XXIX

525 63 71
                                    

Następnego dnia rodzina Jungkooka pożegnała się z parą i ruszyli w drogę powrotną do domu. Sunmi przyznała się, że sprawdzała Taehyunga czy jest wierny młodszemu. Nie wspomniała o tym Junghyunowi, przez co zawołał Kooka, kiedy zobaczył co się dzieje i wyszła z tego kłótnia. Na szczęście chłopcy pogodzili się i było już wszystko dobrze.

Jungkook pojechał do sklepu, a Tae został. Leniuchował na kanapie, kiedy nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Wstał niechętnie i otworzył je. Ujrzał Yixinga, który stał ze spuszczoną głową.

-Och, cześć Yixing. -Tae uśmiechnął się i otworzył szerzej drzwi. -Wejdź.

-Cześć... -Powiedział i wszedł do środka.

-Um... Czemu jesteś taki przygnębiony?

-Ja...

-Może chodź do salonu. -Kiwnął głową w stronę pomieszczenia, usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok siebie, a chłopak usadowił się obok. -Więc, co się stało?

-Ja po prostu... Chciałem cię przeprosić.

-Aj, nic się przecież nie stało.

-Stało się... Narobiłem wstydu... To była rodzina?

-Tak, Jungkooka.

-Och, tak mi wstyd... przepraszam. -Wstał i ukłonił się, a Tae złapał się za głowę.

-Yixing, nie przesadzaj, siadaj. Wszystko jest okej.

-Ja po prostu... To wszystko przez to, że... Ja pamiętam prawie wszystko z przedwczoraj, z tej imprezy.

-To źle?

-Z jednej strony nie, ale z drugiej tak... Nie pamiętam tylko kawałka... Ale pamiętam, że poznałem Jongina i my... My się tak bardzo do siebie kleiliśmy... A ja... Taehyung, ja mam żonę... Ja ją zdradziłem... Czuję się z tym tak cholernie źle... Boję się, że doszło do czegoś więcej... Chcę powiedzieć wszystko żonie, bo zżerają mnie wyrzuty sumienia, ale nie potrafię. Boję się... Tak bardzo się boję... 

-Lay... Ja... -Przytkało go. Sam nie wiedział, co zrobiłby na jego miejscu i to było po prostu trudne. -Myślę, że... Kto to? -Zmarszczył brwi, kiedy usłyszał dzwonek. Westchnął i podniósł się, aby wyjść z salonu i otworzyć drzwi. 

-Hej Taehyung. -Powiedział głośno chłopak z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Jongin? 

-Możemy pogadać?

-Tak właściwie to mam już jednego gościa, ale myślę, że powinniście porozmawiać. Wejdź. -Powiedział wpuszczając go do środka, po czym zaczęli kierować się w stronę salonu. Weszli do niego, a Tae zatrzymał się i zmarszczył brwi, rozglądając się po pomieszczeniu.

-To gdzie ten twój gość?

-Też się zastanawiam... -Mruknął i usiadł na kanapie, kiwając do Jongina, aby zrobił to samo. -Może poszedł do łazienki...

-Hm... Może.

-O czym chciałeś pogadać?

-O tym co się stało... Um... Przepraszam za tę akcję... Narobiłem wam wstydu przy gościach...

-Jest w porządku, ale wytłumacz mi dlaczego goniłeś Yixinga.

-Bo zaczął przede mną uciekać... Tak po prostu... Myślałem, że wreszcie znalazłem kogoś, kto nie ucieka przede mną na każdym kroku, a okazało się, że jest jak za każdym razem... Ja wiem, że jestem szalonym wariatem, no ale taki już jestem, ale... Ja też potrzebuję kogoś bliskiego... Życie w samotności nie jest przyjemne...

rival || taekook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz