19.Dlaczego...?

11.1K 765 1.1K
                                    

- Jak bardzo Liam będzie zły, kiedy zobaczy, że cię całuję? - zapytał Zayn z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Co ty... - nie dokończył zdania, ponieważ przerwały mu usta Malika napierające na te należące do niego.

Blondyn stał w osłupieniu, nie wiedząc, co ma robić. Czarnowłosy coraz zachłanniej atakował wargi młodszego, chcąc go zachęcić do jakiegokolwiek ruchu. Irlandczyk niepewnie poruszył wargami. Poczuł, jak mulat uśmiecha się przez pocałunek.

Liam nie spodziewał się tego widoku, jaki zastał po wyjściu z toalety. Wytrzeszczył oczy w zdziwieniu. Jeszcze bardziej zdziwił go fakt, że nie był zazdrosny, chociaż czuł coś do Nialla i był tego pewien. Raczej wydawało mu się to... gorące. Nie mniej jednak, to on chciał pierwszy zasmakować ust Horana.

Podszedł żywym krokiem do całującej się pary i odepchnął zdziwionego Zayna. Tamten zatoczył się lekko do tyłu. Payne nie tracąc ani chwili, wbił się w wargi Nialla, który wyglądał na zdezorientowanego. Brunet przeniósł jedną rękę na talię blondyna, nie chcąc pozwolić na oddanie niebieskookiego.

Malik zmarszczył brwi, widząc Liama. Nie zamierzał odpuścić, co to, to nie. Stanął obok pary i siłą odciągnął bruneta od Horana. Tamten spojrzał na niego piwnymi oczyma. Mulat bez zastanowienia połączył ich wargi w agresywnym pocałunku. Liam na początku zdawał się być nieco zbity z tropu, ale chętnie oddawał pieszczotę.

Niall nie wiedział, co się dzieje. Właśnie przed nim całowało się dwóch gorących mężczyzn, na których obu miał ochotę. Dodatkowo, jeden z nich dalej go trzymał w pasie. Malik chyba musiał wyczuć zakłopotanie najmłodszego z ich trójki i oderwał się od Liama, zajmując się Irlandczykiem. Smakował jego ust, tym razem nieco wolniej.

Payne widząc obrót sytuacji, zaczął pieścić szyję to jednego, to drugiego swoimi pocałunkami, czy lekkimi przygryzieniami. Co chwilę z ich ust wylatywały ciche pomruki i pojękiwania. Nie sądzili, że to może być tak cholernie dobre.

___

Harry tańczył, a adrenalina i podniecenie krążyły w jego żyłach. Czuł ciało Tomlinsona za sobą i to przyprawiało go o palpitacje serca. Specjalnie ocierał się pupą o krocze Louisa. Niebieskooki stykał się torsem z plecami młodszego, cały czas obdarowywując jego szyję pocałunkami i malinkami. Czuł, jak Styles ociera się o niego, co sprawiało, że stawał się coraz bardziej twardy.

Szatyn błądził swoimi dłońmi po młodym ciele Harry'ego, chcąc zbadać każdy jego zakątek. Zaczynając od ud, przez biodra i boki, aż do jego klatki piersiowej. Ich taniec stał się niemal pokazem erotycznym. Westchnienia opuszczały ich gardła, a przyśpieszone oddechy mieszały się gdzieś pomiędzy sobą.

Kiedy Louis poczuł, że zaraz będzie całkiem twardy, obrócił Stylesa w swoją stronę. Chwycił za biodra, a tamten zarzucił mu ręce na szyję. Patrzyli sobie w oczy, nie musieli nic mówić. Harry przygryzł wargę, spoglądając na mężczyznę. Ten zjechał wzrokiem na jego usta. Chwilę przyglądał się im i próbował sobe przypomneć jak to cudownie móc je całować. Po chwili jedną dłoń podniósł do góry, chwytając bok głowy Stylesa. Brunet próbował powstrzymać odruch wtulenia się w nią.

Niebieskooki kciukiem tej dłoni, przejechał po dolnej wardze kręconowłosego. Powolnym ruchem uwolnił ją spomiędzy jego zębów. Harry wiedziony jedynie przeczuciem, lekko zassał końcówkę kciuka szatyna. Ten patrzył na to jak zahipnotyzowany. Starał się nie myśleć o tym, jak cudownie Harry wyglądałby z czym innym w jego ustach. Naprawdę to było trudne.

- Och. - wyrwało mu się, kiedy patrzył na ten niewinny wyraz twarzy zielonookiego. Lekko zamglone, wyzywające spojrzenie, malinowe usta, które teraz owijały się tak pięknie wokół jego kciuka, rumiane policzki i roztrzepane loki. Poezja, a nie człowiek.

Nawet nie zauważyli, że teraz nie tańczyli. Po prostu stali na środku parkietu, pomiędzy podskakującymi ludźmi. Oni ani drgnęli zapatrzeni w siebie, nie widząc nic poza sobą nawzajem. Nie przeszkadzała im głośna muzyka. Jedyne co słyszeli, to jakiś szum w oddali.

Louis powoli wyciągnął palca spomiędzy warg Harry'ego. Nie wierzył w to, co widzi; Styles, ten nieśmiały uczeń, nagle obscenicznie prowokuje szatyna. Niebieskooki spojrzał ponownie na usta młodszego. I przegrał. Przegrał jebaną walkę z samym sobą. Wiedział, że nie zdoła powstrzymać tej chęci ponownego zasmakowania jego warg.

Ułożył jedną dłoń po boku głowy Harry'ego, a drugą trzymał dookoła talii. Schylił się i połączył ich usta w pocałunku. Był bardzo delikatny, jak na chwilę i emocje, które jeszcze przed chwilą w nich buzowały. Muskali swoje wargi, przez krótkie cmoknięcia. Jednak zaraz potem, przerodziło się to w coś namiętnego i pożądliwego. Tomlinson badał językiem podniebienie młodszego, nie wiedząc, ile będzie mógł się nim nacieszyć. Nie chciał marnować ani chwili. Pocałunek z każdą chwilą stawał się jeszcze bardziej pozbawiony jakiegokolwiek wstydu.

Harry włożył swoje dłonie po koszulkę starszego, błądząc rękoma po jego wyrzeźbionym torsie. Czuł, jak pod jego dotykiem, na gładkiej skórze powstaje gęsia skórka. Po chwili jego dłonie coraz odważniej zjeżdżały w dół. Delikatnie muskał opuszkami palców skórę nad paskiem od spodni. Wiedziony pożądaniem ciała mężczyzny, lekko, niby przypadkiem, zahaczył o pół twardą męskość Louisa. Ten sapnął w usta zielonookiego, zaciskając bardziej dłoń na jego biodrze.

- Harry. - powiedział ostrzegawczym tonem, nie przerywając pocałunku. - Radzę... ci... przestać... - pomiędzy każdym słowem był czas na zmianę miejsca stykania się ust Tomlinsona ze skórą bruneta. Teraz pieścił jego szyję pocałunkami.

- Dlaczego...? - przygryzł wargę, zastanawiając się nad słowem, które chce dopowiedzieć. Raz się żyje. - ... tatusiu?

696969
Hejo!

Uuu... 😏

^ Tak, to jest jedyne co mam do powiedzenia :')

+ Nie wiem, czy jutro będzie rozdział, bowiem mam urwanie głowy :/

Your sincerely,
LARloveRY

White changes black || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz