Rozdział 63

191 12 0
                                    

Przeszedłem się jeszcze raz do teatru. Patrzyłem na plakat mamy i zastanawiałem się jaka była. Wiedziałem o niej niewiele i wciąż nie byłem pewien czy to co wiem jest prawdą. Tata swoimi kłamstwami nieźle namieszał mi w głowie. Gdy zobaczyłem zbliżającego się, sprzątającego mężczyznę dyskretnie wymknąłem się z teatru i ruszyłem z powrotem w stronę hotelu. Panował tam tylko odrobinę mniejszy haos niż rano i z trudem udało mi się dostać do schodów. Zastałem pod drzwiami siedzącego Eloy'a.
- Co ty tu robisz?
- Chowam się. Cały parter jest zapełniony moimi krewnymi i gośćmi tak samo jak stołówka, podwórko, a nawet nasze mieszkanie. Zaraz zwariuję!
Wpuściłem chłopaka do środka i rozsiedliśmy się na moim łóżku.
- Nie mówiłeś, że jest to tylko raz w roku i można wytrzymać?
- Można powiedzieć, że co roku zapominam jak bardzo są nie do zniesienia - mruknął.
- Chyba nie zamierzasz siedzieć tu do kolacji?
- A mogę? - w oczach chłopaka dostrzegłem desperację - Jestem jednym z niższych osób w rodzinie i już 3 razy mnie poturbowali, w końcu wpadnę w depresję.
Zaśmiałem się.
- Dobra, możesz zostać.
Chłopak podziękował i rozejrzał się po pokoju?
- Co to? - spytał wskazując kasety.
- Takie stare nagrania - udałem obojętność.
- Nie wiedziałem, że ktoś jeszcze czegoś takiego używa.
- Zwinąłem tacie.
- I wszystko jasne.

***

Zrobiliśmy sobie ognisko. Paula wyglądała na bardzo zmęczoną, w końcu to na niej spoczęła odpowiedzialność za przygotowanie zjazdu.
- Wyglądasz na padniętą- powiedział Emilio z troską.
- Przeżyję - odparła - Bin gratuluję propozycji.
- Dzięki.
- Czyli jedziesz?- spytałem.
- Tak.
- Cieszę się, że tak wybrałeś.
- Gdybym tak nie wybrał, tych dwoje siłą wypchnęłoby mnie z miasteczka - zaśmiał się, a my mu zawturowaliśmy.
- Gotowy na jutro? - spytał mnie Emilio.
Zdziwiłem się.
- Na co?
Przez chwilę myślałem, że chłopaki wiedzą o tajemnicy, ale czarnooki szybko rozwiał moje obawy.
- Na spędzenie wieczoru z 60-osobową rodziną Palomo?
- 56-osobową - mruknęła czarnowłosa.
- Wielka mi różnica - przewrócił oczami - To jak? Gotowy?
- Szczerze? Ani trochę- odparłem.

Wakacyjna przygoda Lorenzo [ ZAKOŃCZONE  ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz