„Andromeda"
Pierwszy miesiąc wakacji minął jak z bicza strzelił.Początkowo było ciężko. Moje myśli ciągle krążyły wokół Remusa, jednak z czasem zdałam sobie sprawę, że tak żyć nie mogę.
Odpuściłam. Tak jak on odpuścił kilka miesięcy temu.
Nazywam się Lysandra Black, a moje nazwisko mówiło samo za siebie. Nie będę się nad sobą użalać.
Była końcówka lipca, siedziałam na tarasie obserwując jak Skrzaty Domowe pielęgnują nasz ogród.
Nagle ciszę przerwały mi krzyki dobiegające z wnętrza domu.
— Nie masz prawa decydować o moim życiu!
— A właśnie, że tak! Jestem Twoją matką...
Szybko zerwałam się z ławki, domyślając się co jest powodem kłótni.
W salonie zastałam Andromedę oraz matkę, które rzucały sobie wściekłe spojrzenia.
— Bella Ci powiedziała, prawda? — Zapytała Dromeda.
— To nie ma znaczenia. Masz natychmiast przestać spotykać się z tym mugolakiem!
— Nie Ty o tym decydujesz, mamo... — Patrząc na siostrę czułam jak serce rwie mi się na setki kawałków.
Była zrozpaczona i bezsilna.
— Kocham go, mamo...
Po twarzy siostry spływały łzy.
— Przynosisz hańbę naszej rodzinie, Andromedo.
Wyraz twarzy matki był niewzruszony. Błagania mojej siostry nie robiły na niej żadnego wrażenia.
— W życiu nie pozwolę Ci wyjść za mąż za tego Puchona!
— To się jeszcze okaże! — Warknęła Dromeda po czym wyminąwszy matkę, pognała schodami w stronę swojego pokoju.
Usłyszałam mocny trzask drzwi i ponownie przeniosłam wzrok na swoją rodzicielkę.
— Same z nią problemy. Myśli, że wie co dla niej najlepsze. — Powiedziawszy to, Druella Black nalała sobie czerwonego wina do lampki.
Kiwnęłam smutno głową po czym zostawiając ją samotną w salonie, ruszyłam w ślady za starszą siostrą.
Niepewnie uchyliłam drzwi od jej sypialni. Dromeda leżała na łóżku z twarzą w poduszce.
— Mogę wejść? — Zapytałam cicho.
— Tak — Odparła zrozpaczona, podnosząc się i siadając po turecku.
Podeszłam do jej łóżka i usiadłam obok niej.
— Ted mi się oświadczył. — Oznajmiła nagle Andromeda, wycierając łzy rękawem swojej bluzki.
Poczułam przypływ szczęścia.
— To wspaniale! — Pisnęłam radośnie, chwytając siostrę na ręce.
— Wcale nie! Słyszałaś przecież co powiedziała matka.
Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, kiedy nagle Andromeda oświadczyła poważnym tonem:
— To mój ostatni rok w Hogwarcie. Po tym wszystkim... — Zawahała się patrząc mi prosto w oczy. — Nie wrócę już do domu, Lyssie. Ja go naprawdę kocham, chcę z nim być. Skoro rodzina mi na to nie pozwala to nie mam wyboru. Wybieram Teda.
Poczułam ukłucie w brzuchu.
Ciężko mi było sobie wyobrazić święta oraz wakacje bez Andromedy. Od zawsze była mi najbliższą osobą. Wspierała mnie jako jedyna, nieważne czy podejmowałam dobre, czy złe decyzje. Zawsze była przy mnie, a ja przy niej.
Wizja wigilijnego stołu przy, którym starsza siostra nie zajmuje swojego miejsca była dla przerażająco smutna.
Jednakże w zupełności popierałam jej wybory. Z całej naszej czwórki zawsze była najrozsądniejsza. Wierzyłam, że uda jej się spędzić szczęśliwe i długie życie u boku Teda.
— Bardzo Cię kocham, Dromedo. Cokolwiek postanowisz będę Cię wspierać.
Siostra popłakała się na te słowa po czym chwytając mnie w stalowy uścisk szepnęła:
— Ja Ciebie też kocham, Lyssie. Nawet nie wiesz jak bardzo.
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanfictionSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...