•••
„Próba zrozumienia"
•••
Nie będę ukrywać, słowa Remusa mocno mnie poruszyły. Cały dzień spędziłam w swoim dormitorium udając, że śpię. Nie miałam ochoty na rozmowy, śmiechy a tym bardziej żarty. Pierwszy raz zostałam odrzucona. Było to dziwne uczucie, które gnębiło mnie od środka.
Pod wieczór postanowiłam pójść na kolację.
Z wysoko uniesioną głową wkroczyłam do Wielkiej Sali, nie zaszczycając stołu Gryfonów nawet przelotnym spojrzeniem.— Już myślałem, że nie przyjdziesz — powiedział Marcus na mój widok. —Gdzie się podziewałaś przez cały dzień?
— Bolała mnie głowa, wolałam zostać w dormitorium. — Odparłam siląc się na uśmiech.
Poczułam na sobie czyiś wzrok, a dokładnie czterech par oczu siedzących przy stole Gryfonów.
Dyskretnie zerknęłam w tamtą stronę i dostrzegłam, że Syriusz gorączkowo wymachiwał rękoma do Jamesa, ten z kolei szturchał Remusa w ramie, posyłając mu pocieszający uśmiech. Lupin zaś, siedział niewzruszony z wzrokiem utkwionym w swoim talerzu.
Poczułam przypływ wściekłości na ten widok.
Co w niego wstąpiło!?
— Wszystko w porządku? — Zapytała zmartwiona Nesta, patrząc na moją rękę, która zrobiła się blada przez zaciśnięte pięści.
— Co? Tak, wszystko w porządku.
A co mnie obchodzi co o mnie myślą Ci Gryfoni?
Walka w mojej głowie wciąż trwała.
Niech sobie myślą co chcą, ich zdanie najmniej mnie obchodzi.
A jednak obchodziło, a zwłaszcza blond Gryfona, który w tym momencie zerknął w moją stronę.
Szybko spuściłam wzrok, wracając do nałożonej wcześniej na talerz porcji gulaszu.
•••
Siedziałam przy jeziorze ciesząc się pierwszymi wiosennymi wieczorami.
Pisałam list do matki, w którym gwarantowałam jej, że ten semestr skończę z oceną „P" z eliksirów.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, iż moja matka życzy sobie oceny Wybitnej, jednakże wiedziałam, że jest to powyżej moich umiejętności.
Dokończyłam swój list wymuszonym:
„ ... Ucałuj tatę, do zobaczenia za kilka miesięcy, Lysandra"
Upchałam list do swojej torby po czym wstałam i otrzepałam się z trawy.
Słońce już zaszło więc postanowiłam wrócić do zamku. Upewniwszy się, że niczego nie zapomniałam odwróciłam się na pięcie, kiedy gwałtownie się zatrzymałam.
Remus zmierzał w moją stronę, zupełnie nie zwracając na mnie uwagi, ponieważ wzrok miał wbity w ziemię.
Lecz kiedy podniósł głowę dostrzegł mnie, stojącą kilka metrów od niego i wyczekującą wyjaśnień.
— Oh, cześć — Był wyraźnie zaskoczony tym spotkaniem.
— Cześć? — Zapytałam z pretensją, czując jak wzbiera we mnie wściekłość, którą tak usilnie tłumiłam w sobie przez ostatnie kilka dni. — Cześć!?
Remus wziął głęboki oddech po czym dodał:
— Nie chciałem Ci przeszkadzać. Już znikam.
Chłopak zrobił dwa kroki do tyłu po czym ruszył w przeciwną stronę.
— Chyba sobie żartujesz! — Krzyknęłam idąc za nim.
— Co chcesz? — Zapytał z frustracją w głosie, ponownie się do mnie odwracając.
— Wyjaśnień. — Oznajmiłam ostro, stając przed nim. — Chcę zrozumieć po co to wszystko? Co w Ciebie wstąpiło?
— Mówiłem już, to zaszło za daleko.
— Nie odwracaj się ode mnie! — Ponownie podniosłam głos, widząc jak Remus chce mnie zbyć.
— Daj mi spokój! — Teraz to Remus krzyczał. — Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego!
Czułam jak ręce zaczynają mi się trząść.
— Dlaczego? — Zapytałam zaciskając zęby ze wściekłości.
— Bo jestem jaki jestem! I wstydzę się tego! To... — Powiedziawszy to wskazał na nas. — To nie powinno się wydarzyć.
— Ale się wydarzyło!
— Niestety... — Dodał Remus już znacznie spokojniejszym tonem.
Wzięłam głęboki oddech chcąc odpędzić łzy, które tak usilnie chciały wpłynąć na moją twarz.
— Remus, porozmawiajmy na spokojnie, ja...
— Nie, Lysandro — Przerwał mi ostro. — Daj mi spokój, proszę. Błagam! Trzymaj się ode mnie z daleka.
Po tych słowach przygryzł wargę tak mocno, że aż mu posiniała. Posłał mi ostatnie spojrzenie po czym dodał cicho:
— Tak będzie lepiej. Przepraszam.
Po tych słowach odszedł.
Remus Lupin zostawił mnie wtedy z totalnym mętlikiem w głowie.
Ostatnie miesiące czwartej klasy minęły szybko. Całe dni spędzałam w towarzystwie swoich przyjaciół. Nie chciałam być sama, ponieważ wtedy za dużo myślałam.
Myślałam co by było gdyby... Takie pytania bolały najbardziej.
Pierwszy raz wyczekiwałam powrotu do domu. Widok Remusa sprawiał mi ból. Jego obecność podczas posiłków, zajęć oraz mijanie go w trakcie przerw...
Ze wszystkich sił starałam się pozbyć go z mojej głowy. Ale najbardziej chciałam by zniknął z mojego serca.
•••
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanfictionSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...