•••
„Prezent"
•••
Obudziły mnie promienie światła padające na moją twarz. Leniwie przewróciłam się na drugi bok z zamiarem spędzenia w łóżku całego dnia, kiedy nagle przypomniałam sobie o gościach, a dokładnie o tym jednym...
Z jękiem wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. Poranny prysznic, szybki makijaż, rozczesanie włosów i gotowe. Wyciągnęłam z szafy prostą, kremową sukienkę, po czym ruszyłam na dół.
Cała rodzina siedziała w salonie popijając kawę. Przywitałam się krótko, siadając obok Andromedy, która właśnie czytała książkę.
– Jak się spało, Lyssie? – Zapytała mnie siostra.
– Dobrze – odpadłam krótko odbierając od Skrzata kubek gorącej kawy.
W normalnych rodzinach, pierwszego dnia świąt ludzie wręczają sobie prezenty świąteczne, a w mojej? Mogłabym o tym tylko pomarzyć. W dzieciństwie wraz z siostrami robiłyśmy sobie nawzajem prezenty, a teraz?
Jedynie ja i Andromeda trzymałyśmy się tego zwyczaju.
– Skrzat podrzucił Ci prezent ode mnie, Dromedo. – oznajmiłam siostrze upijając łyk kawy.
Andromeda odłożyła książkę z uśmiechem na twarzy.
– Co mi kupiłaś? – zapytała podekscytowana.
– Pójdź na górę i się przekonaj.
– Prezent dla Ciebie położę Ci na łóżku! – ucałowała mnie w policzek po czym po cichu dodała – Wesołych Świąt, siostrzyczko.
I wybiegła z salonu. Uśmiechnęłam się widząc ją taką radosną, postanowiłam dokończyć kawę i dowiedzieć się co dostałam od niej na święta.
Po chwili do salonu wkroczyli Syriusz i Remus. Pierwszy przywitał się krótkim skinieniem głowy, zaś Remus głośnym "Dzień dobry, Wesołych Świąt wszystkim "
Moja matka wysoko uniosła brwi, po czym siląc się na grzeczność odpowiedziała mu tym samym.
Remus nieco zmieszany porannym widokiem, szybko podążył za Syriuszem.
Pewnie spodziewał się góry prezentów, okrzyków radości i miłosnych uścisków. Nie w tym domu, mój drogi...
Odstawiłam pustą filiżankę na stół, po czym postanowiłam pójść w ślady Andromedy i rozpakować mój jedyny prezent.
Wspięłam się po schodach, kiedy starsza siostra wytknęła głowę zza drzwi swojego pokoju.
– Jest cudowna, Lyssie! Dziękuje! – krzyknęła trzymając w ręku srebrną bransoletkę.
Posłałam jej promienny uśmiech i ruszyłam długim korytarzem do swojego pokoju.
Szybko podeszłam do łóżka, na którym nie było jednego prezentu, a dwa.
Zmarszczyłam brwi zastanawiając się czy może Narcyza postanowiła w tym roku obdarować rodzinę prezentami, kiedy dostrzegłam drobne, staranne pismo, nie będące pismem mojej siostry.
Chwyciłam małą karteczkę, na której było napisane moje imię.
Zdziwiona chwyciłam zapakowane pudełko i zaczęłam je rozpakowywać.
Kiedy otworzyłam prezent zalała mnie fala zachwytu. Wewnątrz znajdował się piękny, gruby szkicownik oprawiony w smoczą skórę oraz zestaw nowych, lśniących ołówków, każdy innego rozmiaru.
Z szeroko otwartymi ustami przyglądałam się podarunkowi, kiedy ze szkicownika wypadała mała karteczka. Chwyciłam ją do ręki i przeczytałam:
" Wielokrotnie widziałem jak na lekcjach rysujesz po swoim starym i zalanym ( zapewne przez herbatę ) szkicowniku. Mam nadzieję, że ten również będzie Ci dobrze służył. Wesołych Świąt, Lysandro. ~R. "
Poczułam przyjemne ukłucie w brzuchu. Otworzyłam szkicownik na pierwszej stronie i z uśmiechem na twarzy dałam się pochłonąć mojej pasji.
•••
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanficSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...