48. "Bo się zarumienię, niunia."

438 24 2
                                    

Dwa miesiące później.

HARRY

Ja: Za ile będziesz?

Rousie♥: Cierpliwości, Harry.

Rousie♥: Do godziny powinnam być. Czekam tylko, aż Lucas wróci z pracy.

Ja: Przecież ja w każdej chwili mogę po ciebie przyjechać.

Rousie♥: Nie będziesz robił kółka i marnował na mnie paliwa.

Rousie♥: Poczekaj jeszcze trochę, zaraz będę.

Ja: Taaa, za godzinę będziesz i zaraz będę, bla bla bla...

Rousie♥: Jak z dzieckiem...

Rousie♥: Nie wiem może się wykąp, zjedz coś albo zwal sobie, żeby szybciej ci czas minął ;)

Ja: Ta trzecia rzecz jest bardzo kusząca, tylko jest jeden mały problem.

Rousie♥: ??

Ja: Potrzebuje twojego nagiego zdjęcia, słoneczko.

Rousie♥: Spadaj na Marsa!

Ja: No ,ale Rosie proszę cię tak ładnie :*

Rousie♥: Masz i daj mi usypać Olivke *załącznik*

Ja: Ale chodziło mi o nagie zdjęcia, a nie w bieliźnie!

Ja: A i daj jej moje zdjęcie, to zaraz uśnie ;D

Rousie♥: Ciesz się, że w ogóle wysłałam takiemu nieznośnikowy jakiekolwiek zdjęcie.

Rousie♥: A i właśnie stwierdziłeś, że jesteś nudny.

Ja: Coo?

Rousie♥: Jajco na patelni.

Zaśmiałem się. Ta dziewczyna jest na prawdę nieziemska.

***

Pół godziny później.

HARRY

Rousie♥: Przygotuj się na wejście smoka, zaraz będę!

Ja: Ok smoku ;D

Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi, dlatego odkładając pilota gdzieś na kanapę, podbiegłem szybko do drzwi, by otworzyć je dla Rosaline i za pewnie jej brata, który da mi kazanie.

-Więc słuchaj brachu. Lubie cie i w ogóle, ale to jest moja młodsza siostrzyczka i muszę się zachować, jako starszy i opiekuńczy brat, dlatego łapska przy sobie, jak nie chce to nie chce, a jak chce to powoli, jeżeli ją upijesz, zapomnij o tym dobrym whiskey. A przede wszystkim trzymaj swojego Wacka w spodniach, zrozumiano?-Lucas próbował być poważnym, ale zaraz wybuchł śmiechem, dołączając do Rosie i do mnie.-A tak na serio możesz ją zgwałcić i dać na kolacje dzikom. Bajo, ja lecę do mojej laski!-powiedział rozbawiony kładąc obok swojej siostry dużą torbę, po czym pobiegł do swojego samochodu, w którym już ktoś siedział.

-Nienawidzę mojego brata.-jęknęła Rousie, wchodząc do środka. A ja oczywiście wziąłem jej ciężką torbę, którą postawiłem na razie obok schodów.

-A ja go kocham.-uśmiechnąłem się w jej stronę, idąc do kuchni, gdzie już podjadała chipsy.

-Ty, bo cię będę podejrzewać o homo.-parsknęła, siadając na blacie. Oblizałem usta, na jej piękne nogi. Miała dzisiaj założone granatowe szorty i czarną bokserkę, dlatego trochę trudno było mi się przy niej skupić. A już zwłaszcza wtedy, gdy specjalnie mnie prowokowała.

Oddychając w miarę równo, podszedłem do dziewczyny miedzy nogami i oparłem się rękoma o blat, tak że nasze usta były bardzo blisko siebie i moglibyśmy się pocałować, co z resztą zrobiliśmy. W końcu jesteśmy parą. Tak, trwa to już od praktycznie miesiąca. Rosaline wtedy była już od tygodnia w domu, a gdy jakiś nieznany dla mnie chłopak z naszej szkoły ją odwiedził, poczułem wściekłość i nie wytrzymując odepchnąłem chłopaka od siebie i pocałowałem dziewczynę. A później wyznałem jej co do niej czuje i nawet nie wiecie jaki kamień z serca mi spadł, gdy Rousie również powiedziała to samo co ja. Byłem wtedy najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.

I nadal jestem.

-Głodna?-zapytałem, gdy się od siebie oderwaliśmy. Dziewczyna pokiwała energicznie głową.-Na co masz ochotę?-pytam, opierając moje czoło o jej.

-Na ciebie.-chichocze, jak mała dziewczynka, a ja szeroko się uśmiechnąłem, kręcąc niedowierzanie głową.

-Bo się zarumienię, niunia.-śmieje się i całując ją w czoło, podchodzę do lodówki.-Mam torttile, chcesz?-odwróciłem się w jej kierunku.

Zamarłem w miejscu, gdy dziewczyna patrzyła się na zdjęcie na którym jestem ja, ojciec. I mama.

-Nie mówiłeś, że masz mamę.-powiedziała cicho. Zamknąłem mocno lodówkę, rzucając opakowanie z tortillą na szafkę, po czym podszedłem do zszokowanej moim wybuchem Rosaline i wyrwałem jej zdjęcie.

-Nigdy nie dotykaj moich rzeczy, bez mojego pozwolenia.-warknąłem mocniej niż zamierzałem, przez co dziewczyna odsunęła się ode mnie.-Przepraszam, nie chciałem. Poniosło mnie.-powiedziałem, odkładając zdjęcie na swoje stałe miejsce, po czym przytuliłem się do Rousie.

-Chcesz mi o tym opowiedzieć?-zapytała najwyraźniej, stwierdzając, albo domyślając się, że stało się coś z moją mamą.

-Przepraszam, ale na razie nie jestem na to gotowy.-uśmiechnąłem się w jej stronę, mając naprzeciw jej piękną twarz.

-Rozumiem.-cmoknęła mnie w nos, udając się tanecznym krokiem do opakowania tortilli.

Nie chce jej opowiadać o historii związaną z moją mamą, gdyż boje się, że odejdzie ode mnie, czego nie chce w żadnym stopniu.

***

Bardzo mi się podoba ten rozdział 😊 jestem z niego mega zadowolona ❤

Jutro być może nie będzie rozdziału, bo dzisiaj idę z przyjaciółkami na noc do naszej wspólnej przyjaciółki i nie wiem o której jutro wrócę ;)

Bardzo proszę o gwiazdki i komentarze to mnie motywuje!

All of love xx





Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz