Rozdział 16

249 14 0
                                    

Odebrałem telefon.
- Cześć Adriàn, co słychać?
- Po staremu. Siedzimy w Hat Tricku z chłopakami.
- Moglibyście bardziej korzystać z wakacji - mruknąłem.
- Przy Czternastce się nie da.
- A to czemu?
- Jacquin ciągle do niego wydzwania.
- Czemu?
- Chłopak nie ma co robić, bo skoro nie ma meczy to nie ma czego nagrywać.
- A co to ma wspólnego z tym, że ciągle siedzicie w Hat Tricku?
- To, że zawsze jak gdzieś idziemy to telefon Czternastki nie daje nam spokoju i psuje humor. Ta jego muzyczka już siedzi mi w głowie od tygodnia.
- To czemu nie pujdziecie bez Apolodorosa?
- Ej! - odezwał się z tyłu znajomy głos.
- Sory Lorenzo zapomniałem wspomnieć, że jesteś na głośnomówiącym.
Przewróciłem oczami.
- Dobrze wiedzieć - mruknąłem.
- Jak tam wakacje w Hiszpanii? - odezwał się Mariano.
- Jakoś leci - odparłem - Na pewno mniej się nudzę niż z wami.
- Ej! - krzyknęli wszyscy, a ja zacząłem się śmiać.
- A wracając, czemu nie pójdziecie bez Czternastki gdzieś?
- No wiesz ty co - mruknął Apolodoros.
- Bo on się nie chce od nas odczepić- odpowiedział Mariano.
- Ale, że Czternastka jest na rzepy? - spytał Lucas.
Wszyscy jednocześnie uderzyliśmy ręką w czoło.
- Lucas, czy ty zawsze musisz być takim ćwierćinteligentem? - spytałem.
- Czym?
Ponownie uderzyliśmy się w czoło.
- Dobra ja już kończę - powiedziałem do chłopaków - Paula mnie zabije, jak znowu spóźnię się na kolację.
- Zaraz jaka Paula? - spytali jednocześnie, ale ja już zdążyłem się rozłączyć.
Rzuciłem telefon na łóżko i wybuchnąłem śmiechem.

***

Okazało się, że Eloy ma w pokoju genialną konsolę. Gdy tylko mi o tym powiedział zrobiłem tak żałosną minę, że po prostu musiał zaprosić mnie na wspólne granie. Byłem dobry w takich grach i z chłopakami jeszcze nigdy nie przegrałem ( z Zoe nie chciałem grać, bo bym tylko się ośmieszył ), ale młody okazał się lepszy.
- Oj no weź! - jęknąłem, gdy po raz trzeci prawie z nim wygrałem.
Chłopak zaczął się śmiać i poklepał mnie przyjacielsko po plecach.
- Nie martw się, kiedyś ci się uda - zakpił, a ja spojrzałem na niego gniewnie.
Wyrzuciłem ręce do góry i opadłem na łóżko chłopaka.
- Nie wieżę, że ograł mnie dwunastolatek.
- I to 3 razy - dodał ze śmiechem, a ja szturchnąłem go lekko w ramię.
- Nie masz w sobię ani grama współczucia - stwierdziłem.
- Nie - przyznał.
- Jak komuś o tym powiesz to...
- Powie o czym? - spytała Paula pojawiając się w drzwiach.
- O niczym- powiedziałem.
Eloy zaczął się śmiać, a ja obrzuciłem go potępiającym spojrzeniem.
- Dobra chłopcy - powiedziała mama obojga, niespodziewanie pojawiając się obok córki - Już późno i pora iść spać.
Jęknęliśmy z niezadowoleniem.
- Jeszcze jedna rozgrywka? - poprosił chłopak.
- Nie ma mowy - pani Amanda spojrzała na nas znacząco.
- To dowidzenia - mruknąłem podnosząc się z łóżka.
- Dobranoc Lorenzo.
- Narazie Eloy. Jutro domagam się rewanżu - zapowiedziałem.
Młody zaśmiał się i pomachał mi na pożegnanie. Wyszedłem na korytarz i miałem już ruszyć po schodach na górę, gdy usłyszałem za sobą głos Pauli.
- Nieźle się zakumplowaliście - powiedziała.
- To fajny dzieciak - odparłem.
- On ci ufa Lorenzo.
- Myślisz?
- Tak. Mówił ci już coś?
Pokiwałem przecząco głową.
- To go męczy. Szkoda mi go.
- Wiem - mruknęła.
Między nami pojawiła się niezręczna cisza. Nie odszedłem tylko dlatego, że czułem, że dziewczyna chcę mi jeszcze o czymś powiedzieć, ale z jakiegoś powodu nie może.
- Paula co jest? - nie mogłem już wytrzymać.
Czarnowłosa miętoliła nerwowo bluzkę.
- A jak już się dowiemy?
- O czym? - zdziwiłem się.
Nie miałem pojęcia o co jej chodzi.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
- Jak Eloy w końcu powie co się stało to co zrobimy? Nie wiem czy uda mi się mu pomóc.
Objąłem ją ramieniem, a ta spojrzała na mnie z wdzięcznością.
- Zostaw to mnie - powiedziałem - radziłem sobie z gorszymi rzeczami.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem i nutką ciekawości, ale nic więcej nie powiedziała.
Wróciłem do pokoju, umyłem się i włączyłem telewizor. Nie mogłem się jednak skupić na filmie, bo ciągle myślałem o tym co powiedziała mi niebieskooka. Eloy musiał mieć naprawdę ważny powód, skoro tak nagle skończył z piłką. Nie byłem pewny, czy zdołam mu pomóc, ale chciałem przynajmniej spróbować.
Bardzo polubiłem chłopaka, mimo że na początku pałał do mnie czystą niechęcią. Miał talent i nie mogłem pozwolić, by go zmarnował. Nie mogłem też zawieść Pauli. Dziewczyna strasznie martwiła się o brata, mimo że przy nim nie chciała tego okazywać.
Wyłączyłem w końcu TV i położyłem się do łóżka. Chwilę rozmyślałem jeszcze o tym wszystkim, ale wkrótce zmęczenie wzięło górę i zasnąłem.

Dobra teraz przeszłam samą siebie. To chyba jeden z najdłuższych rozdziałów :) .

Wakacyjna przygoda Lorenzo [ ZAKOŃCZONE  ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz