10.Powiedziałem.

11.8K 785 1.6K
                                    

- J-jaką? - nieco bał się tego, co może usłyszeć.

- Hej, spokojnie. To nic strasznego. - uśmiechnął się do zielonookiego, widząc jego niepokój. - Chcę ci tylko pomóc to zaakceptować. - powiedział łagodnie. - Tylko musisz wyrazić taką chęć i zgodzić się na to.

- O-okej. - odrzekł niepewnie zielonooki. - Proszę, niech pan mi pomoże. - dopowiedział pewniej będąc pewnym, że chce wreszcie uwolnić siebie spośród kompleksów i stresów związanych z jego orientacją. - Tylko... na czym to będzie polegało?

- Będziemy głównie rozmawiać. Dużo rozmawiać. Będziesz się przełamywać. Czasem może jakieś zadania do zrobienia. Taka luźna forma. - wzruszył ramionami Tomlinson.

- Okej... nie może być tak źle, prawda? - nie wiedział, czy mówi do siebie czy zadaje pytanie nauczycielowi.

- Nie, spokojnie. Nie będę ciebie do niczego zmuszał. - zaśmiał się pogodnie mężczyzna. - Mam nadzieję, że w poniedziałki, tak jak dzisiaj ci pasuje, hm?

- Tak, jak najbardziej. - kiwnął głową zielonooki.

- No więc... co tam? Co powiedziałeś siostrze? - zaciekawił się szatyn. Harry westchnął.

- Prawdę. - wzruszył ramionami i spuścił wzrok. - I tak by się dowiedziała.

- No, Harry, jestem z ciebie dumny. - uśmiechnął się nauczyciel. - Jak zareagowała?

- W sumie to bardzo dobrze. Powiedziała, że i tak będę jej bratem niezależnie od tego kogo kocham. - uniósł lekko kącik ust na wspomnienie tego.

- No widzisz? Nie było źle. To bardzo dobrze, że cię zaakceptowała, bo śmiem twierdzić, że ona jest ci najbliższa z całej rodziny, czy się nie mylę?

- Tak, to prawda. Nie mieszka z nami, ale często z nią rozmawiam przez telefon i tak dalej.

- Myślę, że to dobry krok ku celowi. W takiej sytuacji akceptacja od najważniejszych osób w naszym życiu jest kluczowa. Bez tego trudno by było siebie samego zaakceptować. Teraz wiesz, że masz w niej wsparcie. - brunet był zdziwiony jak mądrymi słowami posługuje się Tomlinson. Rozmalwiali jeszcze chwilę, na jakieś lżejsze tematy.

- Dobra... myślę, że na dzisiaj starczy. - nauczyciel poparzył na zegarek na nagdarstku. - Do zobaczenia, Harry.

- Dziękuję jeszcze raz i do widzenia! - powiedział przed wyjściem z sali, zielonooki.

___

Trutututu... time skip... trututu... tydzień później...

- Dobrze, Harry. Zatem... co u ciebie? - Tomlinson usiadł na skraju ławki przy której siedział Styles. Cóż, być może brunetowi było trudno się skupić przez to.

- Dobrze, tak myślę. Nic nowego w sumie. - wzruszył ramionami. - No oprócz tego, że Taylor i spółka się do mnie doczepiły. - przewrócił oczami na wspomnienie natarczywej blondynki. Czy Tomlinson znowu obdarzył go karcącym wzrokiem? Nie...

- Co? To one nie wiedzą? - spojrzał zdezorientowany na ucznia.

- Właśnie chodzi o to, że wiedzą. - jęknął sfrustrowany. - Mówią mi jacy to geje są gorący i uroczy. Nawet nie pomogło kiedy zapytałem się jej na jakiej podstawie to stwierdza i czy interesuje się gejowskim porno. - burknął Harry. Tomlinson zakrztusił się własną śliną i zaczął śmiać się.

- Serio jej tak powidziałeś? - zapytał, kiedy już nieco uspokoił się.

- No tak. A ta dalej lata ze swoimi pieskami u boku za mną. Nie rozumie, że cycki mnie obrzydzają. - powiedział oburzony Styles. Tomlinson znowu zaśmiał się na ten komentarz. - A panu co tak dzisiaj wesoło? - zmrużył żartobliwie powieki.

- A tak jakoś... - wzruszył ramionami dalej uśmiechając się. - Mam dla ciebie pierwsze zadanie. - powiedział nauczyciel. Styles uniósł jedną brew. - Louis. - podał mu dłoń. Harry nie bardzo rozumiał o co chodzi, ale podał niepewnie dłoń. Zignorował myśli mówiące mu o tym, jak ciepłe i miękkie w dotyku są dłonie Tomlinsona. - Kiedy jesteśmy sami, mów mi po imieniu. Łatwiej będzie nam się rozmawiało. - wytłumaczył szatyn. - Tylko pamiętaj, żebyś na lekcji tak się do mnie nie odezwał. - spojrzał uważnie w oczy Harry'ego. Ten kiwnął głową w zgodzie. - Nie słyszę.

- Dobrze, będę pamiętał proszę pa... Louis. Ale dziwnie. - podsumował Styles. - Louis, Lou, Loui, Lewis. - wyszczerzył zęby w stronę szatyna, który tylko przewrócił oczami, ale nadal mając lekki uśmiech na twarzy.

- Dobra, przejdźmy do rzeczy. - odezwał się niebieskooki. - Myślę, że dobrym początkiem będzie jak powiesz mi, jak odkryłeś swoją orientację. Będę wtedy wiedział na czym stoję. - brunet westchnął, jednak opowiedział historię o czternastym lutego dwa lata temu. Nauczyciel uważnie słuchał, od czasu do czasu zadając pytania, które wcale nie były banalne. Sprawiały, że Harry musiał chwilę zastanowić się co w danej chwili czuł i czy z perspektywy czasu zmieniłby coś w swoim zachowaniu.

- Czyli pierwszą osobą, która dowiedziała się o tym, był Liam? - brunet przytaknął. - On jest biseksualny, prawda? - ponownie przytaknięcie. - Pytałeś się go kiedykolwiek, jak on zaakceptował to, że nie jest hetero? - szatyn spojrzał na Harry'ego.

- Pytałem. On powiedział, że po prostu sam z siebie to zaakceptował. Tak... naturalnie. - trochę zazdrościł swojemu przyjacielowi, że nie miał z tym problemu.

- Okej... - zamyślił się niebieskooki. - Mam pewne ćwiczenie. Siądź na przeciwko mnie. - brunet siadł na ławce twarzą w twarz z nauczycielem. - Teraz odpowiedz mi na pytanie. - spojrzał na niego intensywnie. - Dlaczego teraz tutaj jesteś? - Harry spojrzał dziwnie na szatyna.

- Przecież wie--

- Po prostu odpowiedz.

- Ponieważ nie akceptuję tego, że... wolę chłopców. - zawahał się przez moment.

- I tu jest problem. Zredukuj tę wypowiedź. - rzekł Tomlinson.

- Nie akceptuję tego, że wolę chłopców. - Harry nie bardzo wiedział o co mu chodzi.

- Jeszcze krócej.

- Wolę chłopców? - bardziej zapytał niż oznajmił.

- Uprość. Niech to będzie jednoznaczne. - Louis miał w tym swój cel.

- Jestem... - Styles urwał, ręce mu zaczęły drżeć, a to słowo nadal nie chciało mu przejść przez gardło. Spuścił głowę.

- Hej, spokojnie. - szatyn uniósł dwoma palcami jego podbródek, a drugą gładził jego ramię. - Po prostu to powiedz. Wiem, że dasz radę. Nie rób tego dla mnie, tylko dla siebie. - powiedział łagodnie.

- Jestem... gejem. - ostatnie słowo powiedział cichutko. Zapadła chwila ciszy. Po jakimś czasie zielonooki uświadomił sobie coś. - Powiedziałem to... - na jego twarzy gościło niedowierzanie. - Powiedziałem to! - rzekł głośniej szeroko się uśmiechając. Louis widząc radość Harry'ego nie mógł się nie uśmiechnąć.

Styles nie kontrolując swoich ruchów, wstał i rzucił się nauczycielowi na szyję. Szatyn w pierwszym momencie zesztywniał, ale potem otoczył ramionami zielonookiego. Po chwili Harry zorientował się, co zrobił i pospiesznie oderwał się od Louisa.

- Um... J-ja przepraszam. - spuścił wzrok. - Nie powinienem.

- Nic się nie stało. - powiedział, uśmiechając się Tomlinson, bo jemu naprawdę nie przeszkadzało przytulanie Harry'ego.

696969
Hejo!

Louis bawi się w terapeutę 😂

Your sincerely,
LARloveRY

White changes black || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz