Pożegnaliśmy się z Gabo i wróciliśmy do samochodu.
- Szkoda - odezwał się Emilio - Polubiłem go.
- Mógłby chociaż zostać na zjazd - jęknęła Paula.
- Nie mógł- odparłem zastanawiając się jakim cudem brunet tak szybko zjednuje sobie ludzi.
Wróciliśmy do hotelu i rozsiedliśmy się przy stoliku na dworze, a czarnowłosa przyniosła nam lemoniadę.
- A wy idziecie na zjazd? - zwróciłem się do Bina i Emilio.
- Wielkość rodziny Palomo mnie przytłacza- odparł czarnooki.
- A ja po prostu nie chcę- wyznał Bin.
- To może ja też zrezygnuje?
Paula uderzyła mnie w ramię.
- Ani się waż! - warknęła - Musisz tam być.
- Dobra, dobra - uniosłem ręce na znak poddania - Już nic nie mówię.
- Aleś się wpakował - zaśmiał się Emilio i teraz to on oberwał od dziewczyny- Ał! To nie fair!
- Życie jest nie fair - odparła.***
Pomogłem Pauli przygotować stoliki na kolację dla gości hotelu.
- W ogóle to co ci tak zależy bym był? - spytałem.
- Gdzie?
- Na zjeździe.
- Muszę ci coś wtedy powiedzieć.
- Czemu nie zrobisz tego teraz?
Dziewczyna milczała.
- Paula co z tobą?
- Nic, ale teraz nie mogę.
- Czemu?
- Lorenzo przestań pytać. Powiem ci wtedy, bo tak chcę, jasne?
- No dobra - mruknąłem.
Dalej nie byłem pewien czy chcę odkryć co takiego przede mną ukrywa, ale wolałem mieć to za sobą. To czekanie doprowadzało mnie do szału, ale niestety musiałem. W końcu goście zaczęli się schodzić i razem z czarnowłosą poszliśmy również coś zjeść.
- Wytrzymaj - poprosił Eloy, gdy opowiedziałem mu rozmowę z Paulą - Jeszcze tylko 2 dni.
- Dwa dni - mruknąłem.
Podziękowałem za kolację i wróciłem do pokoju. Mój telefon zabrzęczał.
G: Hej czekam na przesiadkę. Jak tam u was?
L: Pamiętasz jak ci mówiłem o rozmowie Pauli i Eloy'a?
G: Tej, że muszą ci o czymś powiedzieć na zjeździe?
L: Uhm.
G: I co?
L: To mi spokoju nie daje.
G: Jeszcze tylko 2 dni Lorenzo.
L: Czemu wszyscy mi to mówią?
L: Ja po prostu nie wiem o co chodzi i nie wiem czy chcę wiedzieć.
G: Mnie też martwi ta ich wielka tajemnica. Co oni by mieli wiedzieć, czego ty nie wiesz?
L: Jakby się tak zastanowić to ja mało co wiem.
G: Niby tak, ale to obcy ludzie.
L: Myślisz, że to może mieć coś wspólnego z moją mamą? W końcu tu się urodziła. Może zorientowali się, że jestem jej synem, tylko...
G: Tylko co?
L: Tata mówił, że występowała pod nazwiskiem panieńskim.
G: Czemu?
L: On był wtedy bardzo sławny i nie chcieli by ją przyćmił.
G: Rozumiem. Myślę, że to może mieć coś z nią wspólnego.
L: Tylko co?
G: Będziesz musiał poczekać.
L: Nie jestem cierpliwy, wiesz o tym.
G: Wiem, ale nic innego ci nie zostało. Mam samolot więc kończę.
L: Napisz jak dolecisz.
G: To będzie 4 w nocy!
L: Coś czuję, że nie zasnę.
G: Przesadzasz.
G: To narazie!
L: Pa.
CZYTASZ
Wakacyjna przygoda Lorenzo [ ZAKOŃCZONE ]
FanfictionLorenzo wyjeżdża na wakacje do małego miasteczka w Hiszapani. Zatrzymuje się w przytulnym hotelu położonym tuż przy oceanie. Ma zamiar spędzić przyjemnie czas i odpocząć od zmartwień minionego semestru, ale równocześnie odkrywa tam pewną tajemnice. ...