12. "A to szuja jedna."

538 26 0
                                    

ROSALINE

-Wróciłam!-krzyknęła moja mama, która jak zawsze musiała dać na głos ogłoszenie, że wróciła i ma być porządek.

Wzięłam mojego brzdąca, który bawił się maskotką i powoli zeszłam na dół po schodach.

-Cześć.-odezwałam się jako pierwsza wchodząc do kuchni, gdzie rozpakowywała zakupy.

-Cześć, córciu.-uśmiechnęła się biorąc ma ręce swoją wnuczkę, by ją ucałować, po czym postawiła dziewczynkę na ziemię by mogła sobie pochodzić. Ja w tym czasie. pomogłam mamie w zakupach.

-Co tam dzisiaj robiłaś?-zapytała patrząc na mnie, a ja miałam wrażenie, że wiedziała że rozdrapałam dzisiaj kawałek mojej przeszłości.

-A to co zawsze, czyli usypianie Olivki, przebieranie,bawienie i gotowanie.-powiedziałam zwyczajnie.

-Może byś się na spacer z nią wybrała? Niech załapię trochę świeżego powietrza.-zaproponowała, na co spojrzałam na kobietę, czy mówi poważnie.

-Mamo...-westchnęłam odkładając mleko.

-No co? Rosaline nie możesz się przejmować co inny o tobie powiedzą czy zobaczą. Nie bój się masz stąd do szkoły 8 km. Myślisz, że ktoś tu by sobie chodził z twojej szkoły? Przecież to kawał drogi!-zaczęła się bulwersować, na co się poddałam, unosząc ręce w geście obrony, po czym wzięłam na ręce małą dziewczynkę, by ją ciepło ubrać,gdyż dzisiaj było troszkę deszczowo, co nie jest dziwne, bo to przecież Londyn.

Piętnaście minut później chodziłam sobie powoli po parku podziwiając piękne widoki Londynu razem z Lucasem, który będąc w garażu zgodził się mi towarzyszyć w spacerze, żeby nie było mi smutno samej.

-Wiesz, że Jason został menadżerem firmy budowlanej?-zaczął chłopak prowadząc wózek, a mi będąc trochę zimno przytulałam się do brata.

Wyglądaliśmy zapewnię jak para, jak normalna pełna kochająca się rodzina. W jakimś sensie jesteśmy rodziną, jednak to nie Lucas jest ojcem Olivki, to nie Olivka jest córką bruneta i to nie ja jestem jego dziewczyną albo byłą dziewczyną. Ja prostu jestem jego siostrą, a Olivka jest córką Masona niestety.

-Tak? Nic nie mówił.-powiedziałam zdziwiona.

-Pewnie nie chciał się chwalić.-mruknął wzruszając ramionami.

-A kiedy został?

-Z niecały tydzień temu.

-A to szuja jedna.-zaśmialiśmy się obydwoje.

I zastała cisza.

Przypomniałam sobie o Belli Blue. Rozważałam wszystko za i przeciw, gdy zacznę o niej temat. Gdy wyjawie Lucas'owi, że ją znam, że to ona przede wszystkim odciągała Masona ode mnie i od Olivki. O tym,że Bella Blue zniszczyła mi życie.

-Gdy tak sobie teraz rozmawiamy,to...-zaczęłam. A raz kozia śmierć. Najwyżej się wkurzy.-Ta...koleżanka Maddison...Jak one się w-w ogóle poznały. Mówiła ci?-zacinałam się trochę, nie wiedząc jak zacząć ten temat, albo po prostu bałam się, że jednak skojarzy fakt, że znałam się z Bella w przeszłości i się wkurzy.Choć właśnie mi chodzi o to, żeby się dowiedział, jednak strasznie się tego boje, dlatego chce go przed tym uprzedzić.

-Coś tam mówiła, że w szkole się poznały. Maddi wysypały się jakieś kartki, ta podeszła do niej i jej pomogła pozbierać czy coś w tym stylu.-oznajmił gestykulując jedną rękę, gdyż drugą prowadził wózek.

-W szkole. Pomogła.-szeptałam sobie cicho pod nosem, tak żeby brunet nic nie słyszał. Jeżeli Blue spotkała się w szkole z moją siostrą to musiała się przeprowadzić do Londynu i przepisać do innej szkoły, gdyż przed tem chodziła do tej szkoły z której odeszłam. A jeżeli się przepisała to przecież może być tam z nią również Mason, a jak nie to może przecież się z nią spotykać, podjeżdzać pod szkołę, cokolwiek. Jednakże mam nadzieję, że Mason został w Los Angeles. Przecież to kilkaset kilometrów.

-Co tam szepczesz?-zapytał, wyrywając mnie z rozmyślań.

-Nic nic...po prostu cieszę się, że Maddi poznała jakąś...koleżankę.-powiedziałam przełykając ślinę przed ostatnim słowem. Wcale się nie cieszyłam, że moja siostra znalazła sobie koleżankę, zwłaszcza taką zdradziecką szuję, ale jak trzeba udawać...

***

Godz. 19:45.

-Zmień, zmień swoje życie, bierz wszystko

Będziemy się trzymać razem, wiedząc, że przez to przejdziemy

Zmień, zmień swoje życie, bierz wszystko, tak

Wykorzystasz to by stać się tym kogo zawsze znałaś

Stać się tym kogo zawsze znałaś.

Podśpiewywałam sobie pod nosem piosenkę Little Mix "Change Your Life", która leciła z mojego radia, który stał na moim biurku.

Składałam akurat ciuchy Olivki, która już od kilku minut spała, gdy przyszła mi wiadomość.

Podniosłam się z łóżka, by wziąć urządzenie z biurka. Odblokowując telefon, przeraziłam się widząc godzinę. 19:46. Wybiegłam szybko z mojego pokoju, wbiegając do pokoju Lucasa, który jak gdyby nic leżał cały rozwalony na łóżku w samych bokserkach i oglądał jakiś kryminalny film.

-Matko kochana!-krzyknełam przerażając się widoku jakiego zobaczyłam i szybko się odwróciłam do niego tyłem.

-Mam na imie Lucas, prościej jest,ale jak wolisz.-powiedział, patrząc na mnie, nie wzruszonym wzrokiem. Zauważyłam to w lustrze, stojącym naprzeciw mnie.

-Zbieraj się szybko! Mamy 10 minut!-powiedziałam głośno, nadal stojac tyłem.

-Na co?-zapytał, a ja myślałam że mnie szlag trawi.

-A dlaczego się nie spotkałeś dzisiaj z Sophie?-podpowiedziałam panu zapominajce.

-O cholera! Za 3 minuty będę gotowy.

-Za minutę! Jest 5 kilometrów do tego mostu!

***
Miłej soboty!

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz