02.Licencja na uwodzenie.

15K 854 3.5K
                                    

Harry nic ciekawego nie robił przez ten tydzień. Niesamowicie się nudził. Praktycznie całymi dniami leżał na łóżku, w swoim pokoju, słuchając muzyki, czytając, czy brzdękając coś na gitarze. Nawet napisał własną piosenkę. Właściwie sam nie wiedział o czym była. Zawarte w niej były wszystkie obecne myśli bruneta, niekoniecznie składne. Jednak te słowa muszą coś znaczyć, ponieważ piosenka jest rodzajem listu, który pisze autor do samego siebie, żeby odkryć rzeczy o sobie, których nie dostrzegał.

W każdym razie, gdyby zielonooki nagrywałby do tej piosenki teledysk, to uznał, że latałby w nim. No bo czemu nie? Zawsze chciał latać.

Wracając, teraz brunet miał deja vú sprzed tygodnia. Znowu spojrzał na plan i znowu, niemal załamany  stwierdził, że czas na Edukację Seksualną. Teraz jednak nieco się stresował. No bo jeśli "Tomlinson" będzie niewyżytym staruchem, to Harry chyba już nigdy nie będzie patrzył na swojego dziadka tak samo. Fujka.

Cóż, zdziwieniem dla nikogo nie było, kiedy zielonooki razem z Liamem usiedli w ostatniej ławce pod oknem.

Dzwonek zadzwonił.

Kilka minut po rozpoczęciu lekcji, do sali wszedł...

... mężczyzna. Nie staruch, ani raczej nie pedofil.

Ten mężczyzna był... zadziwiająco przystojny. Niestety.

Raczej niskiego wzrostu. O szatynowych włosach, zaczesanych do góry. Wyraźnie oznaczone kości policzkowe i kilkudniowy zarost. Miał ubrane ciemne dżinsy oraz bladoniebieską koszulę, z podwiniętymi rękawami. Mieszanka wybuchowa - pomyślał Harry.

- Stary, to nie chemia, żeby o reakcjach rozmawiać. - zaśmiał się Payne, a brunet zorientował się, że poprzednią myśl powiedział na głos.

- Coś was bawi, panowie z ostatniej ławki? - usłyszeli delikatny, lekko zachrypnięty głos nauczyciela. Obydwoje zwrócili twarze w stronę pana Tomlinsona. - Może jesteście w stanie powiedzieć choć kawałek z tego, co zdążyłem o sobie powiedzieć? - uniósł brew w pytającym geście.

- Umm... - Liam postanowił improwizować. - Ma pan na nazwisko... Tomlindaughter, albo Tomlinson... - nie przejmował się pojedyńczymi chichotami z tłumu. - Uczy pan Edukcji Seksualnej i... skończył pan Harvard na wydziale Edukacyjno-seksualnym? - bardziej zapytał niż stwierdził. Nauczyciel westchnął zrezygnowany.

- Po pierwsze; Tomlinson. Po drugie narazie zdążyłem powiedzieć tylko tyle, że mam dwadzieścia cztery lata. - wyrzucił ręce w górę w geście desperacji. - Skąd w ogóle wziąłeś Harvard? Jest taki kierunek, panie...?

-... Payne. Liam Payne. - odchrząknął ciemnooki.

- Taa... a licencję na uwodzenie też masz? - tym razem odezwał się Styles, pokierowany niespotykaną dotychczas u niego odwagą. Oczy wszystkich skierowały się na zielonookiego, który pod wpływem tego intensywnego wzroku, skulił się w sobie.

- O, widzę, że kolega pana Payne ma coś do powiedzenia. Słuchamy. - Tomlinson założył ręce na klatce piersiowej i patrzył z ciekawością i lekką arogancją na chłopca. Kiedy zielonooki milczał, nauczyciel odezwał się ponownie. - Nazwisko?

- Styles. - mruknął brunet.

- Głośniej.

- STYLES. - powiedział dobitnie, mając dość tego faceta.

- Zostajesz po lekcji. - rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu, a Harry opadł głową na ławkę. - Coś jeszcze, panie Styles?

- Nie... - mruknął zirytowany.

- No ja myślę. - uciął i zaczął kompletnie inny temat.

()()()()()()()()()()

Kiedy wreszcie zadzwonił dzwonek, wszyscy się zerwali z miejsc, a głównie Harry, który próbował się wtopić w tłum. Niestety, wzrost zielonookiego wcale mu tego nie ułatwiał, a nowy nauczyciel najwyraźniej nie ma pamięci krótkotrwałej. Stojąc przy drzwiach zatrzymał bruneta, który głośno wypuścił powietrze w geście rezygnacji.

- Gdzie się wybieramy, panie Styles? - po raz kolejny usiósł brew w tym cholernie wkurzającym geście.

- Jak najdalej... - burknął tak, że Tomlinson nie miał prawa tego usłyszeć. Naprawdę nie wiem, gdzie się podział tamten nieśmiały nastolatek.

- Wolę nie wnikać co tam psioczysz pod nosem, ale wątpię żeby to był jakiś komplement. - stwierdził. - W każdym razie, wiesz dlaczego tutaj teraz jesteś? - spojrzał na niego niebieskimi oczyma.

- Um... za gadanie na lekcji? - bardziej zapytał.

- Liam też rozmawiał, ale jakoś teraz tutaj go nie ma. Więc, powtarzam, wiesz, dlaczego tutaj jesteś? - zielonookiemu w tym momencie nauczyciel przypominał ojca. Nieco złe skojrzenie patrząc na fetysze Stylesa.

- Ponieważ nie odpowiedziałem na pana pytanie. Tak? - zapytał dla upewnienia brunet.

- Tak, dokładnie...

- ... Harry.

- Jednakże kara cię nie ominie. - brunet przeklnął milion razy swoje fetysze. - Co prawda, jest pierwsza lekcja ze mną, ale wzrost muszę czymś nadrabiać, w tym przypadku jest to wykorzystanie wyższej pozycji w społeczności szkoły. Tak więc, Harry, na następną lekcję przygotujesz pracę na temat... - spojrzał w notatki i program nauczania. - ... dam ci coś łatwego i znanego. Antykoncepcja. - Styles jęknął z niezadowolenia. - Coś nie tak?

- Dla mnie nie jest to łatwe i znane. - przewrócił oczami.

- I jeszcze nie zaopatrzyłeś się w alimenty? Ciekawe. - zaśmiał się krótko Tomlinson.

- Raczej trudno o ciążę męską. - odpowiedział nieco uszczypliwie zielonooki. Nie mógł uwierzyć, że tak po prostu komuś powiedział o swojej orientacji. Nauczyciel potrzebował chwili na zajarzenie sytuacji.

- Czyli widzę, na kolorowo. - uniósł kącik ust, jednak w przyjaznym geście.

- #Loveislove - skrzyżował palce tak, żeby wyszedł prowizoryczny hashtag. (A/n mam nadzieję, że wiecie o co chodzi).  Ten gest był nieco prymitywny. Porównywalny do "Horej cUrki" i świeżaków.

- Dobra, w takim razie możesz przygotować materiał o LGBT i jak ich postrzega obecny świat. Oczywiście zaprezentujesz ją całej klasie. - spojrzał na niego uważnie.

- Muszę? J-ja nie dam rady. To trochę... trudne dla mnie. Nie do końca akceptuję siebie. - Styles spuścił wzrok. Nauczyciel położył ręce na jego barkach.

- Harry, dasz radę. Przełam się. Poza tym, nie musisz od razu wszystkim mówić o swojej orientacji. Wystarczy prezentacja. Nic więcej. - złapał z nim kontakt wzrokowy, a potem odsunął się nieznacznie, spuszczając ramiona wzdłuż ciała. - No, a teraz zmykaj. - nieco prowizorycznym gestem pokazał na drzwi.

Harry wyszedł cały blady z sali. Miał przed ludźmi powiedzieć o środowisku LGBT. 

Zajebiście.

Tak, ten Harry Styles, który jest gejem, ale tego nie akceptuje, musi opowiadać o tym, jak szanuje osoby spod tęczy.

Chyba wolałby już robić referat na temat antykoncepcji. Tak, zdecydowanie.

696969
Hejka!

Pierwsze spotkanie naszego Larry'ego i problem Harry'ego...

Spokojnie, akcja się rozwinie ;) ale jeszcze nie teraz

Your sincerely,
LARloveRY

White changes black || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz