*tydzień później*
Jimin wreszcie wyszedł ze szpitala, a będąc w domu, na drugi dzień, kiedy wstał, zaczął się pakować jak szalony. Jednak Tae go powstrzymał, mówiąc, że ma leżeć i sam zaczął wpakowywać ubrania i potrzebne rzeczy do torby Jimina, który zdenerwowany usiadł na kanapie i wydął policzki.
-Nie oburzaj się. Wykonuję za ciebie czynność, a ty jeszcze narzekasz? -Zapytał Taehyung, a Park pokiwał głową.
-Mógłbym wreszcie coś zrobić, po tygodniu leżenia w szpitalu.
-Nie, teraz masz odpoczywać, a ja mam się tobą opiekować.
-Tae, nie jestem dzieckiem.
-Ale potrzebujesz pomocy, czyż nie?
-Ale nie przy pakowaniu!
-Jiminnie spokojnie, nie bulwersuj się tak. W ogóle widzę, że masz dzisiaj dobry humor. -Stwierdził. Usiadł obok chłopaka, spojrzał na niego i uśmiechnął się.
-Tak... Bardzo cieszę się, że jedziemy odwiedzić ciocię. Tak bardzo za nią tęsknię... Czuję się źle z tym, że tak ją zaniedbałem...
-Jimin, przecież miałeś pracę, brak czasu, dużo się wydarzyło, to jest zrozumiałe. Na szczęście Namjoon jest wyrozumiały i dał nam teraz, a zwłaszcza tobie, nieokreślony czas na poukładanie wszystkiego, więc teraz możemy skorzystać. Nie czuj się źle. Ciocia na pewno się ucieszy, kiedy nas zobaczy i nie będzie miała nic za złe. Przecież czasami rozmawialiśmy z nią przez telefon. Spokojnie Jimin.
-Tak sądzisz?
-Tak sądzę. -Przytulił lekko chłopaka, po czym wstał i ponownie zaczął pakować torby. Do pokoju nagle wszedł Jungkook. -Spakowany? -Tae zwrócił się do młodszego i wyprostował się, aby cmoknąć go w usta. Ten delikatnie się uśmiechnął i położył dłonie na jego talii. Jimin skrzywił się lekko. Nie był jeszcze przyzwyczajony do widoku swojego przyjaciela i byłego chłopaka razem.
-Tak, teraz przyszedłem pomóc wam. -Uśmiechnął się i pocałował blondyna w nos, a ten zachichotał jak dziewczynka i spuścił głowę. Zaraz spojrzał na Jimina, który wpatrywał się w nich i ściągnął ręce Jungkooka ze swojej talii oraz odchrząknął.
-Nie przeszkadzajcie sobie, nie zwracajcie na mnie uwagi. Słodko razem wyglądacie. -Uśmiechnął się Jimin delikatnie rumieniąc, a oni uśmiechnęli się pod nosem speszeni.
-Co jeszcze spakować?
~*~
Kiedy byli gotowi, zjechali windą na dół z torbami w rękach. Postanowili, że pojadą do Daegu autem Jungkooka, więc to właśnie do niego wszystko wpakowali, a potem zasiedli w środku.
Jechali autem, rozmawiając troszkę. Taehyung siedział z Jungkookiem z przodu, a Jimin z tyłu. Twarz Parka nagle ponownie posmutniała. Najmłodszy spojrzał na niego w lusterku.
-Jimin?
-Hm?
-Co się dzieje? Jesteś smutny.
-To nic, naprawdę. Nie przejmuj się.
-Um jak mam się niby nie przejmować?
-Normalnie, patrz na drogę, bo spowodujesz wypadek.
-Jiminnie... Powiedz co jest. -Odezwał się Tae obracając głowę w stronę chłopaka.
-Naprawdę, nic. Jest okej. O co wam chodzi?
-Wiesz, że mnie nie oszukasz.
-Uch Taehyung, daj spokój... Naprawdę jest dobrze. Możecie włączyć muzykę? Strasznie cicho tu...
![](https://img.wattpad.com/cover/111699805-288-k290728.jpg)
CZYTASZ
rival || taekook [zawieszone]
Fanfictiongdzie Taehyung to doświadczony i ceniony detektyw, a Jungkook to początkujący, który chce wygryźć go z jego fachu AU, angst, fluff, smut Początek: 24.06.2017 Koniec: #108 ff 171205