-No proszę, proszę... Kogo my tu mamy... Mała szmata się zjawiła. -Mężczyzna zaśmiał się szyderczo i chciał wyrwać rękę z uścisku Jimina, ale mu się to nie udało i zamiast tego, dostał od chłopaka z pięści w twarz. Potem kolejny i kolejny. Dostał tak bardzo, że wywrócił się i zamroczyło go.
-Taehyung idziemy stąd. -Powiedział stanowczo i łapiąc blondyna za dłoń, zaczął kierować się szybkim krokiem w stronę wyjścia.
Kiedy byli na zewnątrz szybko ruszyli biegiem przed siebie, w ciszy. Nie odzywali się do siebie ani słowem. Po prostu biegli, aby jak najszybciej oddalić się od knajpy. W końcu jednak przystanęli dysząc głośno, spoglądając na siebie i czekając aż ich oddechy się unormują.
-Nic ci nie jest?
-Nie... Jednak czytałeś moje SMS-y. -Powiedział drżącym głosem ze łzami zbierającymi się w jego oczach.
-Tak, czytałem. Każdy. Jednak starałem się wytrzymywać z odpisywaniem ci, ale kiedy zobaczyłem wiadomość o tym, że przyjechał twój ojciec, którego się boisz i idziecie razem do knajpy, nie mogłem nie zareagować. Zmartwiłem się, bo przecież wiem, do czego ten mężczyzna jest zdolny... Nie mogłem tego tak po prostu zostawić, bo wciąż jesteś moim przyjacielem i mimo tego, co mi zrobiłeś, nie mogę przestać cię kochać. -Zaszlochał, a Taehyung rozpłakał się już całkiem i mocno przytulił się do Jimina. Tak bardzo mu go brakowało. Jego głosu, jego uśmiechu, jego przytuleń, jego całego.
-Jiminnie... -Załkał głośno i upadł na kolana przytulając przyjaciela w pasie. -Tak bardzo cię przepraszam, naprawdę bardzo... Błagam cię, wybacz mi to... Naprawdę nie chciałem, żeby tak to wyszło, ale ja naprawdę pokochałem Kooka, a on... A on mnie i po prostu... Chciałem być z tobą szczery od razu, ale nie potrafiłem. To było tak cholernie trudne... Nawet nie wiesz ile razy płakałem, jak bardzo męczyły mnie wyrzuty sumienia. Rozdzierały mnie od środka. Serce kazało mi powiedzieć, ale rozum zabraniał... Nie potrafiłem... Jiminnie ja po prostu... Nie potrafiłem. -Powiedział ostatnie słowa ściszonym głosem. Nadal klęczał na ziemi przytulony do niego. Łzy moczyły koszulkę Chima, który również wylewał morze, bo nadal miał ogromne zawahanie co powinien zrobić. -Jiminnie proszę, nie miej mi tego dłużej za złe... Nie wytrzymam dłużej bez ciebie. Tęsknię za tobą, cholernie tęsknię. Codziennie płaczę, nie mogąc sobie poradzić z tym, że ciebie nie ma przy mnie. Błagam... Wróć do domu, do pracy... Wróć do mnie i przyjaźni ze mną...
-Nie mogę wrócić do przyjaźni z tobą.
-C-co... -Głos mu się załamał i spojrzał z dołu na jego twarz.
-Nie mogę wrócić do przyjaźni z tobą, bo cały czas się przyjaźnimy, więc nie ma do czego wracać. -Powiedział uśmiechając się lekko, a na twarz Taehyunga mimowolnie wpłynął uśmiech. -Wstawaj i nie brudź sobie kolan. -Złapał chłopaka, pomagając mu i od razu mocno go przytulił. -Ja też za tobą tęskniłem Taeś...
-Dziękuję Jiminnie... Dziękuję... -Szlochał wtulony w niego mocno.
-Okej, nie płaczmy już Taeś. Chodź. -Złapał go za dłoń pociągając za sobą.
-Gdzie?
-Muszę ci kogoś przedstawić. -Powiedział z delikatnym uśmiechem. Szli kilka minutek, a Tae nawet nie miał pojęcia gdzie.
W oddali Tae ujrzał chłopaka opierającego się o czarne Porsche, który przeglądał coś w telefonie i zobaczył, że na twarzy Jimina wykwitł na jego widok uśmiech. Domyślił się, że to do niego zmierzają. Czarno już włosy podniósł głowę i uśmiechnął się widząc zbliżających się ku niemu chłopaków. Odbił się rękami od auta, aby stanąć na proste nogi i zrobił krok w przód.

CZYTASZ
rival || taekook [zawieszone]
Fanfictiongdzie Taehyung to doświadczony i ceniony detektyw, a Jungkook to początkujący, który chce wygryźć go z jego fachu AU, angst, fluff, smut Początek: 24.06.2017 Koniec: #108 ff 171205