.-A po drugie, wszyscy już wiedzą, że Panna Nowa, zadaje się z Panem Mocno Pierdolniętym Na Głowę, więc nie ma mowy o żadnym "nie chce żeby ktoś wiedział, że się zadajemy, więc róbmy to po kryjemu".-uśmiechnęłam się zwycięsko, po chwili wracając do telefonu w zamiarze zadzwonienia do brata.
Jednak, gdy przystawiałam urządzenie do ucha, telefon został mi wyrwany z rąk, a połączenie urwane. Przez kogo? Oczywiście, że Stylesa!
-Oddaj mi ten telefon.-syknęłam w jego stronę, a wszyscy już się na nas patrzyli. Nie no na serio, to już taki kabaret, że nowa uczennica gada z chłopakiem z elity szkolnej?
-Ouf, jaka ostra.-wciągnął powietrze, ruszając dwuznacznie brwiami. -Lubię takie.-mruknął w moje ucho, na które chuchnął swoim ciepłym oddechem śmierdzącym papierosami, po czym je ugryzł, sprawiając, że moje nogi się spięły, a ja miałam ochotę z tej przyjemności jęknąć.
I wiecie co?
Jasna cholera, zrobiłam to!
Jęknełam po ugryzieniu Harry'ego w moje ucho przy nim, a przede wszystkim przy praktycznie całej szkoły! Nie wierze!
-Czy ty jęknełaś pod wpływem mojego dotyku?-zapytał z tym swoim łobuziarskim uśmieszkiem, robiąc z mojej twarzy zapewnie czerwonego buraka.
Na szczęście trochę się odsunął ode mnie, na co odetchnełam z ulgą.
-Nie, kurwa zbiera mi się na wymioty.-warknełam, wywracając oczami. Byłam bardziej niż zła, za to że dałam się tak ponieść emocją.
-Jeżeli ty jęknełaś na ugryzienie przeze mnie w ucho, to jak ty przy seksie mu...
-Nie dokańczaj, jeżeli nie chcesz żebym pierdolnęła cię w twarz!-syknełam, gdyż w moich oczach pojawił się mój pierwszy raz z Mason'em. Przedtem nie było to dla mnie takie bolesne ani sprawiające, że się ostro wkurzam, jednak teraz po tym wszystkim, mam ochotę się rozpłakać, jak bóbr.
-Umm...To może chodź do samochodu, dobra?-zapytał delikatnie, lecz w oczach aż mu wrzało i mówiły "jak zrobisz mi jakąś scenę na środku szkolnego parkingu, to cię zabije", dlatego wolałam posłusznie pójść do jego auta, w którym po chwili byliśmy. Oczywiście Styles nie zamierzał być dżentelmen, zwłaszcza przy całej prawie szkole, lecz wolałam mu odpuścić.
Chłopak chciał coś powiedzieć, jednak kategorycznie mu przerwałam.
-Najpierw telefon.-powiedziałam stanowczo, wyciągając rękę w jego stronę. Westchnął, jednakże ku jego szczęściu podał mi moją własność. Sprawdziłam czy przypadkiem ktoś do mnie nie dzwonił, a gdy zobaczyłam, że nie odłożyłam go na torebce.
-Możesz mi wytłumaczyć co to było?-tym razem to on warknął, mając na myśli moje wcześniejsze "małe" wybuchnięcie.
-Wkurwienie.-wzruszyłam normalnie ramionami.
***
Dzień dobry, miłego dnia życzę ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/125446143-288-k893878.jpg)
CZYTASZ
Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔
FanficSiedemnastoletnia Rosaline Parker od września zaczyna naukę w nowej szkole, strasznie się tego boi. Jednak nie samej szkoły, nauki czy tego, że nie znajdzie sobie przyjaciół, ale tego, że na świat wyjdzie pewna jej tajemnica, która jest dla niej naj...