XXVI

649 72 69
                                    

(Kochajcie mnie za ten fluff)

Minęło kilka dni i w końcu nadszedł dzień urodzin Jungkooka. Taehyung przygotował dla niego prezent o jakim zawsze marzył, więc nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł go mu "podarować".

Ojciec Taehyunga został złapany i trafił do aresztu, a chłopak odzyskał wszystko, co do niego należało, więc byli teraz spokojni.

Właśnie leżeli w łóżku, a tak właściwie to Kook spał, a Tae patrzył na niego i gładził delikatnie jego policzek z uśmiechem na twarzy. Był szczęśliwy. Był cholernie szczęśliwy, że ma przy sobie Jungkooka i może mieć go dla siebie. Wiedział, że młodszy bardzo go kocha i nie miał co do tego wątpliwości, bo to jak go traktował, było wyjątkowe. Troszczył się o niego jak o swój największy skarb i dbał, aby zawsze był bezpieczny, szczęśliwy i czuł się przy nim dobrze. Brunet był gotowy zrobić wszystko dla swojego chłopaka i nigdy by się nie zawahał, gdyby Tae go o coś prosił.

-Tae... -Mruknął chłopak przebudzając się, a blondyn uśmiechnął się szerzej i pocałował go delikatnie w czoło, przytrzymując przy nim dłużej usta.

-Dzień dobry słoneczko. -Szepnął mu w usta, na których złożył długiego całusa i przyłożył swoje czoło do jego. -Wyspałeś się?

-Tak. -Pokiwał głową, ziewając. -A ty kochanie? -Zapytał i powoli otworzył oczy, po czym uśmiechnął się, widząc słodką twarz blondyna.

-Tak.

-To dobrze. -Położył dłoń na jego policzku, gładząc go leciutko, jakby zaraz miał go zranić.

-Wszystkiego najlepszego skarbie. -Powiedział, po czym wpił się w usta bruneta, który odwzajemnił pieszczotę. Blondyn jednym ruchem znalazł się na biodrach chłopaka i siedział na nim okrakiem, nadal całując go z namiętnością i czułością. Jungkook włożył dłonie pod koszulkę Taehyunga, kładąc je na talii i zaczął delikatnie gładzić jego skórę, a starszy błądził dłońmi po jego torsie. Po chwili oderwał się i uśmiechnął szeroko. -Myślę, że nie muszę składać ci przydługawych życzeń. Wiesz, że życzę ci wszystkiego co najlepsze.

-Wiem, dziękuję perełko. -Pstryknął go w nos i pogłaskał po głowie.

-Jesteś już stary och...

-Słucham? Stwierdzasz, że jakimś dziadkiem jestem czy co? Przypominam ci, że jesteś moim hyungiem! A za około 4 miesiące będziesz jeszcze starszy!

-Aish cicho! -Zaśmiał się chowając twarz w dłoniach.

-Boże, dlaczego ty jesteś taki uroczy? -Przeciągnął i odgarnął grzywkę z jego czoła.

-Taki już jestem, no cóż.

-Jesteś za słodki i mało co się nie rozpływam, kiedy z tobą przebywam.

-Przebywasz ze mną cały czas.

-No właśnie. Ale czasami jesteś przeciwnością słodkości i jesteś tak seksowny, że mam ochotę się na ciebie rzucić. -Zagryzł wargę, patrząc na chłopaka, który się śmiał. 

-Przesadzasz... -Przeciągnął, kładąc się na chłopaku i wtulając głowę w zagłębieniu jego szyi.

-Nie przesadzam.

-Ach serio?

-Serio. -Mruknął i przerzucił chłopaka tak, że był teraz pod nim i zaczął obdarowywać go pocałunkami na szyi.

-Jungkookie... -Jęknął, gdy brunet zaczął zasysać się na jego skórze. Oczywiście ich chwilę pieszczot musiał przerwać telefon, jednak Jungkook nie miał zamiaru przestawać całować Taehyunga. -Odbierz. To może być coś ważnego.

rival || taekook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz