XXVII

578 62 82
                                    

Kiedy wylądowali, podziękowali mężczyźnie, który z nimi leciał i pożegnali się z nim, a po tym zaczęli kierować się w stronę auta.

Nagle Jungkook zatrzymał się i szczelnie objął Taehyunga ramionami. Stali tak kilka minut, w ciszy. Nikt nic nie mówił, po prostu wystarczała im wzajemna obecność.

-Dziękuję. -Wyszeptał cichutko brunet i pocałował chłopaka w czoło.

-Już mi dziękowałeś.

-I co z tego? Nie przestanę ci dziękować aniołku, bo jestem szczęśliwy.

-W takim razie, ja też jestem szczęśliwy. Moje serduszko się cieszy, kiedy twoje się cieszy.

-Moje się cieszy, że wreszcie nie chodzisz przygnębiony i się uśmiechasz. Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. To mnie tak bardzo bolało, że byłeś załamany, a ja nie potrafiłem ci pomóc, choć chciałem. To było tak bardzo ciężkie...

-Przepraszam...

-Za co?

-Za to, że się martwiłeś. Sprawiałem, że nie mogłeś się uśmiechnąć, bo przeze mnie było ci źle. A przecież...

-Przestań. To przecież nie twoja wina. Najważniejsze, że teraz jesteś szczęśliwy i mogę widzieć cię rozpromienionego. Najważniejsze dla mnie jest twoje szczęście.

-Kocham cię.

-Ja też cię kocham aniołku. -Powiedział i złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Zdawało się, jakby czas na chwilę się zatrzymał, a na świecie byli tylko oni. Tylko ich dwójka, razem, trzymająca się w ramionach i zapominająca o wszystkim co ich otacza. Mogliby tak trwać wiecznie, jednak czas ich gonił, a rodzeństwo Jungkooka niedługo miało pojawić się w Seulu na imprezie, na którą musieli dopiero wszystko przygotować.

Po miłej chwili doszli do samochodu, trzymając się za ręce i wsiedli do niego. Tae ruszył w stronę ich apartamentu.

-Kookie?

-Tak?

-Co w końcu zrobiłeś z tym twoim mieszkaniem?

-Nic nie zrobiłem, zostawiam je w razie czego.

-Ach rozumiem.

-A co? Chcesz mnie do niego z powrotem wygonić?

-Co? Nie! Absolutnie nie! -Krzyknął zaprzeczając, a Jungkook zaczął się śmiać.

-Spokojnie i tak bym cię nie zostawił. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.

-Ach tak?

-Tak. Będziesz się ze mną długo męczył.

-Męczył? Spędzanie czasu z tobą, to dla mnie przyjemność.

-Nie denerwuje cię jak rozwalam się na łóżku?

-Nie rozwalasz się na łóżku. Otulasz mnie i śpisz przytulony ze mną, przez co czuję się bezpieczny.

-Hm... A nie denerwuje cię bałagan jaki robię?

-Dlaczego ma mnie denerwować? Zaraz go po sobie sprzątasz.

-Nie denerwuje cię moje ciągłe gadanie?

-Kocham słuchać twojego głosu.

-Nie denerwuje cię...

-Jungkookie, nic mnie w tobie denerwuje. Dla mnie jesteś po prostu idealny i nie jestem w stanie zobaczyć twoich "błędów", bo według mnie ich nie popełniasz.

-Cholera.

-Co?

-Chciałbym cię teraz tak bardzo wyprzytulać i wycałować, ale nie mogę.

rival || taekook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz