•••
„Plan godny Ślizgona"
•••
Sobota nadeszła nieubłagalnie. Wierciłam się niespokojnie na łóżku rozmyślając nad planem uniknięcia dzisiejszej kary. Nienawidziłam Gryfonów, a myśl o spędzeniu z nimi soboty, przyprawiała mnie o mdłości.
Rzucałam się na łóżku jeszcze przez kolejne 15 minut po czym postanowiłam zejść na śniadanie. Szybka poranna toaleta i leniwe, powolne zejście do Wielkiej Sali.
Zajęłam miejsce przy stole, bładząc wzrokiem po potrawach w poszukiwaniu jajecznicy. Kiedy w końcu ją znalazłam do mych uszu dobiegła rozmowa:
– Ale dlaczego nie chcesz mi pomóc? Kupię Ci trzy czekoladowe żaby za to!
– Powiedziałem już Nesto, że nie mam czasu.
Severus i Nesta szli w moją stronę z wyraźnie niezadowolonymi minami.
– Ale to prosty eliksir! Zajmie Ci najwyżej kilka minut! – Nesta nie odpuszczała.
Snape zajął miejsce obok mnie , po czym sięgnął po sok agrestowy.
– Powiedziałem: NIE. – Ostatnie słowo powiedział głośniej niż planował, na co Nesta z ponurą miną zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
– Można wiedzieć co tak zaprząta wam głowę w sobotni poranek? – Zapytałam.
– Nesta uporczywie prosi mnie o sporządzenie dla niej eliksiru. – Odparł Severus.
– Jakiego eliksiru?
– Wywołującego natychmiastową gorączkę i wymioty.
Mimowolnie zachłysnęłam się wodą.
– Bez przesady, Lys... – Powiedziała wciąż obrażona Nesta. – Nie mam zamiaru go użyć.
Przyglądając się badawczo przyjaciółce, szybko zaczęłam analizować w głowie argumenty za i przeciw:
Jeżeli uda mi się namówić Severusa by sporządził Neście ten eliksir może zdołam wykraść kilka jego kropel...
Wtedy nie będe musiała odbywać dzisiejszej kary z Gryfonami. I będe mogła spędzić spokojne, miłe popołudnie.
Jeśli jednak ktokolwiek dowie się, że go użyłam w celu uniknięcia kary, mogą być z tego niezłe problemy...
Mimo wszystko dzisiejszą sobotę będę miała wolną od niechcianego towarzystwa!
Jednak nie zmiania to faktu, że to niewłaściwe posunięcie. I co z tego? Postanowione.– Podły z Ciebie kolega, Severusie! – Wypaliłam nagle przez co zarówno Severus, jak i Nesta podskoczyli z zaskoczenia.
– O co Ci chodzi? – Zapytał nieco zdezorientowany chłopak.
– O to, że nie chcesz pomóc biednej Neście. – Na mojej twarzy pojawił wymuszony wyraz współczucia. – Ona na pewno by Ci pomogła gdybyś tego potrzebował!
– Akurat! – Prychnął Severus.
– A właśnie, że tak! – Oznajmiła wojowniczo Nesta.
– Jeśli obiecam sporządzić ten głupi eliksir, dacie mi zjeść śniadanie w spokoju? – Zapytał Ślizgon z rezygnacją.
– Tak! – Pisnęła radośnie Nesta.
– TAK! – Krzyknęłam o wiele entuzjastyczniej niż przyjaciółka.
Snape wywrócił oczami i zabrał się za nakładanie na talerz kilku tostów.
– Fantastycznie... – Pomyślałam zacierając ręce.
•••
Krążyłam wokół Severusem niczym sęp nad zdychającym zwierzęciem.
– Długo jeszcze? – Pytałam co minutę.
– Już kończę... – Odparł poirytowany Ślizgon.
Zniecierpliwiona bawiłam się swoimi włosami, co chwila zerkając na zegar. Za niecałą godzinę miała rozpocząć się moja kara.
– Skończone. – Oznajmił chłopak podnosząc ze stołu flakonik z zielonkawą miksturą.
Doskoczyłam do niego, wyrywając mu buteleczkę eliksiru z ręki.
– Wielkie dzięki, Sev! – Podziękowałam radośnie.
Severus przyjrzał mi się badawczo. Powoli otwierał usta by coś powiedzieć, jednakże ostatecznie machnął ręką i rzekł:
– Nawet nie chce wiedzieć jaki jest w tym Twój udział, Lys.
Posłałam mu łobuzerski uśmieszek i wybiegłam z klasy. Zatrzymałam się za rogiem, upiłam kilka kropel z flakonika po czym ruszyła do dormitorium by przekazać eliksir Neście.
Nie zdążyłam nawet dobiec do lochów, kiedy targnęły mną silne skurcze brzucha.
– O cholera... – Jęknęłam, a na podłodze wylądowało moje zmielone poranne śniadanie. – Oby było warto.
•••
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanfictionSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...