XVIII

718 95 73
                                    

Taehyung w środku nocy wyszedł na balkon nie mogąc zasnąć. Stanął przy barierce i spoglądał na falujące morze w oddali. Wyjął papierosa i odpalił go, po czym zaciągnął się mocno, po chwili wypuszczając dym z płuc. Zaczął myśleć o wszystkim co ostatnio się działo i myślał, że zaraz się załamie. Może to właśnie przez to nie mógł spać? Przez to, że po jego głowie krążyło za dużo myśli związanych z ostatnimi wydarzeniami? Zauważył, że Jimin zaczął coś podejrzewać i jest coraz bliżej poznania gorzkiej prawdy, która mogła go tak mocno zasmucić. Tae nie chciał stracić przyjaciela, na którym tak mocno mu zależało, a z drugiej strony tak mocno kochał Jungkooka, że słuchał każdego jego słowa i czekał na niego oraz na to jak zakończy związek ze swoim obecnym chłopakiem. Myśląc ciągle poczuł nagle ręce oplatające go w pasie i podskoczył lekko.

-Nie bój się mnie. -Usłyszał przy uchu zachrypnięty głos, który tak na niego działał, że na jego ciele pojawiły się ciarki. -Daj jednego. -Wystawił rękę przed chłopaka, a ten wyjął paczkę z kieszeni piżamy i poczęstował go papierosem zaraz mu go odpalając. -Czemu nie śpisz kruszynko? -Wychrypiał mu do ucha i pocałował za nim, a Tae przekręcił się w jego stronę i wypuścił dym z płuc w jego usta, składając zaraz na nich delikatny pocałunek.

-Nie mogę zasnąć... -Zrezygnowany oparł czoło o ramię kochanka.

-A czemu to kruszynko?

-Za dużo myśli w głowie...

-Ach... O czym tak myślisz?

-O wszystkim... Jiminie...

Kiedy chłopcy prowadzili rozmowę, Jimin obudził się i poczuł, że koło niego nie ma jego chłopaka, więc zdziwiony po cichutku wstał z łóżka i skierował się na korytarz. Usłyszał głosy dochodzące z balkonu. Stanął z boku i spojrzał przez szybę, a widok który tam zastał sprawił, że po jego policzkach zaczęły ściekać łzy. Taehyung i Jungkook stali przytuleni do siebie, a właściwie to młodszy obejmował starszego od tyłu w pasie. Jimin zaczął jeszcze nasłuchiwać ich i zamarł, kiedy usłyszał swoje imię.

-Jimin... On... Zaczyna coś podejrzewać.

-Zauważyłem, Jungkook... Kiedy z nim zerwiesz? Wybierz jednego.

-Oczywiście, że to ciebie kocham promyczku.

-Więc zakończ to z Jiminem, bo za mocno cię kocham, żeby się tobą dzielić.

-Mną dzielić? Zabrałeś mnie swojemu przyjacielowi.

-Shhhh sam zacząłeś! Ty mnie w sobie rozkochałeś, więc nie mów, że cię zabrałem!

-No okej... Już niedługo z nim zerwę, ale proszę bądź cierpliwy, bo to naprawdę nie jest takie proste. Chcę zrobić to delikatnie, a nie tak prosto z mostu, bo nie chcę go tak mocno zranić.

-I tak go zranisz, Jungkook. Już go ranisz... Jest mi go tak szkoda... Że tak go oszukujemy.

-Ja wiem... Ja... Mimo wszystko bardzo mocno go lubię, ale po prostu nie czuję do niego już tego co kiedyś... Ja... Już go nie kocham...

Jimin słysząc to załkał cichutko i wrócił do sypialni nie mogąc słuchać dłużej rozmowy mężczyzn. Położył się tyłem do wejścia i zaczął płakać, ciągle słysząc w głowie słowa bruneta. Już go nie kocham. Więc dlaczego do cholery z nim nie zerwał? Jimin już wolał, aby po prostu z nim zerwał, a nie oszukiwał go przez tak długi czas. No właśnie. Jak długo to trwa? Zaczął zastanawiać się coraz bardziej i do głowy przychodziło mu coraz więcej pytań, na które nie mógł znaleźć odpowiedzi. Za kilka minut usłyszał otwieranie drzwi od sypialni, więc schował twarz w poduszce, aby zagłuszyć swoje łkanie i zamknął oczy. Poczuł jak chłopak kładzie się obok niego, otulając go w pasie i usłyszał jakby Jungkook płakał, na co się zdziwił. Nigdy nie widział czy nie słyszał jak chłopak płacze. Zawsze to on był tym silnym i z jego oczu nigdy nie uciekały łzy, no chyba że ktoś bardzo cierpiał, ale sam Jimin nigdy nie miał okazji tego zobaczyć. To tylko sprawiło, że Jiminowi było jeszcze trudniej powstrzymywać się od płaczu.

rival || taekook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz