42. "Jestem jej narzeczonym."

435 26 4
                                    

HARRY

Wchodząc następnego dnia do szkoły, od razu podbiegłem do przyjaciół Rosie.

-Wiecie może, co się dzieje z Rousie?-zapytałem ich, błąkając po każdych z czterech twarzach.

Byłem strasznie zdenerwowany, gdyż dziewczyna nie odbierała moich telefonów, ani nie odpisywała na moje wiadomości. Znowu. Nawet wczoraj wieczorem stałem przed jej domem przez godzinę i pukałem, nawet waliłem w drzwi i wołałem Rosaline, lecz nikt mi nie otworzył.

Nie spałem przez to całą noc, bojąc się o dziewczynę. Miałem też nikłą nadzieje, że brunetka mi odpisze.

-To cie akurat nie powinno interesować.-warknął Logan. Ah to już chyba dowiedzieli się, że podniosłem głos na Rosaline. Nie chciałem tego, ale Ella wywróciła mnie z równowagi, powodując że swoja złość wyraziłem w stronę biednej Rousie.

-A właśnie, że powinno.-odpowiedziałem twardo.-Nie odzywa się do mnie i się martwię!

-Wcale się jej nie dziwie. Na moim miejscu, też bym się do ciebie nie odzywała.-mruknęła Emma.

-Podniosłeś na nią głos i powiedziałeś, że jest denerwująca. Człowieku, co miałeś wtedy w głowie?-zapytał się Ryan.

-Sam nawet nie wiem co.-westchnąłem.

-To się dowiedz, bo jak na razie widzę potrafisz tylko ją ranić.-syknęła z jadem Ruby. I te słowa na mnie podziałały, jak magnes.

-Nie mów czegoś, co jest nie prawdą.-pogroziłem jej palcem, a jej chłopak przybliżył się do niej.

-Ale to jest najprawdziwsza prawda, Styles.-powiedział Ryan.-Ranisz ją nie wiedząc nawet kiedy.

-Nie róbcie ze mnie głupka! Doskonale wiem kiedy zraniłem Rosaline i to jest właśnie ten moment, dlatego do cholery powiedzcie gdzie ona jest!

-Nie krzycz, bo w niczym nie pomożesz, zwłaszcza sobie.

-To powiedzcie, gdzie jest Rosie.

-Sami nie wiemy.-powiedział normalnie Logan, na co spojrzałem na niego.

-Wiesz, jakoś wam nie wierze.-powiedziałem twardo.

-To uwierz, bo serio nie wiemy gdzie...-nie dokończyła Emma, gdyż jej telefon zawibrował, a później wydał z siebie piosenkę Ellie Goulding. Dziewczyna przepraszając, odeszła na bok.

-No co się tak patrzysz? My na prawdę nie wiemy co się dzieje z Rosaline.-odezwała się Ruby.

-To skąd wiecie o wczorajszej sytuacji?

-Zadzwoniła do mnie, jak wysiadła z twojego samochodu i opowiedziała o całej sytuacji. Próbowałam ją jakoś uspokoić, ale dziewczyna jak by mnie miała kompletnie w dupie i się rozłączyła. Zmartwiłam się tym, wiec dzwoniłam do niej kilka razy, ale bez skutku. Od tego czasu Rosie się z nami nie kontaktowała.-wyjaśniła Ruby.

-Coś się musiało stać.-stwierdziłem.

Gdyby wczoraj ktoś z jej rodziny mi otworzył drzwi, bym był teraz spokojniejszy.

Po chwili Emma podeszła do nas z przerażona miną i łzami. Logan od razu podbiegł do swojej dziewczyny.

-Kochanie, co się stało?-zapytał ja spokojnym i miłym głosem, pocierając jej ramię.

To co usłyszałem z ust blondynki, kompletnie mnie załamało.

Ja chyba na prawdę coś bardzo złego zrobiłem w życiu, że ono mnie tak kara.

-R-Rosie jest w szpitalu. Miała wczoraj wy-wypadek.

***

Cały zdyszany i roztrzęsiony wbiegłem do budynku, zwany szpitalem.

Cholernym, pieprzonym szpitalem.

Po czym rozejrzałem się dookoła, jednak nie zobaczyłem nikogo z rodziny Rosaline. Dlatego oddychając głęboko, podszedłem do recepcji, gdzie siedziała około trzydziestki kobieta, robiąc coś na komputerze.

Gdy mnie zobaczyła, spojrzała się na mnie, uśmiechając się miło. I to nie tak, że chciała mnie poderwać czy coś, ale uprzejmie. I dobrze, bo nie miałem ochoty na odpychanie jakiejś natrętnej laski.

-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?-zapytała się spokojnie miło.

-Dobry. Została do was wczoraj przywieziona dziewczyna.-powiedziałem drżącym głosem, a dłonie, które miałem na ladzie niemiłosiernie mi się trzęsły.

-Proszę się uspokoić, wziąć kilka wdechów i wydechów.-powiedziała co zrobiłem, jednak pomogło tylko na kilka sekund.-Jak się nazywa dziewczyna?

-Rosaline...-i w tym momencie się zatrzymałem nie wiedząc, jak Rousie ma na nazwisko.

-Nazwisko?-zapytała, a ja westchnąłem, mając już mówić, że nie wiem, jednak przerwał mi męski głos.

-Parker. Rosaline Parker.-odpowiedział za mnie Logan, na co posłałem mu wdzięczny uśmiech. Wraz z chłopakiem przyjechali również Ruby, Emma i Ryan, a nawet Ashley.

-Jest pan z kimś z rodziny?-kurwa mać.

Oczywiście, że nie, jednak muszę skłamać. Strasznie się martwię o Rosaline, a gdy zaraz jej nie zobaczą zabije się normalnie.

-Jestem jej narzeczonym.-baknąłem, stukając nerwowo palcem o lad.

Kobieta na mnie dziwnie spojrzała z pod okularów, jednakże na szczęście nic nie powiedziała, powracając wzrokiem na komputer.

-Aktualnie pańska narzeczona ma operacje. Drugie piętro, od razu na lewo.-powiedziała, patrząc w jakieś kartki, a ja nawet nie dziękując jej, pobiegłem szybko na schody, które omijałem co dwa schodki. Nie chciałem jechać windą, która by jechała za wolno, a u mnie właśnie liczył się czas.

Nawet nie spojrzałem się czy przyjaciele Rosie biegną za mną, nie obchodziło mnie to z resztą, za bardzo martwiłem się o Parker.

Gdy byłem na odpowiednim piętrze, oddychałem głęboko skręcając w lewo. Po chwili znalazłem sale operacyjną, pod którą siedziała cała rodzina dziewczyny.

Przez moment zastanawiałem się, czy powinienem tam w ogóle podejść, jednak gdy chyba jej brat mnie zobaczył, nie miałem wyboru.

-To wszystko przez ciebie. Rozumiesz? Przez ciebie.-warknął, podchodząc do mnie. Złapał mnie za koszule, przywierając mnie mocno do ściany, na co się skrzywiłem.-Jeżeli ona umrze, to zabije cię. Nie, najpierw będę cię tnąc nożem, a potem cię zabije. Będziesz cierpiał, tak jak Rosie.-syknął i gdyby nie drugi brat brunetki, który powstrzymał go, dostał bym w twarz. Jednak mógł by to zrobić, należy mi się.

-Lepiej stąd odejdź, jeżeli nie chcesz dostać.-ostrzegł mnie ten, który uratował mnie przed uderzeniem.

Nie wstrzymując kilka łez poleciało po moich policzkach, nie wierząc, że płacze przez dziewczynę, lecz nie jakąkolwiek dziewczynę. Cudowną dziewczynę.

-Kochanie, cichutko. Olivcia, mama cie kocha, wyjdzie z tego, wiesz?-usłyszałem załamany głos mamy Parker.-Rosie jest ślina.

Podniosłem zdziwiony głowę.

Rousie ma córkę?

***

Heuheuheu, nie zabijajcie ;D

Ale w końcu Harry dowiedział się prawdy ;) jak myślicie, jak się zachowa?

Jutro może dodam 43, żeby tak was nie niecierpliwić!

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz