Maraton 3/6
HARRY
A więc tak ma na imię ta nowa laska ze szkoły. Rosaline. Rose. Nawet ładnie, ale nie to powinno mnie teraz obchodzić, a to jak ja się dobiorę do jej majtek. Nie odpuszczę sobie tego, bo to jest mój cel.
Ja nigdy nie odpuszczam.
Ta dziewczyna jest inna od tych wszystkich lasek z mojej szkoły. Nie dość, że jest nowa, to jeszcze w jakiś sposób tajemnicza, co jeszcze bardziej mnie do niej ciągnie. A to, że jest pyskata, wredna i ma ładną buźkę, oraz usta, piersi i dupcie, to jeszcze bardziej mam na nią ochotę. Ta cała Rosaline jest kompletnym przeciwieństwem lasek z tej szkoły. Ona potrafi się postawić, krzyczeć na mnie, bić mnie i ma w dupie moje komplementy lub gdy złapie ją za chociażby tyłek, czego jeszcze nie próbowałem, ale to zrobię, zapewnię dostanę po łapach. A nasze dziewczyny, to takie pieprzone tapeciary, skąpo ubrane, głupio chichoczą, gdy zaczniesz im prawić komplementy, a gdy złapiesz je za tyłek lub piersi, myślą że mamy od razu ochotę na seks.
Cóż, mylą się. Po prostu czasem chce troszeczkę pomacać, a nie od razu się pieprzyć.
Tak będzie u Rose. Najpierw ją zbajeruje, potem podotykam, a na koniec, sami wiecie co - ostre bzykanko.
-Styles!-usłyszałem za sobą krzyk.
Krzyk Elli. O Matko. Jak ja jej mam dość. Już mnie nie podnieca, ani w ogóle nie mogę dojść z nią przy seksie.
Muszę jej powiedzieć, żeby dała mi spokój i znalazła sobie innego fagasa do pieprzenia, bo inaczej trafię przez z nią do psychiatryka.
-No czego?-zapytałem znudzony, odwracając się w stronę tej tapeciary. Wcale się nie zdziwię, gdy wyskoczy mi ze słowami, że chce zrobić sobie makijaż permanentny.
-Może tak milej, co?-warknęła na mnie, podchodząc coraz bliżej, a ja wywróciłem oczami, co na szczęście nie zauważyła, bo od razu zaczęło by się, że jej nie szanuje. A czy ja jakąkolwiek laskę szanuje? No właśnie.
-Ja nigdy nie jestem miły i nie będę, a zwłaszcza dla ciebie.-mruknąłem, idąc przed siebie.
-Co ty powiedziałeś?!-zapytała już dość wkurzona, podążając za mną,jak zagubiony piesek. Ale to raczej suczka.
-Mam ciebie dość. Dotarło?-warknąłem, na chwilę przystając, na co tępa blondi wpadła na moje plecy.
-Co? Czy ty ze mną właśnie zrywasz?-zapytała totalnie zbita z tropu mając jad w oczach, a ja miałem się ochotę roześmiać na całe gardło, co oczywiście zrobiłem, wprawiając Elle w jeszcze w większą dezorientacje.
-To my kiedyś byliśmy razem?-zaśmiałem się kpiąco, pokazując na siebie i na dziewczynę. Dziewczyna wkurzona do granic możliwości, walnęła mnie w tors, w który praktycznie nic nie poczułem, nawet się nie zachwiałem. Niech ona lepiej po pracuje nad siłką.-Mieliśmy tylko i wyłącznie układ seksualny, w którym będziemy się nawzajem zaspokajać. Najwyraźniej źle, to wszystko zrozumiałaś.-powiedziałem, odsuwając się o jeden duży krok do tyłu. Jeszcze by mnie pocałowała, próbując mnie owinąć wokół palca, jak to właśnie robiła, bardziej niż czasem. Ale nie, tym razem się nie dam.
-No, ale Harry...-jęknęła i tupnełą nogą, jak naburmuszone dziecko.-To nie tak miało wyglądać!-krzyknęła,
rozkładając ręce. Nie płakała, więc odetchnąłem z ulgą. Choć jej z całego serca nienawidzę - teraz to wiem - to pod wpływem jej płaczu, mógłbym do niej wrócić, w sensie w ten cały pierdolnięty układ. Zdecydowanie jest lepiej pieprzyć jedną, ewentualnie dwie laski na jedną noc. Mniej problemów i krzyków z wulgaryzmami.-A jak? Układ to układ, mała.-wzruszyłem ramionami, kompletnie się nie przejmując gapiami.-I nie zrywasz ze mną, a to ja zrywam ten cały pieprzony układ.-powiedziałem jasno, czując się w jakiś sposób wolny, po czym odeszłem od niej ruszając w stronę auta. Jeżeli miałem później ciągle widzieć jej wkurzoną twarzyczkę, wolałem odpuścić sobie dwie ostatnie lekcje.
-To wszystko przez to nową, prawda?-krzyknęła po chwili, na co przystanąłem zdziwiony i odwróciłem się w jej stronę.
-To nie twoja sprawa.-warknąłem, ale na tyle by usłyszała, podchodząc do mnie powoli.
Choć w jakimś stopniu miała racje - to przez Rosaline. Będąc w układzie z Peterson, nie mógłbym działać z Rose. Ona by jedynie tylko przeszkadzała, co by mnie wkurzało, a ja naprawdę nie odpuszczę sobie okazji przelecenia tej małej pyskatej dziewczyny - po pierwsze ma zajebiste ciało, po drugie ma zajebiste usta i ręce.
-A właśnie, że moja Panie Styles.-mruknęła, będąc dwa centymetry przede mną. Od razu poczułem ten obrzydliwy zapach jej perfum. Ochydne.-I tak prędzej, czy później do mnie wrócisz i będziesz błagał na kolanach o wybaczenie!-krzyknęła, mrugając do mnie, po czym odeszła w stronę szkoły. A ja nareszcie mogłem pójść do samochodu. Chwała Bogu!
Gdy szukałem kluczy do samochodu, usłyszałem damski głos obok siebie.
-Co? Znudziła ci się?-zaśmiała się dziewczyna opierając o mój samochód. Ostatnio ta czynność się jej spodobała, a wiedząc że to mnie wkurza, specjalnie robi to częściej.
-Raczej irytowała.-odpowiedziałem, odwracając głowę w stronę brunetki.
-Oh, biedactwo. Jak ty z nią wytrzymywałeś, co?-zapytała, mając nadal na twarzy delikatny uśmiech i założyła ręce nad piersiami.
-Zaspokajała mnie. Jakoś musiałem.-wzruszyłem ramionami, również opierając się o auto, jednak nadal patrzyłem się na Rose.
Po chwili dotarło do mnie, jak te słowa musiały głupio brzmieć.
Jednak było za późno na ich odwrócenie, gdyż dziewczyna się odezwała.
-Ah tak układ. Oczywiście, że układ.-warkneła denerwując się, czego za bardzo nie rozumiałem.-Chociaż dobrze, że nie zakład.-dodała ciszej.
Zmarszczyłem brwi, ponownie tego dnia, wzdychając. Na prawdę zaczynam się gubić w nastrojach u kobiet.
-Rose, źle się czujesz?-zapytałem najgłupiej jak umiałem, bo brunetka jeszcze bardziej się wkurzyła.
-No tak, bo jak inaczej. Padło mi na głowę, wkurzając się o taki zwykły układ, albo zakład, prawda?-warknęła, podchodząc do mnie, a ja zaciągnąłem się jej pięknym truskawkowym zapachem, który dopiero teraz poczułem.
Olśniewający, po prostu.
Co, kurwa? Odbiła mi, prawda?
-Nie, nie. Nic takiego nie powiedziałem.-oznajmiłem szybko, o drywając się od auta, gdyż to była idealna okazja, by zacząć ją bajerować, chociażby nawet pocałować.
-Ale tak pomyślałeś! Bo jesteś facetem, dla którego, liczy się tylko seks i własne zaspokojenie!-kolejna kaska, ktorę zaczęła na mnie krzyczeć praktycznie bez powodu. No super, to chyba nie jest mój dzień. Choć bardzo mnie to zadziwia, że jak i Ella i Rose, nie boją się, że im coś zrobię za krzyczenie na mnie.
Jesteś facetem, a kobiet się nie bije.
-Pieprzony egoista.-warknęła, wbijając we mnie palec.
Nie przejmując się konsekwencji, spowodowanych przez Rosaline, położyłem rękę na jej delikatnie zaróżowiony policzek i wpiłem się w jej soczyste, duże usta, jednakże dziewczyna, jakby wiedząc wcześniej co zamierzam zrobić, odepchnęła mnie od siebie mocno, tak że wpadłem na samochód za siebie za nim jeszcze "pocałunek" się rozpoczął.
-Jesteście tacy sami.-warknęła, odchodząc.
***
Mam nadzieje że rozdział się podoba!
A na zdjęciu jest nasz perfidny kleszcz Ella Peterson, która nie odczepi się tak łatwo od naszego Harolda, jako Emma Roberts 😅
Do zobaczenia!
All of love xx

CZYTASZ
Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔
FanficSiedemnastoletnia Rosaline Parker od września zaczyna naukę w nowej szkole, strasznie się tego boi. Jednak nie samej szkoły, nauki czy tego, że nie znajdzie sobie przyjaciół, ale tego, że na świat wyjdzie pewna jej tajemnica, która jest dla niej naj...