Jeżeli chcesz wiedzieć, kiedy opublikuje rozdział, dodaj mnie na snapie.
Snapchat: lovmeharry
HARRY
-Harry, może pójdziesz już do domu, co? Zjesz coś, prześpisz się.-powiedział do mnie te same zdanie od godziny Niall o czternastej, gdy siedziałem oparty rękoma o kolana.
Ta operacja trwała już ponad pięć godzin, co mnie bardzo przerażało do tego stopnia, że moje ręce niemiłosiernie mi się trzęsły, a pielęgniarki podawały mi już w dwie godziny kilka razy tabletki uspokajające, lecz żadne nie pomagały. Nikt mnie nie uspokoi, póki ktoś mi nie powie coś o Rousie.
Nikt mnie nie uspokoić, prócz Rosaline.
-Niall po raz pięćdziesiąty mowie ci, że nigdzie nie idę. Zostaje tu i czekam na informacje o Rosaline.-warknąłem, wstając z krzesła.
-A ja ci po raz setny mowie, że było by lepiej, gdybyś coś zjadł. Zaraz zemdlejesz.-powiedział stanowczo, również wstając. Westchnąłem, przecierając rękoma zmęczoną twarz.
-Nic teraz nie zjem.-rzuciłem, opierając się o ścianę.-Nie dam rady.
Boże, tak się boje o Rosaline. Nie wiem co zrobię, gdy dziewczyna umrze. Nie chce przyjąć tego faktu do siebie. Choć wiem, na pewno bym nie wytrzymał i w najbliższej okazji skoczył bym z jakiekolwiek mostu.
-To może chociaż ci wody przyniosę?-zapytał, podchodząc do mnie.
Zaczął mnie na prawdę wkurzać, ale wiem że nie mogę na niego na krzyczeć, martwi się o mnie, a po za tym jako jedyny wytrzymał tu ze mną. Siedzi tu już przez kilka godzin w stresie, razem ze mną. Reszta wyszła, jakieś dwie godziny temu.
Kiwnąłem głową, gdyż w sumie strasznie mnie suszyło w gardle. Niall jeszcze przez chwilę na mnie patrzył, po czym ruszył do automatu.
Poczułem wibracje, dlatego wyjąłem telefon z kieszeni.
Liam: Wiem,że to nieodpowiedni moment, ale Ella namawia nas, żebyśmy powiedzieli gdzie jesteś. Podobno ma do ciebie bardzo ważną sprawę.
Harry: Masz racje to nieodpowiedni moment. Powiedz jej, że wyjechałem za miasto, a po co, to nie powinno ją to obchodzić.
I schowałem urządzenie do spodni.
Przecież nie mogłem jej napisać prawdy. Od razu, by tu przybiegła, mając zapewnię bekę z tego, że jej "konkurencja" jest w szpitalu. Była by pewnie bardzo szczęśliwa i jeszcze pewniejsza siebie w dodatku by się do mnie przystawiała czego chce uniknąć za wszelka cenę, to całkiem w jej stylu. A teraz naprawdę nie mam ochoty odpychać od siebie, jakiegoś natrętnego plastiku.
-Masz.-odezwał się Horan, podając mi kubek wody. Podziękowałem mu, biorąc pierwszy duży łyk, po czym wyrzuciłem kubek do kosza, czując się wystarczająco nawodniony.
W pewnym momencie z sali operacyjnej wyszedł lekarz, a rodzina Rosie będąc bliżej, podeszli do mężczyzny w białym fiatruku. Nie słyszałem o czym mówią, dlatego podszedłem bliżej, jednak usłyszałem tylko urywek rozmowy.
-...skończy się za nie długo. Proszę cierpliwie czekać.-powiedział lekarz, po czym odszedł, idąc w moim kierunku, dlatego to była moja szansa.
Podbiegłem szybko do mężczyzny, kiedy ten mnie ominął.
-Przepraszam.-powiedziałem drżącym głosem, ale mam nadzieje, że na tyle głośnym, że mnie usłyszał. I tak się stało. Lekarz przystanął, odwracając wzrok na mnie, po czym uniósł czoło, dlatego mówiłem dalej.-Jak z Rosaline? Kiedy to wszystko się skończy?
CZYTASZ
Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔
FanficSiedemnastoletnia Rosaline Parker od września zaczyna naukę w nowej szkole, strasznie się tego boi. Jednak nie samej szkoły, nauki czy tego, że nie znajdzie sobie przyjaciół, ale tego, że na świat wyjdzie pewna jej tajemnica, która jest dla niej naj...