1.Dodatek

12K 566 520
                                    

- J-ja przepra-- - zaczął tłumaczyć się, bo zrobiło mu sę głupio, że tak gwałtownie zareagował. Jednak usta Tomlinsona nie pozwoliły dokończyć mu wypowiedzi.

- Nie przepraszaj. - powiedział szatyn po tym, jak oderwał się od warg młodszego. Pogłaskał go delikatnie po policzku, a ten wtulił się w jego dłoń. Louis uśmiechnął się czule na ten widok. Zaczął obdarowywać szyję Harry'ego drobnymi pocałunkami, gdzieniegdzie zostawiając malinki. Włożył swoje dłonie pod materiał koszuli Stylesa, gładząc jego skórę na brzuchu.

Z ust kręconowłosego ulatywały pojedyńcze westchnienia, a sam topił się pod dotykiem mężczyzny. Po chwili ręce szatyna powędrowały do guzików od koszuli zielonookiego. Nigdzie nie śpieszył się; składał pocałunki w każdym nowo odkrytym kawałku torsu chłopaka. Brunet wplątał palce w roztrzepaną grzywkę niebieskookiego, lekko ciągnąc na końcówki karmelowych kosmyków. Starszy zamruczał na ten gest.

Chwilę później materiał różowej koszuli w kwiaty, należącej do Harry'ego został odrzucony w bok.

Szatyn przyjrzał się chwilę ciału młodszego. Westchnął na ten widok. Brunet zarumienił się, kiedy Tomlinson bacznie obserwował go. Louis widząc zawstydzenie drugiego, pocałował go w oba rumiane policzki.

Zaczął pieścić jego sutki, zauważając, że Harry ma je bardzo wrażliwe. Składał pocałunki, owiewał jego skórę gorącym oddechem. Dawał mu tak wiele do odczucia. Styles wił się pod nim, a starszego satysfakcjonowały takie reakcje. Był dumny z tego, że to dzięki niemu zielonooki wygląda teraz jak jeden wielki bałagan.

Zjechał dłońmi do bioder młodszego, zataczając małe kółeczka palcami na kościach biodrowych. Pocałował tamto miejsce, śledząc językiem skórę nad linią spodni bruneta. Delikatnie rozpiął jego rozporek, obserwując mimikę Harry'ego. Doszukiwał się jakichkolwiek oznak zawahania czy przerażenia. Kiedy nic podobnego nie dostrzegł, zaczął zsuwać z nóg młodszego czarne rurki.

Kiedy uporał się z tym zadaniem, spojrzał ponownie na twarz kręconowłosego. Widział lekki stres w jego oczach. Podniósł się i złożył pocieszający i uspokajający pocałunek na wargach Harry'ego. Kiedy poczuł, że zielonooki rozluźnił się, rozszerzył lekko jego nogi, zginając je w kolanach, a sam oparł się pomiędzy nimi. Zaczął przygryzać i ssać skórę po wewnętrznej stronie ud młodszego. Wsłuchiwał się w piękne dźwięki, które opuszczały gardło Stylesa.

Podczas wykonywania tej czynności, swoimi dłońmi głaskał jednocześnie tył ud kręconowłosego, chcąc dać mu jak najwięcej bodźców do odebrania. Kiedy zajął się pieszczeniem każdego skrawka nóg Harry'ego, mocno się na tym skupił. Ze swojego rodzaju transu wyrwały go delikatne dłonie, które przeniosły się z jego włosów na kołnież koszuli. Popatrzył w górę na zielonookiego. Ten patrzył na niego z lekkim wahaniem i pożądaniem.

Starszy rozumiejąc aluzję, podniósł się na wysokość bruneta, a następnie zamienił miejscami tak, że teraz młodszy siedział na jego biodrach. Zaczął delikatnie rozpinać guziki koszuli Louisa, patrząc mu w oczy. Styles poruszył się, ocierając o twardą erekcję Tomlinsona. Szatyn rozszerzył oczy ze zdziwienia na ten odważny gest. Harry nie przestawał rozbierać starszego z górnej części garderoby, jednocześnie cały czas poruszając się na jego biodrach. Niebieskooki sapał, a Styles cichutko pojękiwał, co jakiś czas odrzucając głowę do tyłu. Louis patrzył na niego z uwielbieniem w oczach.

Kiedy młodszy pozbył się materiału z torsu szatyna, zaczął kreślić pocałunkami mokrą ścieżkę na jego skórze. Tomlinson napawał się uczuciem tych dekikatnych ust na nim. Styles zatrzymał się tuż przy zamku od spodni, zastanawiając się chwilę. W końcu zadecydował i zaczął pozbywać się jeansów starszego. Nie zdążył jednak tego dokończyć, gdyż niebieskooki ponownie przyszpilił go do materaca.

White changes black || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz