„Problem"
Następne dwa tygodnie były pełne nauki. Niebawem miały odbyć się próbne egzaminy, toteż całymi dniami przesiadywałam w bibliotece.
— Co powiesz byśmy skoczyły do Hogsmade? Chciałabym się trochę rozerwać i chociaż na chwilę zapomnieć o nadchodzących egzaminach. — Zapytała mnie Nesta pewnego dnia podczas śniadania.
— W sumie świetny pomysł. Mnie również przyda się chwila wytchnienia — odparłam wkładając do torby podręcznik od Eliksirów.
Odprowadziłam Nestę na boisko od Quidditcha. Przyjaciółka miała dziś trening a ja obiecałam Marcusowi pożyczyć swoje notatki z Transmutacji, toteż pożegnawszy się z przyjaciółką ruszyłam w stronę Zamku.
Idąc po błoniach mimowolnie spojrzałam w stronę Bijącej Wierzby. Na samo wspomnienia tamtych wydarzeń przeszedł mnie dreszcz.
Wspinałam się po schodach kiedy wpadłam na Betty McCallister.
— Przepr... — zaczęłam lecz kiedy dostrzegłam dziewczynę nagle zaniechałam przeprosin.
— O, to Ty — rzekła Betty, a z jej słodkiego aż do porzygu głosiku nie było ani śladu.
Postanowiłam zlekceważyć dziewczynę, chcąc jak najszybciej ją wyminąć.
— Widziałaś Remusa? — zapytała nagle Betty, kiedy byłam już kilka stopni wyżej — Mieliśmy się spotkać, a ja nie mogę go znaleźć.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że ta dziewczyna stara się mnie sprowokować.
— Najwyraźniej już się Tobą znudził. Szukasz na próżno, kochana. — odparłam posyłając jej przesłodzony uśmiech.
Po starej Betty zniknęły wszelkie ślady.
Kilka stopni pode mną stała dziewczyna, która właśnie w tej chwili mordowała mnie wzrokiem.— Wszyscy mają rację co do Ciebie, Lysandro. Jesteś podłą, zakłamaną...
— O, cześć Betty.
Nagle zza rogu wyszedł Remus zajadając się jabłkiem.
Kiedy nas dostrzegł, piorunujące się wzajemnie wzrokiem, zatrzymał się po czym zapytał:
— Przeszkadzam w czymś?
Betty posłała mi spojrzenie typu:
„Ani mi się waż pisnąć choćby jedno słówko"
— Wyzwanie przyjęte kochana...
Uśmiechnęłam się złowieszczo po czym rzekłam beztrosko:
— Betty właśnie odstawia sceny zazdrości, ale poza tym to nie przeszkadzasz.
Usłyszałam za sobą syk dobiegający z ust Betty, Remus zaś zmrużył oczy i przyjrzał mi się uważnie.
— No co? — zapytałam wzruszając ramionami — Uświadom Remus tą dziewczynę, że wykorzystałeś ją tylko po to by zrobić mi na złość.
Zarówno Remus, jak i Betty stanęli jak wryci. Wpatrywali się we mnie z szeroko otwartymi ustami. Ja zaś aż promieniałam, delektując się chwilą triumfu.
— Betty... — zaczął cicho Remus z wyraźnie zakłopotaną miną.
— Daj spokój. Myślałam, że jesteś inny —?przerwała mu stanowczo Betty — A Ty jak połowa tej szkoły uganiasz się za tą wiedźmą. Co Ty w niej widzisz!?
— Oh, nie schlebiaj mi już tak — rzekłam z udawaną skromnością.
— Kiedyś się doigrasz, Lysandro... — powiedziała Gryfonka mierząc palcem z moją pierś — A wtedy spłynie Ci z twarzy Twój przebiegły uśmieszek.
— Aż drżę ze strachu... — odparłam wywracając teatralnie oczami.
— Dziewczyny, wystarczy — rzekł stanowczo Remus — Lepiej jeśli...
Nagle jego słowa przerwał przeraźliwie głośny huk, dobiegający z piętra nad nami.
Wspólnie z Remusem zostawiliśmy zdezorientowaną Betty na schodach i pognaliśmy na górę chcąc się dowiedzieć co spowodowało taki głośny huk.
Na wyższym piętrze mijali nas uczniowie, którzy najwyraźniej jak najszybciej chwili opuścić to piętro.
Wraz z Remusem ruszyliśmy w stronę zamieszania a wtedy z jednej z klasy wyszła profesor McGonagall rzucając wściekłe spojrzenie do tyłu.
Na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji nie musieliśmy czekać długo.
Za nauczycielką podążali James, Syriusz i Peter.
Cała trójka była brudna od jakieś lepkiej, żółtej cieczy. Na ten widok parsknęłam śmiechem.
— Macie dzisiaj szlaban! — krzyknęła McGonagall — Jeśli tak dalej pójdzie to Gryffindor będzie pierwszym domem w historii tej szkoły z punktami na minusie.
Trójka Gryfonów jednak nie miała rozbawionych min jak zazwyczaj po udanym dowcipie.
Tym razem byli bladzi jak ściana i przepraszająco patrzyli poza moje ramie.
Odwróciłam się w tamtą stronę by dostrzec na kogo patrzą a wtedy mój wzrok padł na Remusa, który był jeszcze bledszy niż jego przyjaciele.
I wtedy zrozumiałam. Dzisiaj pełnia.
CZYTASZ
Lumos • Remus Lupin
FanfictionSzlachetny ród czarodziejów czystej krwi, którego historia sięga początku osiemnastego wieku. Z Rodu Blacków pochodzi wielu uzdolnionych czarodziejów i czarownic. Wielu członków rodziny popierało czyny samego Voldemorta, ze względu na jego niechęć d...