20. "Pomyślałeś, czy ja chce?"

492 29 2
                                    

Maraton 4/6

ROSALINE

-Jesteście tacy sami.-warknęłam, mając oczywiście na myśli egoistę Masona i Harry'ego, po czym normalnie odeszłam, zostawiając zdezorientowanego Styles'a samego.

Jednak nie na długo, bo po chwili chłopak podbiegł do mnie, gdy szybko szłam przez chodnik, by dotrzeć na przystanek. Nic się nie stanie, gdy odpuszczę sobie dwie lekcje, prawda?

Moment później poczułam mocny uścisk na moim lewym ramieniu, po czym Harry odwrócił mnie do siebie twarzą, uderzając moje plecy o płot,na co cicho syknęłam, mordując go ostrym wzrokiem.

-Co ty robi...-nie dokończyłam, gdyż przyłożył mi na usta swoją dłoń, szeptając do mnie, bym była cicho. Zdezorientowana i wystraszona posłuchałam się go, a brunet, jak gdyby nic przytulił się do mnie. Chciałam od siebie go odepchnąć, lecz chłopak był za mocno we mnie wtulony.

A po chwili obok nas powoli przejechało czarne BMW z otwartym oknem, w którym siedział Mason z Bella.

Tylko nie to.

Mój były uśmiechnął się do mnie, wysyłał mi buziaka, po czym jak dobrze zobaczyłam powiedział bezgłośnie "wróciłem, kochanie" i odjechał z piskiem opon, zostawiając za sobą kurz.

Wraz z piskiem Harry odsunął się ode mnie, stając obok, podczas gdy ja nieruchomo stałam, wgapiając się w punkt, gdzie auto Green'a z jego nową panną skręciło.

Nie wierze, po prostu nie wierze, że on wrócił. Wrócił i będzie mnie ponownie nękał. Mam tylko nadzieje, że znów jak przedtem nie ulegnę mu, gdy już zacznie mnie dręczyć, lub jak wcześniej, bajerować. Boże, a co jeśli dowiedział się gdzie mieszkam z Olivką?

-Rose, coś się stało?-zapytał Styles, nie co trochę zbity z tropu, gdy bezczynnie nadal patrzyłam się w zakręt w który zniknęło BMW.-Właśnie, dlatego za tobą pobiegłem. Od razu, gdy wyszłaś z terenu szkoły, ten samochód ruszył. Wyglądał podejrzanie...dlatego...pobiegłem za tobą.-wytłumaczył, wzruszając ramionami, jednak nadal trochę dyszał po biegu.

-Dziękuje, ale nie musiałeś.-uśmiechnęłam się wdzięcznie, choć w mojej głowie krzyczały mi kompletnie inne słowa "musiałeś, musiałeś, musiałeś". W jakiś sposób jestem mu bardzo wdzięczna, bo jakoś nie miałam ochoty rozmawiać z Mason'em o czymkolwiek. Nie chciałam w ogóle go widzieć, ale widocznie los chce inaczej.

-Musiałem, inaczej...-nie dokończył, gdyż przerwałam mu.

-Tak czy inaczej bardzo ci dziękuje. Muszę już iść.-powiedziałam szybko na jednym wdechu, uświadamiając sobie, że on przecież mógł pojechać do mojego domu w którym jest tylko moja mama z Olivią.

-Coś się stało? Znasz tego typa w samochodzie?-dopytywał się mnie, na co miałam kompletny mętlik, a w głowie mi chuchało "wróciłem, kochanie". Ja zaraz zwariuje. Byłam cała roztrzęsiona, ale i też wściekła. Chciałam krzyczeć w tej chwili, bo mam już tego wszystkiego dosyć. Ale nie mogę dać Masonowi fakt, że jestem słaba.

To mój były, ojciec mojego dziecka.

Chciałam odpowiedzieć, lecz się powstrzymałam, wiedząc, że nie mogę tego powiedzieć. Zwłaszcza, gdy to jest Harry Styles, chłopak przed którym ostrzegali i nadal ostrzegają przyjaciele. Jeszcze by rozgadał to całej szkole i moje piekło ponownie, by się zaczęło.

-N-nie, nie znam.-mruknęła, powstrzymując łzy, które chciały się wydostać, gdy przypomniałam sobie słowa mojego byłego "nigdy cię nie kochałem, liczył się dla mnie tylko seks, skarbie".

-Rose, przecież widzę, że coś się dzieje...-powiedział, trzymając za moje ramiona.

-Nic się nie dzieje, okej? I zostaw mnie w spokoju! Nie znam ciebie, ty mnie nie znasz, więc co cię to wszystko obchodzi?!-nie wytrzymałam i wydarłam się na niego, po raz kolejny, a niechciane łzy wydostały się spływając po policzku.

-Ale chce, żebyśmy się poznali.-wyszeptał, na co wyrwałam mu się z rąk, rozkładając je na boki.

-A pomyślałeś, czy ja chce?-warknęłam,bpociągając nosem, po czym zgrabnym ruchem wytarłam kolejne łzy z twarzy.

Styles tylko stał, jakby wryty w ziemie, szybko mrugając, szybciej oddychając, a usta miał co chwilę otwarte, co chwilę zamknięte, jakby chciał coś powiedzieć, lecz nie ma pojęcia co.

-No właśnie.-westchnęłam, po czym jeszcze przez chwilą patrząc na bruneta, odeszłam, biegnąc szybko w stronę przystanku.

HARRY

Zaczynam na prawdę nie rozumieć kobiet. One są takie poplątane i popieprzone.

I jednocześnie seksowne.

Racja i to nie jedyna rzecz u nie których kobiet. Inaczej bym zwariował, bo tak to mam co pomacać. Tak szczerze powiedziane to nie tylko z powodu Rosaline zerwałem układ z tą całą Ella, a dlatego, że już w ogóle nie ma za co łapać tą kościstą laskę. To chyba oczywiste, że lubię lekko puszyste dziewczyny, bo jest za co łapać, a to właśnie ma Rose, bez obrazy, jednak ma troszkę tłuszczyku w biodrach, lecz ani za dużo, ani za mało. Moim zdaniem jest to bardzo podniecające.

-Harry, co ty tutaj robisz?-usłyszałem za sobą krzyk. Odwróciłem się w stronę głosu, widząc Tomlinsona.

-Nie ważne.-westchnąłem, machając niedbale ręką w powietrzu.

-Jesteś jakiś dziwnie rozkojarzony. Stało się coś?-zapytał marszcząc czoło. Miałem dość, wszystko zaczęło się wokół mnie kręcić, a ja tam stałem w tym wirze i nie wiedziałem co zrobić. Najpierw Ella, teraz Rosaline i to dwa razy, czego właśnie nie rozumiem. Nie rozumiem jej zachowania.-Harry?

-Mówię, że nic.-warknąłem, na co Louis zdziwiony uniósł brew oraz obronie ręce. Nie tylko on był zdziwiony moim nagłym małym wybuchem, ja również.-Sorry. Muszę się ostro najebać, idziemy dziś na imprezę.-powiedziałem, przecierając twarz, po czym delikatnie się uśmiechnąłem.

-Już pisze do chłopaków!

***

Proszę o ⭐ i komentarze!

W ogóle, jak się czujecie z tym, że mamy juz grudzień? 😲 dla mnie to zdecydowanie za szybko minęło 🤔

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz