•••
„Hogwart Express"
•••
Kroczyłam dumnie u boku moich trzech sióstr oraz matki. Peron 9 i 3/4 jak zwykle był przepełniony rozentuzjazmowanymi uczniami.
— Udanego roku szkolnego, córki — Rzekła Druella Black, całując w policzek każdą z moich sióstr.
Kiedy przyszła moja kolej, matka zatrzymała się po czym oznajmiła surowo:
— Mam nadzieję, Lysandro, że w tym roku przyłożysz się do nauki z eliksirów.
— Oczywiście, matko — Odparłam sucho, chcąc jak najszybciej znaleźć się już w pociągu.
Druella pocałowała mnie w na pożegnanie w policzek, a następnie ruszyłam za siostrami w stonę pociągu, gdzie od razu się rozdzieliłyśmy.
— Udanej podróży, Lyssie! — Zawołała do mnie Andromeda, kierująca się w przeciwną stronę.
Pomachałam siostrze na pożegnanie i ruszyłam przed siebie, w celu znalezienia swoich przyjaciół.
Szłam wąskim korytarzem, mijając przedziały pełne uczniów, kiedy przez swoją nieuwagę, nagle na kogoś wpadłam.
— Wybacz mi... — Zaczęłam lecz nagle urwałam – Oh, to Ty.
— Ciebie również miło widzieć, Lysandro.
Przede mną stał wysoki, blondwłosy Gryfon, który spoglądał na mnie z góry z lekkim rozbawieniem.
— Zejdź mi z drogi, Gryfonie — Warknęłam, chcąc ominąć go jak najszybciej.
— A gdzie proszę?
— Prędzej wyskoczyłabym z pędzącego pociągu... — Mruknęłam pod nosem, siłując się ze swoją walizką.
— Luniek, co tak długo?
Z przedziału obok, usłyszałam głos mojego kuzyna — Syriusza, który właśnie w tym momenie wyjrzał na korytarz:
— Z kim Ty tam... Lysandra?
Syriusz zdziwił się widząc mnie z Remusem.
— Oh, już nie dopowiadaj sobie, Syriuszu — Rzekłam wywracając teatralnie oczami — Powiedz koledze aby się przesunął i ustąpił damie przejścia.
Na te słowa zarówno Remus, jak i Syriusz parsknęli śmiechem.
– Damie!? Czy ja dobrze słyszałem?
Nagle za Syriuszem pojawił się James Potter, zanosząc się śmiechem.
– Jeszcze jego tutaj brakowało... – Westchnęłam pod nosem.
– Jęcząca Marta jest większą damą niż Ty, Lysandro – Powiedział rozbawiony Potter.
– Idioci... – Cicho klnąc, zostawiłam swoją walizkę na środku korytarza. Minęłam Remusa, chcąc jak najszybciej opuścić owe towarzystwo.
– Już idziesz? – zapytał Syriusz udając rozczarowanie.
Już się odwracałam by mu odpyskować, kiedy usłyszałam za sobą:
– Lys? Co Ty tam robisz?
Kilka przedziałów dalej dostrzegłam swoją przyjaciółkę — Nestę Macnair, która z nieco zdziwionym wyrazem twarzy przyglądała się mi i trójce Gryfonów.
– Użeram się z niechcianym towarzystwem. Już idę – Oznajmiłam i ruszyłam ku przyjaciółce, pozostawiająć Gryfonów i swoją walizkę.
W przedziale poza Nestą, byli już Marcus Doeddgir, Octavian Nott, Teodor Flint oraz Severus Snape, który jak zwykle siedział z nosem w książce.
– Cześć! – Powitałam przyjaciół z uśmiechem na twarzy.
– Lysandro, gdzie podziewałaś się tyle czasu? – Zapytał Marcus.
– Nieważne... – Zaczęłam, lecz w tym momencie w szklane drzwi naszego przedziału ktoś zapukał.
Ku memu przerażeniu był to Remus, który z uśmiechm wskazał na coś pod drzwiami. Wychyliłam się by zobaczyć na co wskazuje i ujrzałam swoją walizkę.
– Nie ma za co! – Powiedział beznamiętnie Lupin na odchodne.
– Nie miałam zamiaru dziękować! – Krzyknęłam za chłopakiem, wychodząc z przedziału by wnieść do środka walizkę.
– Dlaczego ten Gryfon przyniósł Twoją... – Zaczął Octavian lecz przerwałam mu machnięciem ręki.
– Mówiłam już... nieważne.
Resztę podróży spędziliśmy rozmawiając o swoich wakacjach i planach na przyszły semestr. Czekał mnie kolejny, niesamowity rok w Hogwarcie!
•••
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanfictionSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...