~ 16 ~

6.9K 464 65
                                    

•••

„Bal"

„Bal"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

•••

      Nadszedł wyczekiwany przez uczniów dzień.
Siedziałam w pokoju wspólnym, czytając podręcznik od eliksirów.

Naukę zakłócały mi szepty i podniecone rozmowy na temat balu, toteż z głośnym hukiem zamknęłam książkę i ruszyłam do biblioteki, by móc w spokoju się pouczyć.

– Matka na pewno będzie mnie wypytywać o moje stopnie podczas świąt...

Biblioteka była pusta, ani żywej duszy, nie licząc bibliotekarki, która spojrzała na mnie jak na obłąkaną. W końcu kto w dniu balu przesiaduje w bibliotece?

Zajęłam stolik w rogu pomieszczenia po czym kontynuowałam wertowanie podręcznika od eliksirów.

Siedziałam nad książką czytając o miksturze postarzejącej, kiedy ciszę zakłócił dźwięk wyrywanych kartek.

Podniosłam wzrok jednak niczego nie dostrzegłam, moja wewnętrzna ciekawość nakazała mi sprawdzić skąd owy dźwięk dobiega.

Wstałam od stolika i skierowałam się w stronę odgłosów, gdzie za najbliższym regałem dostrzegła Remusa, który usilnie starał się coś napisać, ale najwyraźniej – widząc sterty wyrwanych i pogniecionych kartek z dziennika – nie miał dziś weny.

Chłopak po chwili mnie dostrzegł i nieco się zmieszał. Najwyraźniej głupio mu było, że przesiaduje samotnie w bibliotece, kiedy cała szkoła żyje dzisiejszym balem. Po chwili jednak dotarło do niego, że nie tylko on potrzebował chwili dla siebie.

– Szukasz czegoś? – Zapytał gniotąc kolejną kartkę.

Stałam przez chwilę w miejscu przypatrując się Gryfonowi.

– Wcześniej nie miał blizny na ramieniu...

– Nie... to znaczy tak! – Odparłam nieco zmieszana i zaczęłam błądzić wzrokiem po najbliższym regale z książkami.

– Nie powinnaś szykować się na bal? – W głosie Gryfona dało się wyczuć lekką kpinę.

– Sugerujesz mi, że teraz wyglądam źle? – Zapytałam unosząc brwi.

Remus uśmiechnął się pod nosem, bazgrając kolejne słowa na kartce.

Jeszcze przez chwilę udawałam, że szukam jakieś książki po czym moja ciekawość ponownie wzięła górę.

– A Ty?

– Co ja?

– Wybierasz się w końcu na bal?

– Tak.

– Jaka desperatka zgodziła się z Tobą pójść?

Chłopak spojrzał wymownie w sufit, kręcąc przy tym głową.

– Nigdy nie odpuszczasz? Nawet teraz, kiedy nie ma tutaj świadków?

Na te słowa nieco spochmurniałam. Odłożyłam na miejsce książkę, którą trzymałam w ręku po czym ruszyłam przed siebie, z zamiarem opuszczenia biblioteki.

•••

Bal rozpoczynał się za kwadrans. Stałam w łazience kończąc podkręcać włosy.
Miałam na sobie prostą, ciemną sukienkę z rozcięciem na nogę.
W przeciwieństwie do reszty dziewczyn wyglądałam dosyć skromnie. Duża większość z nich, założyła na ten wieczór bufiaste, falbaniaste suknie, w  kolorach tak jaskrawych, że musiałam mrużyć oczy by im się dokładnie przyjrzeć.

Przypudrowałam jeszcze delikatnie nos, po czym dołączyłam do czekającej na mnie Nesty, która stała w naszej sypialni ubrana w długą, różową sukienkę bez rękawów.

– Gotowa Lys? – Zapytała podekscytowana.

– Nie mam wyboru – Odparłam.

Wizja całego wieczoru w towarzystwie Marcusa i jego kolegów wcale mnie nie radowała. Nesta zaś, zapewne spędzi bal wtulona w Patricka Notta, z którym spotyka się od kilku tygodni.

Wielka Sala wyglądała bajecznie! Srebrne falbany na ścianach, rzędy pięknie udekorowanych choinek oraz błyszczący pył unoszący się w powietrzu.

Niechętnie rozejrzałam się za moim partnerem, kiedy mój wzrok przykuła inna osoba, a raczej para. Remus Lupin w towarzystwie tej świruski, która zgarnęła MOJĄ nagrodę w Święto Duchów.

– Wyglądasz paskudnie, moja droga. Do pięt mi nie dorastasz..

– Lysandro! – Z zamyśleń wyrwał mnie głos Marcusa, który zbiegał ku mnie po schodach.

– Marcus! – Odparłam siląc się na uprzejmy ton.

– Wyglądasz cudownie! – Powiedział chłopak z zachwytem po czym złapał mnie pod rękę i pociągnął w stronę Wielkiej Sali.

W Sali spotkaliśmy czekających na nas Nestę i Patricka. Cała nasza czwórka żwawo ruszyła przed siebie.

•••

Lumos • Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz