~ 28 ~

6.6K 474 91
                                    

•••

„Podział obowiązków"

„Podział obowiązków"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

•••

Nadeszły święta wielkanocne. Hogwart całkowicie opustoszał. No prawie, nie licząc czwórki Gryfonów i jednej Ślizgonki.

Wstałam tego dnia w wyjątkowo podłym nastroju. Zeszłam na śniadanie do Wielkiej Sali, która była ozdobiona w latające pod sufitem kolorowe jajka oraz małe zajączki na ścianach.

Dotychczas nigdy nie spędziłam świąt w Hogwarcie, toteż bardzo zdziwiłam się, kiedy z Wielkiej Sali zniknęły cztery długie stoły, a zamiast nich pojawił się jeden.

Zajęłam pierwsze lepsze miejsce, ciesząc się w duchu, że jedynym towarzyszem przy śniadaniu jest Hagrid.

– Czołem, panienko Black – zawołał pół olbrzym, nakładając garść bekonu na swój talerz.

– Dzień dobry. – odparłam nieco zakłopotana.

Nie miała wiele do czynienia z gajowym Hogwartu, większość Ślizgonów śmiała się z jego wielkiej postury i niezdarności, jednak osobiście odnosiłam wrażenie, że jest on bardzo sympatyczną osobą.

– Szlaban? – zagadał Hagrid z pełną jedzenia buzią.

– Niestety... – westchnęłam.

– Co takiego zrobiłaś, że zakazano Ci powrotu do domu?

– Znalazłam się w złym miejscu i w niewłaściwym czasie.

– Nie ma się czego obawiać, czwórka moich ulubionych Gryfonów również zostaje na święta. Z tymi chłopakami nie można się nudzić! – zapewniał radośnie Hagrid.

Wtedy jak na zawołanie do Wielkiej Sali wpadła czwórka, wcześniej wspomnianych chłopaków.

– Konam z głodu! Gdybyś Peter nie siedział tyle czasu w łazience, już dawno byśmy byli po śniadaniu! – zawołał James – Czołem, Hagrid!

Reszta Gryfonów również przywitała się z gajowym, po czym zasiedli do stołu.

Po chwili ciszy, głos zabrał gajowy:

– Panowie, wypadałoby chyba przywitać się również z tą młodą damą. No chyba, że się nie znacie, choć Ty Syriuszu...

– Znamy się... – wtrącił James – Aż za dobrze.

– Dzięki mojej uroczej kuzynce jesteśmy tu uziemieni na całe święta. – dodał Syriusz.

– Chyba sobie żartujesz! – rzekłam oburzona.

– Gdybyś wtedy nie pojawiła się na korytarzu, Ty ciekawska... – wtrącił Peter.

– Nie moja wina, że jesteś chodzącą katastrofą i potykasz się o własne stopy! – fuknęłam.

Remus parsknął w kubek herbaty.

Wszyscy mierzyli się wrogimi spojrzeniami, aż w końcu Hagrid wstał i rzekł:

– No to na mnie już czas moi mili, dziękuje za miłe towarzystwo. Do zobaczyska! – powiedziawszy to opuścił Wielką Salę.

Cała piątka w ciszy wzięła się za śniadanie. Po kilku minutach do sali wkroczyła Minerva McGonagall, która groźnie zerkała na uczniów swojego domu.

– Jak zwykle dzięki wam Gryffindor stracił sporo punktów – wysyczała podając każdemu zwój pergaminu.

– Co to jest, Pani profesor? – zapytał Remus.

– Wasze obowiązki. Niektóre pomieszczenia będziecie sprzątać wspólnie, mniejsze z nich w parach – Nauczycielka przesunęła wzrokiem po każdym z nich. – Zakaz używania przy tym czarów. Miłego dnia.

Spoglądałam na oddalającą się nauczycielkę, po czym rozwinęłam swój pergamin.

PONIEDZIAŁEK: 10:00-14:00 - szatnie drużyn Quidditcha (wspólnie), 15:30-17:00 - sala od eliksirów ( z Remus Lupin)."

Zbladłam i jęknęłam cicho.

– Na Merlina! Co za pech...

Podniosłam wzrok na moich towarzyszy niedoli, którzy z równą niechęcią spoglądali na swoje pergaminy.

– To chyba jakiś żart, że muszę spędzić 4 godziny w ciasnym kantorku Filcha sam na sam z Peterem! – powiedział zrezygnowany Syriusz, na co reszta, w tym również ja, wybuchnęła śmiechem.

•••

Lumos • Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz