Rozdział 71

185 14 2
                                    

Miałem sen. Zwykły sen, co w moim przypadku jest niezwykłe, i przyjemny. Śniła mi się moja mama czekająca z obiadem aż wrócę ze szkoły. Niby to nic takiego, ale to było takie moje marzenie z dzieciństwa. Gdy byłem mały często wyobrażałem sobie jakby wyglądałoby moje życie gdyby nie umarła. Miałem przed oczami jak czyta mi do snu, jak kibicuje na boisku, jak się mną opiekuje i słucha. Zwyczajnie słucha. Nie jak tata, który potrafił tylko wymagać.
Masz być najlepszy Lorenzo.
Chcę być z ciebie dumny Lorenzo.
Postaraj się bardziej Lorenzo.
Te zwroty nawiedzały mnie odkąd pamiętam, a zdanie:
Jestem z ciebie dumny- pojawiało się rzadko.
Teraz gdy już wiedziałem o mamie  więcej te myśli wróciły. Zastanawiałem się czy tata zachowywałby się inaczej, czy moglibyśmy być normalną rodziną, czy byłbym inny, czy mama pomagałaby mi z moimi snami. Zdałem sobie też sprawę, że gdyby nie umarła, w moim życiu nie byłoby tylu tajemnic i  nie miałbym brata. O dziwo doszedłem do wniosku, że tak jest dobrze, że nie chciałbym żeby było inaczej i żeby moje życie było bardziej poukładane, bo wiele bym stracił. Żałowałem tylko jednego - że jej nie poznałem. Pewnie wówczas po jej stracie bardziej bym rozpaczał, ale moim największym marzeniem, poza byciem zawodowym graczem w najlepszym klubie, była jedna rozmowa. Jedna rozmowa z moją mamą.

***
- Wporządku? - spytała Paula widząc moje zamyślenie.
Zaśmiałem się.
- Tak, wszystko gra. Nachodzą mnie ostatnio jakieś dziwne myśli i się zastanawiam co ja mam w głowie.
Dziewczyna również się zaśmiała.
- Bardzo często widzę cię zamyślonego. Jakim cudem potrafisz być skoncentrowany na boisku.
- W trakcie lekcji, czy na treningach staram się uważać, ale gdy jestem sam to często nachodzą mnie różne myśli. Pytanie, nie wiesz może czy Lili była rostrzepana, bo twoja mama mi nie mówiła.
- Chcesz wiedzieć, czy to po niej masz to błądzenie myślami w chmurach?
- Myślę, że tak. Tata jest zbyt poukładany. Jak ona z nim wytrzymywała?
- Znasz powiedzenie przeciwieństwa się przyciągają?
- Bardzo zabawne- prychnąłem.
- Z tego co wiem, twoja mama często bujała w obłokach, ale kiedy było trzeba to potrafiła zejść na ziemię.
- Jeszcze tyle rzeczy o niej nie wiem, a za kilka dni wracam do Buenos Aires- westchnąłem.
- Ej! Przecież możesz dzwonić co nie?
- Ta wiem.
- Coś jeszcze cię martwi, prawda?
- Uhm.
- Co jest?
- Obiecałem sobie, że powiem w końcu Gabo prawdę.
- Kiedy?
- Na pewno jeszcze w tym roku - zaśmiałem się.
- Dobrze.
- Ale boję się, że on źle to przyjmie.
- A ty jak zareagowałeś?
- Zawaliłem mecz.
- Oj.
- Wygraliśmy, ale nie dzięki mnie.
- Nic dziwnego. Taka wiadomość...
- To niczego nie usprawiedliwia - przerwałem jej.
- Jesteś dla siebie zbyt surowy- stwierdziła.
- Myślisz?
- O z pewnością.
- Ale on nie jest jak ja więc może lepiej to zniesie.
- Co to ma znaczyć?
- Nic takiego- zapewniłem - Chcesz się przejść zanim będzie obiad?
- Jasne. W hotelu zostałeś tylko ty i pan Henry. Nie mam nic do roboty.
- W końcu, co nie?
- Żebyś wiedział.

Co powiecie na jeszcze jeden rozdział dzisiaj? 😎

Wakacyjna przygoda Lorenzo [ ZAKOŃCZONE  ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz