08.Rozczarowanie, rozproszenie, riposta.

11.2K 762 919
                                    

Dwa dni później, Harry wreszcie przekroczył próg własnego domu. Cóż, on nie tęsknił za rodzicami. On tęsknił za własnym, wygodnym łóżkiem.

Może was zdziwić znieczulica jego rodziców, ale oni ani razu nie przyszli, ani nie zadzwonili chociażby do "syna". Całe szczęście miał Liama, który mu pomógł z powrotem do domu.

Była godzina dziewiętnasta, kiedy stał w kuchni i robił sobie kanapki (za dobrym jedzeniem też się stęsknił). Wtedy to, usłyszał przekręcanie klucza w zamku. Wiedział, że to jego matka. Zawsze kończyła trochę wcześniej od ojca. Zielonooki wziął swoje kanapki z zamiarem pójścia do swojego pokoju. Niestety przechodząc korytarzem, spotkał się ze swoją rodzicielką twarzą w twarz.

Nikt nic nie mówił. Atmosfera była tak gęsta, że dałoby się kroić ją nożem. Młody Styles posłał Anne mordercze spojrzenie, doskonale wiedząc, że na jego policzku widnieje fioletowy placek, a pod oczami ma niemal czarne doły. Tak bardzo chciał, żeby jego matce zrobiło się głupio.

Mierzyli się chwilę zimnymi wzrokami, a potem brunet wyminął kobietę, zmierzając w stronę swojego pokoju. Zatrzasnął za sobą drzwi i rzucił się na łóżko, wcześniej odkładając talerz z kanapkami na biurko. Był zły. Nie, on był wściekły. Jego rodzice ośmielają nazywać się jego rodzicami? Zabawne.

Nie wiedział, że kiedy on tak leżał obrażony na cały świat, jego matka zrozumiała. Siedziała w kuchni przy blacie i płakała. Płakała, ponieważ uświadomiła sobie, że nie jest dobrą matką. Powinna bardzej troszczyć się o syna.

Nie wiedział też, że kiedy zakopał się pod kołdrą i był na granicy jawy i snu, Anne, jeszcze ze śladami po płaczu, bezszelestnie weszła do jego pokoju, kładąc na szafce obok łóżka, maść chłodzącą.

A dla Harry'ego, kiedy obudził się, był to duży gest.

____

Zielonooki uznał, że jeden dzień w tygodniu nie opłaca mu się iść do szkoły, więc cały piątek przeleniuchował.

W sobotę odwiedził go Liam, który przyniósł mu zeszyty, żeby odpisał sobie lekcje. Przy okazji Payne opowiedział mu, co działo się podczas jego nieobecności. Dowiedział się, że cała szkoła trąbi o tym, że Jonas i Andy zostali zawieszeni do odwołania oraz, że muszą wykonywać prace społeczne, uprzednio czyszcząc szafkę Stylesa. Ponoć mieli zostać wyrzuceni ze szkoły, ale jak to mówią "pieniądze nie śmierdzą".

Niedziela minęła jak z bicza strzelił i nastał poniedziałek.

Harry wstał rano i wykonywał rutynowe czynności. Być może trochę dłużej bytował w łazience, ponieważ musiał zakryć zielony policzek fluidem, który dała mu Gemma.

Tak więc, brunet teraz zmierzał po korytarzu szkolnym u boku Liama. Ciemnooki wolał nie ryzykować i przyrzekł sobie nie odstępywać przyjaciela na krok. Jednak jego uwaga była cały czas rozproszona przez blond czuprynę i niebieskie oczy nieznajomego.

- Liam... Liam! - potrząsnął nim zielonooki. Payne otrząsnął się z zamyślenia i zorientował, że stoją już przy szafce Harry'ego. - Chłopie, co ci jest? - zapytał brunet, zajmując się wyciąganiem potrzebnych książek.

- Mi? Nic. - wzruszył ramionami. Kręconowłosy spojrzał na niego pobłażliwie i tylko pokręcił głową.

- Mnie nie oszukasz. Dowiem się. - na koniec cmoknął w powietrzu w stronę przyjaciela. Ten tylko przwrócił oczami. - Dobra chodźmy już, bo babka z matmy nas zabije. - zakończył temat i razem skierowali się w stronę sali matematycznej.

____

Właśnie niemal cała szkoła gromadziła się w jednym pomieszczeniu. Na stołówce. Pół godziny na zjedzenie lunchu. Harry siedzi przy stoliku wraz z Liamem i jakimiś dwoma innymi chłopakami, których za dobrze nie zna.

Zielonooki rozmawiał z przyjacielem na mało zobowiązujące tematy, kiedy do ich stolika podeszły dziewczyny z arcysławnej elity. Brunet miał ochotę przwrócić oczami na ich zbyt wydekoltowane bluzki i szczudła, które chyba oficjalnie nazywają się koturnami. 

- Cześć, chłopaki. - powiedziała jedna z nich (chyba ta najważniejsza) z kokieteryjnym uśmiechem. - Ty jesteś Harry Styles? - teraz zwróciła się bezpośrednio do kręconowłosego.

- Tak? O co chodzi? - to, że był zdezorientowany, to mało powiedziane.

- To prawda, że jesteś gejem? - zapytała prosto z mostu, co nieco zbulwersowało Harry'ego.

- Wątpię, żeby to był twój interes. - odpowiedział sucho, ale nadal w granicach kultury.

- Och... ale my chciałyśmy powiedzieć, że to bardzo fajnie. Geje są uroczy i gorący. - powiedziała z lekką urazą. Styles spojrzał na nią jak na idiotkę.

- Po pierwsze; nie uogólniaj. Nie znasz każdego faceta lubiącego facetów na tym świecie. Po drugie; co masz na myśli mówiąc "gorący"? Interesujesz się gejowskim porno, czy co? - drugą częścią zdania zbił dziewczynę totalnie z tropu. Dodatkowo spojrzała na niego oburzona, ale (co nie umknęło niczyjej uwadze) lekko czerwona na twarzy.

Zaraz potem odeszły, ówcześniej fukając jak koty na Stylesa, który zwijał się ze śmiechu razem z Liamem.

696969
Cześć!

Przepraszam, wczoraj już nie dałam rady wrzucić drugiego rozdziału :/

Za nie długo zacznie się zabawa😈😂

Your sincerely,
LARloveRY

White changes black || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz